Górski Karabach. Źródła konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem
- Zderzają się dwie racje. Historyczna i dotycząca samostanowienia narodów racja Ormian oraz racja Azerbejdżanu dotycząca integralności terytorialnej państwa - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Michał Potocki z Dziennika Gazety Prawnej.
2020-10-02, 20:15
Konflikt między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach trwa od co najmniej 32 lat. Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku doszło do otwartej wojny, w której zginęło ponad 30 tysięcy osób. Erywań wspiera mieszkających w Górskim Karabachu Ormian, a Baku uważa, że teren ten należy do Azerbejdżanu.
Powiązany Artykuł
Armeński politolog: potrzeba presji świata na Turcję, Baku, ta wojna niszczy szanse na pokój między naszymi narodami
Górski Karabach od wieków w większości zamieszkiwali Ormianie, choć na przestrzeni wieków teren ten podlegał Mongołom, Persom, a od XIX wieku Rosjanom. - Ormianie uważają Górski Karabach za integralną część swoich ziem etnicznych, choć Armenia formalnie go nie zaanektowała po wojnie w 1994 roku i nie uznała jego niepodległości. Dla Azerbejdżanu jest to terytorium dawnej Azerskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej odziedziczony po upadku ZSRR. Azerbejdżan odwołuje się do zasady rozpadu państw federalnych zgodnie z granicami administracyjnymi i integralności terytorialnej. Czyli że jeżeli jakieś terytorium jest uznawane przez świat za część danego państwa, to państwo trzecie nie może tam wkroczyć i go odebrać. Zderzają się dwie racje. Historyczna i dotycząca samostanowienia narodów racja Ormian oraz racja Azerbejdżanu dotycząca integralności terytorialnej państwa - powiedział Michał Potocki.
Kruchy rozejm
Rozejm Armenii i Azerbejdżanu z 1994 roku nie zakończył się trwałym pokojem, bo nie zawierał postanowienia ws. granic. - Ponieważ Górski Karabach i sąsiednie rejony zostały zajęte przez Ormian, to Azerbejdżan jako strona przegrana musiałby się zgodzić na odstąpienie części swojego terytorium sięgającej kilkunastu procent powierzchni swojego kraju - tłumaczył gość Polskiego Radia 24. Nigdy nie było też przestrzegane zawieszenie broni. - Tym bardziej że strony nie są rozdzielone siłami pokojowymi ONZ. Dlatego łatwo dochodzi do eskalacji, dlatego do eskalacji doszło też i teraz. Azerowie twierdzą, że zostali ostrzelani i rozpoczęli kontrofensywę. Ormianie twierdzą, że nikogo nie ostrzelali, że Azerbejdżan zaatakował. Trudno jest stwierdzić, jak było naprawdę. Walki mają miejsce w niezamieszkałych regionach, przygraniczne miejscowości są opuszczone przez ludność cywilną. Dlatego tak trudno jest weryfikować informacje, które płyną z obu stron. Wydaje się jednak, że stroną atakującą jest Azerbejdżan - podkreślił publicysta.
Posłuchaj
REKLAMA
Armenia poinformowała w piątek, że jest gotowa do współpracy z Grupą Mińską, której współprzewodniczą USA, Rosja i Francja, w celu ustanowienia zawieszenia broni w Górskim Karabachu. Grupa Mińska to powołana w 1992 roku przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) struktura do rozwiązania konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach. Jednak w tle konfliktu odbywa się koncert mocarstw.
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: Stan rzeczy
Prowadzący: Rafał Dudkiewicz
REKLAMA
Gość: Michał Potocki ("Dziennik Gazeta Prawna")
Data emisji: 2.10.2020
Godzina emisji: 19.06
PR24g
REKLAMA
REKLAMA