Rosyjskie "referenda" na terenach okupowanych. Budzisz: groźba eskalacji konfliktu
- Mamy sekwencję działań i pogróżek, której celem jest próba zastraszenia przede wszystkim sojuszników Ukrainy i próba budowania paradoksalnej propozycji zawarcia pokoju (...) o ile ktokolwiek zgodziłby się na to, że Rosja zatrzymuje te tereny, które obecnie okupuje - mówił w Polskim Radiu 24 ekspert ds. wschodnich Marek Budzisz, odnosząc się do tzw. referendów, które rosyjskie władze przeprowadzają na terenach ukraińskich okupowanych przez Rosję.
2022-09-23, 20:15
W części terenów Ukrainy okupowanych przez Rosję zaczęły się tzw. referenda dotyczące przyłączenia tych ziem do Federacji Rosyjskiej. Powszechnie na świecie wyrażana jest opinia o tym, że referenda te zostaną sfałszowane, a ich przeprowadzenie jest nielegalne. W Polskim Radiu 24 sprawę komentował ekspert ds. wschodnich Marek Budzisz.
Gość audycji wyjaśnił, że działanie Rosji wpisuje się w jej zwyczaje, które znamy już od II wojny światowej, kiedy ZSRR wkraczał pod zmyślonym pretekstem na ziemie polskie, ale następnie także wymuszał na obywatelach przyjęcie rosyjskiego paszportu. To samo działo się w okupowanych państwach bałtyckich, w których też organizowane były fałszywe referenda.
- To jest pewna metoda legitymizowania - oczywiście we własnych wyłącznie oczach, bo przecież nikt na świecie już w to nie wierzy, że mamy tu do czynienia z jakimś rzeczywiście demokratycznym procesem, w którym uczestniczą wolni obywatele. Rosja w ten sposób legitymizuje swoje działania - mówił Marek Budzisz.
Gość PR24 ocenił, że wyniki referendów są z góry znane, co zresztą "niedwuznacznie zapowiedział Władimir Putin w przemówieniu, w którym ogłaszał mobilizację".
REKLAMA
Ekspert podkreślił, że referenda te mają służyć "budowaniu groźby eskalacji konfliktu". Wiąże się to z rosyjską doktryną bezpieczeństwa, zgodnie z którą "zaatakowanie terenu Federacji Rosyjskiej w jakikolwiek sposób daje Rosji wolną rękę do odpowiedzi wszystkimi środkami, które Rosja posiada, w tym też przy użyciu arsenału nuklearnego", czym zresztą Putin dwukrotnie w swoim przemówieniu groził.
- Mamy sekwencję działań i pogróżek, której celem jest próba zastraszenia - jak się wydaje - przede wszystkim sojuszników Ukrainy i próba budowania paradoksalnej propozycji zawarcia pokoju, czy zakończenia wojny, na warunkach uznania status quo, to znaczy wojna w tym wydaniu mogłaby się zakończyć, o ile ktokolwiek zgodziłby się na to, że Rosja zatrzymuje te tereny, które obecnie okupuje - wyjaśnił Marek Budzisz.
Więcej w nagraniu.
REKLAMA
Posłuchaj
* * *
Audycja: "Stan rzeczy"
Prowadzi: Rafał Dudkiewicz
Gość: Marek Budzisz (ekspert ds. wschodnich, Strategy&Future)
Data emisji: 23.09.2022
Godzina emisji: 19.06
PR24/jmo
REKLAMA