Likwidacja Franza Kutschery. M. Zarychta o okolicznościach udanej akcji Kedywu
- Franz Kutschera był człowiekiem, który wcześniej sławił się mordowaniem na dużą skalę na Białorusi. Był także znany z tego, że nie przebierał w środkach i lubił siać postrach przez publiczne egzekucje. Batalion "Parasol" miał za zadanie likwidację ludzi tego pokroju - powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Zarychta z IPN.
2020-02-02, 07:42
Posłuchaj
Tematem rozmowy była 76. rocznica udanego zamachu na Franza Kutscherę. Gość Polskiego Radia 24 opowiadał o kulisach tej akcji - Możemy mówić o zamachu, ale zgodnie z faktami historycznymi należy mówić o "likwidacji" przedsięwziętej przez Kedyw, czyli kierownictwo Armii Krajowej. Ta akcja została wykonana, aby zlikwidować kata Warszawy. Została ona zaplanowana przez polskie państwo podziemne i był to rodzaj wyroku wydanego na przedstawiciela władzy okupacyjnej - wyjaśnił.
Powiązany Artykuł
"Triumf polskiego ducha walki". 76. rocznica Akcji Bojowej "Kutschera"
"Lubił siać postrach"
- Na wyrok śmierci na Kutscherę złożyło się kilka faktów. Nadrzędną sprawą był jego zbrodniczy charakter. To był człowiek, który wcześniej sławił się mordowaniem na dużą skalę na Białorusi. Był także znany z tego, że nie przebierał w środkach i lubił siać postrach przez publiczne egzekucje. Wydawało się też, że zaostrzenie kursu wobec państwa podziemnego poskutkuje też wyciszeniem jego działalności - tłumaczył Michał Zarychta.
- Kutschera został namierzony niemal przypadkiem. Batalion "Parasol" miał za zadanie likwidację ludzi tego pokroju, natomiast tutaj trzeba było ustalić tożsamość i dowiedzieć się w jaki sposób ten człowiek funkcjonuje na co dzień. Aleksander Kunicki ps. "Rayski" idąc ulicą przypadkowo trafił na wysokiego oficera, który wsiadał do samochodu. Tak rozpoczęła się obserwacja - dodał.
- Pierwsza próba zamachu na Kutscherę była nieudana. Jeden z uczestników zamachu został postrzelony i wypadł z zespołu, który trzeba było formułować na nowo. To byli młodzi ludzie. Najmłodsze były wywiadowczynie: Maria Stypułkowska ps. "Kama" i Elżbieta Dziębowska ps. "Dewajtis". Charakterystyką tego oddziału było to, że łączyło ich harcerstwo, które miało też przygotowywać naród do wojny. Mieli oni służbę we krwi - zaznaczył.
REKLAMA
- Akcja rozgrywała się na 200 metrach. Wykonawcy wyroku znaleźli się na ulicy udając, że czekają na tramwaj. Kiedy pojawił się Kutschera, wszyscy ruszyli w stronę samochodu. Zajechano mu drogę, czego Niemcy się zupełnie się nie spodziewali. Rozpoczęto ogień z pistoletów maszynowych i zabito Kutscherę. Wzięto jego teczkę i pistolet - podsumował rozmówca.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Tytuł audycji: "Historyczne wydarzenie tygodnia"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: Michał Zarychta (Instytut Pamięci Narodowej)
Data emisji: 02.02.2020
Godzina emisji: 07.05
PR24/PAP/IAR/pkr
REKLAMA
Polecane
REKLAMA