Bezpieka pogranicza, czyli agenci wśród nas w czasach PRL
- Przewodnicy wycieczek, pracownicy biur podróży, właściciele hoteli, lokalna administracja, nawet taksówkarze. To byli potencjalni tajni agenci - mówił w Polskim Radiu 24 historyk Lech Kowalski, autor książki "Bezpieka pogranicza".
2020-04-19, 07:30
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Twórczość na zamówienie. Wpływy bezpieki na polskich pisarzy
O bezpiece cywilnej, znanej jako UB (Urząd Bezpieczeństwa) i SB (Służba Bezpieczeństwa) słyszał każdy Polak. Zwiad WOP był kolejną bezpieką, tym razem w strukturach Ludowego Wojska Polskiego, tuż obok zbrodniczej Informacji Wojskowej i jej następczyni Wojskowej Służby Wewnętrznej.
Nowa książka autorstwa Lecha Kowalskiego obejmuje lata 1945-1989 i wiedzie od kołyski bezpieczniackiej po resortową emeryturę, wszechstronnie dokumentując działalność WOP Polski Ludowej.
Czym była bezpieka pogranicza? - Wszelkie działania, które podejmowali przy granicach państwa polskiego, niczym nie różniły się od działań UB czy SB - wyjaśniał w Polskim Radiu 24 historyk Lech Kowalski.
Wakacje z agentami
Autor książki wskazywał, że cała praca operacyjna była regulowana przez przełożonych z wywiadu wspólnymi instrukcjami dla służb bezpieczeństwa. - Jeżeli ktoś z państwa był w okresie letnim nad morzem, w miejscach, gdzie wypoczywało się na wczasach, warto wiedzieć, że widok patroli wokół tych rejonów był codziennością, ale mało kto zdawał sobie sprawę z ogromnej ilości agentury działającej na pograniczu kraju - mówił.
REKLAMA
- To była agentura szeroko rozbudowana. Przewodnicy wycieczek, pracownicy biur podróży, właściciele hoteli, kwater na wynajem, niemal cała służba leśna, lokalna administracja, nawet taksówkarze. To byli potencjalni tajni współpracownicy zwiadu - tłumaczył historyk.
Zapraszamy do wysłuchania audycji.
* * *
Audycja: "Historyczne wydarzenie tygodnia"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: Lech Kowalski (historyk)
Data emisji: 19.04.2020
Godzina emisji: 07.06
kstar
Polecane
REKLAMA