"Już to sprawdziliśmy, była nieskuteczna". Paweł Piskorski o jednej liście opozycji w wyborach
- Lider PO Donald Tusk ma swoją rolę do spełnienia. Jeśli sprawnie poprowadzi do wyborów swoją koalicję, to po wyborach należałoby się porozumieć - mówił w Polskim Radiu były polityk PO, europoseł i prezydent Warszawy, obecnie lider Stronnictwa Demokratycznego.
2022-05-17, 20:15
Jak podaje OKO.press, Platforma Obywatelska ma szansę na pokonanie PiS, musiałaby tylko wystartować w wyborach razem z Szymonem Hołownią, Lewicą, PSL i Porozumieniem Jarosława Gowina. W takim wypadku mogłaby liczyć na aż 20 pkt proc. przewagi nad PiS-em, gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie, a opozycja wystartowałaby pod jednym szyldem. Zdaniem lidera PO Donalda Tuska stanowi to potwierdzenie słuszności jego teorii o zjednoczeniu wyborczym opozycji.
Odmiennego zdania jest Paweł Piskorski. - Już to sprawdziliśmy, jedna lista okazała się nieskuteczna przy wyborach do Parlamentu Europejskiego. Część opozycyjnego w stosunku do PiS elektoratu, ale bardziej prawicowego, wykluczała się z częścią bardziej lewicową. Niektórym nie podobało się, że na liście są politycy SLD, innym, że jest wielu chadeckich działaczy. Dlatego należy tworzyć takie listy, które będą się zwracać do dwóch stron sceny politycznej - powiedział lider Stronnictwa Demokratycznego.
Podkreślił, że na tym rozwiązaniu nie straciliby działacze PO. - Byłoby zupełnie odwrotnie. Jest 41 okręgów wyborczych, czyli 41 liderów list, którzy niejako z automatu wejdą do Sejmu. Rywalizacja będzie się toczyła o pozostałe miejsca. To oznacza, że politycy PO będą mieli przewagę nad działaczami np. Polski 2050, którzy na ogół są nieznanymi ludźmi i zaczynają swoją działalność polityczną. Należy posiadać wyczulenie na to, że oni boją się zdominowania. Jedna lista będzie de facto oznaczała włączenie ich do PO, jak było w przypadku polityków Nowoczesnej - tłumaczył Paweł Piskorski.
- Nie chodzi przecież o to, żeby przywrócić w Polsce rządy PO, ale żeby stworzyć rozsądny, oparty na wielu podstawach rząd. Sama ambicja polityka, żeby ponownie zostać premierem, nie jest naganna. Natomiast nie podoba mi się tego rodzaju manipulacja. Tusk wyciąga tylko jeden z sondaży, który daje też 4 proc. poparcia dla PSL. Niewchodzący PSL oznacza, że opozycja ma mniej mandatów. Kluczem jest, żeby opozycja tak się porozumiała, aby żaden z jej elementów nie znalazł się poza parlamentem - dodał.
Jego zdaniem druga lista nie byłaby w kontrze do Donalda Tuska. - Prezentowałaby inną wrażliwość i ofertę programową. Ostrze ataku nie byłoby skierowane wobec Tuska. Lider PO ma swoją rolę do spełnienia. Jeśli sprawnie poprowadzi do wyborów swoją koalicję, to po wyborach należałoby się porozumieć - stwierdził lider Stronnictwa Demokratycznego.
Posłuchaj
Sam Piskorski nie podjął jeszcze decyzji o indywidualnym starcie w przyszłych wyborach parlamentarnych. Na pewno w wyborach, w koalicji, wystartuje jego Stronnictwo Demokratyczne.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Stan rzeczy"
Prowadzący: Michał Wróblewski
Gość: Paweł Piskorski
Data emisji: 17.05.2021
Godzina emisji: 19.06
REKLAMA