Pracownik największym zagrożeniem w firmowej sieci
Z przedstawionych dzisiaj badań wynika, że 26 procent pracowników w firmach w Polsce instaluje coś na służbowych komputerach bez zgody działów IT. To oznacza, że bezpieczeństwo przechowywania danych, pozostawia w polskich firmach wiele do życzenia.
2015-02-18, 21:39
Posłuchaj
–To sporo - przyznaje mecenas Bartłomiej WITUCKI przedstawiciel BSA w Polsce, organizacji promującej legalne oprogramowanie. I oznacza to, jak dodaje, że jeśli co czwarty pracownik pozwala sobie na samodzielną instalację, to w tych firmach nie ma odpowiednich procedur, które by do tego nie dopuszczały.
Im więcej „własnych” programów, tym większe zagrożenie infekcją
Badanie prowadzone przez firmę BSA pokazuje korelację między wysokością współczynnika wskazującego na stopień piractwa komputerowego a ilością zainfekowanych komputerów. – Im wyższy stopień piractwa, tym większy odsetek zainfekowanych programów - mówi
Niestety porównywać się tu możemy raczej z takimi krajami jak Białoruś, Indonezja czy Bułgaria, a ciągle daleko nam do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Japonii.
Przede wszystkim traci firma i jej klienci
A zagrożenia związane z instalowaniem programów z niesprawdzonego źródła są poważne.
REKLAMA
Jak wylicza ekspert, do najpoważniejszych należy przejęcie kontroli nad komputerem czy nawet całą siecią, ułatwienie dostępu do danych stanowiących tajemnice przedsiębiorstwa czy danych jego klientów.
Takie działania naraża też firmy na konsekwencje prawne i finansowe.
Aby poprawiać bezpieczeństwo systemów informatycznych w firmach można się ubiegać o certyfikaty w międzynarodowym program certyfikacji firm Verafirm. Certyfikat dostała właśnie pierwsza firma z Europy, a jest nią Totalizator Sportowy.
Uroczyste wręczenie certyfikatu odbędzie się w przyszłym tygodniu w budynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, jk
REKLAMA