Mateusz Grzesiak: W kilka lat nastąpią w Polsce spore zmiany. Zacznie się od małych i młodych firm

- W ciągu najbliższych kilku lat nastąpią spore zmiany. Zacznie się od małych i młodych firm, ale z czasem turkus zawita również w większych firmach. Feudalny system zarządzania odchodzi do lamusa - mówi w rozmowie z PulsHR.pl Mateusz Grzesiak, psycholog, trener, doradca biznesowy.

2017-06-18, 20:20

Mateusz Grzesiak: W kilka lat nastąpią w Polsce spore zmiany. Zacznie się od małych i młodych firm
zdjęcie ilustracyjne. Foto: pixabay

Czy jest szansa na to, by w Polsce były turkusowe firmy bez szefów?

Mateusz Grzesiak, psycholog, trener, doradca biznesowy: - To coś więcej niż szansa. Mamy już polskie firmy, które w taki sposób funkcjonują. Wprowadzenie tego typu zarządzania będzie wymagało zmiany polskiej mentalności. W polskich przedsiębiorstwach wciąż dominują feudalne i patriarchalne sposoby zarządzania. Pracownik ma wykonywać określone zadania, a jego motywacja działa na zasadzie kija i marchewki. To model, który jest już przestarzały, ponieważ nowe pokolenia funkcjonują w inny sposób. Zmienia się chociażby wskaźnik zaufania społecznego. Polacy są jednym z najbardziej nieufnych narodów, zwłaszcza starsze pokolenia. Ufność wśród millenialsów jest na wyższym poziomie. Ponadto, młodzi mają inne oczekiwania i wymagania. Nie chcą być traktowani jak korporacyjne trybiki, które muszą funkcjonować w hierarchicznej machinie. Chcą być niezależnymi podmiotami, które czują się wartościowe i motywują się samodzielnie.

Jak szybko będą postępować zmiany?

- Do patriarchalnego sposobu zarządzania przyzwyczajeni są baby boomersi, którzy urodzili się w latach 1946-64. Z kolei millenialsi, stanowiący coraz bardziej dominującą grupę na rynku pracy – będzie ich na nim wkrótce 10 milionów – mają niehierarchiczny sposób patrzenia na świat i są nastawieni na partnerstwo. Biorąc to pod uwagę, myślę że w ciągu najbliższych kilku lat nastąpią spore zmiany. Zacznie się od małych i młodych firm, ale z czasem turkus zawita również w większych firmach.

Jaką rolę odgrywa w transformacji lider?

- Rola lidera jest kluczowa. Z jednej strony menedżer powinien być wzorem spójności – na swoim przykładzie pokazać, jak działa turkusowe zarządzanie. Musi patrzeć na pracowników przez pryzmat funkcji, a nie stanowiska oraz przydzielać im zadania w zależności od tego, które umiejętności chcą rozwijać. Powinien też zmienić system motywacyjny.

Z drugiej strony turkusowy lider stoi przed wyzwaniami komunikacyjnymi. Musi poinformować pracowników o zmianach nie tylko w sposób marketingowy, ale także dydaktycznie. Jego zadaniem jest wytłumaczenie na czym będą polegać zmiany, jak będzie wyglądał nowy model zarządzania oraz w jaki sposób wpłynie on na codzienną pracę i sposób myślenia. Powinien także zastanowić się, w którym obszarze może napotkać opór i w jaki sposób może na niego wpłynąć. Lider musi być również otwarty na ludzi.

Jakie kompetencje mogą ułatwić menedżerowi wdrażanie turkusu?

- Lider musi przeprowadzić edukację miękką i twardą. Twarda to poinformowanie pracownika, w jaki sposób będzie funkcjonował od tej pory i jakie umiejętności będą mu potrzebne. Miękka nauka to kwestie związane ze zmianą postawy. Należy przekonać zatrudnionych, że dadzą radę przejść przez transformację. Menedżer będzie więc potrzebował takich samych kompetencji menedżerskich jak dotychczas – zadaniem szefa nadal będzie osiąganie celów i motywacja ludzi. Zmianie ulegną natomiast cele i sposoby motywacji.

To znaczy?

- W turkusie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie pieniądze są efektem ubocznym w działaniach wizyjnych, które zmieniają lokalną społeczność, a nawet świat. Dotychczas chodziło głównie o cele finansowe.

Jeśli chodzi o motywację, to kij i marchewkę trzeba zamienić na realizowanie indywidualnych potrzeb pracowników. Lider powinien zwrócić uwagę na potencjał ludzi i fakt, że samodzielnie najlepiej będą mogli się rozwijać.

Warto dodać, że zmiana nie powinna być wprowadzana rewolucyjne. Jeśli firma, zarządzana dotychczas pionowo, z dnia na dzień będzie chciała przejść na partnerskie relacje, prawdopodobnie poniesie klęskę. W takiej sytuacji ludzie nie będą wiedzieli, jak mają funkcjonować. Może się również okazać, iż pracownik nie będzie umiał samodzielnie się zmotywować, ponieważ do tej pory jego zewnętrznym motywatorem był zwierzchnik.

Turkus stawia na automotywację, a więc premie finansowe pójdą w odstawkę. Czy pracownicy przyzwyczajeni do kija i marchewki są na to gotowi?

– Pieniądze motywują, ale nie są najważniejsze. Okres motywowania tylko finansami odszedł w przeszłość, ponieważ ludzie, którzy osiągają pewien pułap finansowy zaspokajający ich potrzeby, najzwyczajniej nie potrzebują więcej pieniędzy. Podobnie jest w przypadku głodu. Nie potrzebuje już jedzenia ten, kto jest nasycony.

Czy firmy bez szefów są dla każdego?

- Turkus nie sprawdzi się w każdej organizacji czy branży. Są spółki, gdzie wprowadzenie tego rodzaju zmian jest - póki co – niemożliwe, na przykład w górnictwie. Gdybyśmy zechcieli wprowadzić turkus w tym obszarze, sektor mógłby się nie utrzymać ze względu na jego specyfikę.

Pomimo wyjątków, sądzę, że nadal będziemy kierować się w stronę turkusu. Jest to nieuniknione. Obecny model zarządzania, który jest dostosowany do industrialnego myślenia z XIX wieku, odchodzi do lamusa. Podobnie jest w przypadku internetu. Pewnie nie każdego da się przekonać do niego, ale jest to nieodzowny element współczesnych realiów.

Justyna Koc


Polecane

Wróć do strony głównej