Rośnie eksport broni z Polski. Kraby, Pioruny i Groty pożądane na świecie

Wojna za naszą wschodnią granicą zmusiła do inwestycji w krajową zbrojeniówkę, która po latach niedofinansowania pokazała swoje technologiczne możliwości. Coraz więcej krajów interesuje się polskimi dronami, rakietami przeciwlotniczymi Grom i Piorun, karabinkami Grot, haubicami Krab, transporterami Rosomak i Borsuk. Przedstawiamy typy broni, które stały się szlagierem na światowych rynkach.  

2023-08-15, 14:00

Rośnie eksport broni z Polski. Kraby, Pioruny i Groty pożądane na świecie
Armato-haubica Krab kalibru 155 mm z Huty Stalowa Wola. . Foto: Ministerstwo Obrony Narodowej

Najlepszym sprawdzianem broni jest realny konflikt zbrojny. Tak było z wojną w Gruzji, gdy w sierpniu 2008 zadebiutowały bojowo polskie naręczne rakiety przeciwlotnicze Grom z zakładów Mesko.

Polskie Gromy zestrzeliły 13 różnego typu statków powietrznych z Rosji, osiągając skuteczność na poziomie 97 procent. Rakieta powstała jako daleko idące rozwinięcie poradzieckich, licencyjnych rakiet Strzała-2M, które zostały skopiowane z amerykańskich rakiet na podczerwień Redeye, zdobytych w Wietnamie.

Polscy konstruktorzy postawili nacisk na skuteczność głowicy bojowej, która skutecznie odróżnia cele pozorne (flary, elektroniczne wabiki) od prawdziwych samolotów i śmigłowców. Potem poszli krok naprzód i opracowali rakiety Piorun, uważane przez wielu ekspertów za najskuteczniejsze na świecie, które zdeklasowały słynne Stingery z USA.

O tym, że tak jest, świadczy fakt kupienia partii Piorunów przez amerykańską armię oraz takie kraje jak Norwegia i Estonia. Z kolei Litwa i Finlandia kupiły rakiety Grom.

REKLAMA

Rakiety Grom i Piorun są wykorzystywane także w mobilnych zestawach Poprad, które chronią kolumny wojsk. Pioruny, jako jedyne tego typu rakiety naręczne na Ukrainie, potrafią zestrzelić samoloty i śmigłowce także w nocy.

Legendarny Krab

Polskie armato-haubice Krab o natowskim kalibrze 155 mm pokazały, że w wojnie na Ukrainie są skuteczniejsze niż bardzo reklamowane niemieckie Panzehaubitze 2000, które są dość zawodne m.in. z powodu automatu do ładowania pocisków. I to jest powszechna opinia ukraińskich żołnierzy.

Panzerhaubitze 2000 brakuje także używanych w Krabach dronów FlyEye do rozpoznania celów oraz systemu sterowania ogniem Topaz, który wykorzystuje dane z bezpilotowca. Topaz będzie wspierał działania także nowych, licencyjnych haubic K9 Thunder oraz czołgów K2 Black Panther.    

Dla Rosjan zwalczanie Krabów z Huty Stalowa Wola jest obecnie priorytetem, bo okazało się, że nasze pojazdy wykorzystujące system kontroli ognia Topaz oraz bezpilotowce Flyeye (oba z polskiej firmy WG Group, dawna nazwa: WG Electronic) rozbijają ich zgrupowania wojsk. Kraby mają większy zasięg ognia niż rosyjskie haubice 152 mm Msta, są odporne na uszkodzenia, łatwe w obsłudze i naprawie.

REKLAMA

Krab Krab

Nieprzypadkowo Rosjanie za pomocą dronów Lancet i sił specjalnych wręcz polują na haubice z Polski. Ukraińska armia już zamówiła kolejne Kraby za pieniądze z UE i USA. Krab powstał jako pojazd, który ma licencyjną armatę z Wielkiej Brytanii oraz podwozie haubicy K9 Thunder z Korei Południowej.

Warto przypomnieć, że konflikt na Wschodzie pokazał skuteczność haubic na podwoziu ciężarówek, takich jak słowackie Dana, Zuzana, francuskie Caesar oraz szwedzkie Archer. Polska zbrojeniówka opracowała podobny pojazd o nazwie Kryl.

Licencja na Fonet dla Szwecji i USA

Warto w tym miejscu przypomnieć, że polska firma WB Group z Ożarowa Mazowieckiego, założona przez absolwentów Politechniki Warszawskiej, opracowała system Fonet do komunikacji wewnątrz pojazdów pancernych.

Fonet jest  bardzo nowoczesny, bo oparty na otwartej architekturze informatycznej, którą można dostosować do różnych oczekiwań odbiorców. Fonet jest tak dobry, że jest zainstalowany we wszystkich polskich pojazdach nowej generacji (Kraby, Rosomaki, Borsuki, haubice K2Thunder czołgi: Leopard2PL, K2 Black Panther), a USA kupiły licencję dla pojazdów US Marines, a także Szwecja - dla swoich wojsk pancernych.

REKLAMA

WB Group opracowała do rozpoznania celów dla artylerii drona o nazwie FlyEye, który działa razem z Krabami na Ukrainie, i dostarcza dane do polskiego systemu ognia Topaz (też od WB Group). Dron FlyEye okazał się najpopularniejszym, najskuteczniejszym i najtrudniejszym do zniszczenia przez Rosjan bezpilotowcem, używanym masowo po stronie ukraińskiej już od roku 2014, który pozostawiał w cieniu nawet słynne tureckie BayraktaryTB2.

Realny konflikt pokazał, że ani jednego "Latającego Oka" nie udało się Rosjanom ściągnąć na ziemie. W wypadku zewnętrznego, informatycznego ataku na jego system sterowania, dron z Polski przechodzi na system autonomicznego zarządzania lotem (wraca na trasę zaprogramowaną przed startem lub ląduje w miejscu skąd wystartował).

Drugim dronem z WB Group jest dron samobójczy Warmate, masowo używany przez wojska ukraińskie. Oba typy dronów są na wyposażeniu polskiej armii, Ukraina chce zamówić kolejne. Drony Warmate już trafiły do odbiorców w innych krajach (nie podano do jakich).

Grot z Radomia lepszy niż konkurencja

Karabinek Grot – polski karabinek automatyczny, opracowany w ramach programu badawczo-rozwojowego "Modułowy System Broni Strzeleckiej kalibru 5,56 mm", realizowanego w projekcie Tytan. Do rąk polskich żołnierzy trafiło już 80 tysięcy Grotów, z czego 30 tysięcy do Wojsk Obrony Terytorialnej.

REKLAMA

Wbrew histerii rozpętanej w Polsce wokół karabinka MSBS Grot, okazał się on na Ukrainie skuteczną i chwaloną przez żołnierzy bronią. Warto przypomnieć, że te medialne ataki miały na celu bardzo konkretny cel.

Bundeswehra była niezadowolona z karabinków HK G36, które w Afganistanie okazały się niecelne, bo łatwo się przegrzewały ich lufy. Dlatego lobbyści z Niemiec usiłowali wypchnąć je do Polski i Ukrainy oraz na inne rynki. Niestety udało się to w przypadku Litwy, ale polskie Groty już trafiają na rynek afrykański.

Grot ma konstrukcję modułową, co oznacza, że może być bronią dla załóg czołgów (krótsze wersje), standardowe dla piechoty, karabinu maszynowego, a także specjalistyczne modele karabinka dla snajperów (wersja z dwoma nóżkami, laserową optoelektroniką, dłuższą lufą, hamulcem wylotowym).

Groty są masowo cały czas zamawiane przez polskie wojsko. Jest nimi zainteresowana także armia ukraińska, która podpisała umowy na jego zakup sfinansowany przez UE i USA. Na Ukrainie jest obecnie używanych 10 tysięcy Grotów, dlatego żołnierze naszego wschodniego sąsiada doskonale poznali zalety polskiego karabinku automatycznego.

REKLAMA

Warto też przypomnieć, że Fabryka Broni w Radomiu oferuje np. w USA nowego typu pistolety VIS 100, już zamówione dla polskiej armii oraz sportowe (czyli nie automatyczne) wersje karabinków Beryl, które są rozwinięciem słynnego AK-47. 

Rosomak z Huty Stalowa Wola   

Po wielu latach prób i badań transporter kołowy KTO Rosomak, wytwarzany w Siemianowicach Śląskich na licencji fińskiej Patrii, został wprowadzony do produkcji seryjnej i przekazany do użytku w polskiej armii. Wyprodukowano go do tej pory w liczbie ponad 800 sztuk. W Afganistanie talibowie nazywali go "zielonym diabłem" tak był trudny do zniszczenia minami i słyną z celnego ognia z automatycznej armaty 30 mm Bushmaster, która potrafi z boku przebić pancerz rosyjskich czołgów.

W ostatnich tygodniach, po przekazaniu na Ukrainę używanych Rosomaków, okazało się, że Kijów za pieniądze z UE i USA zamówił w Siemianowicach Śląskich, gdzie jest fabryka tej broni, 100 nowych pojazdów. Polska przekazała ukraińskiej armii kilkadziesiąt używanych Rosomaków. 

REKLAMA

Rosomak sprawdził się w Afganistanie, nie tylko z powodu dobrego opancerzenia, ale przede wszystkim z powodu dużej odporności na miny, co bardzo docenią wojska ukraińskie. A te potrzebują takich pojazdów dla transportu żołnierzy, a polskie pojazdy są relatywnie nową konstrukcją na tle innych transporterów, przekazanych Ukrainie przez kraje zachodnie, może z wyjątkiem amerykańskich Bradleyów. 

Na podwoziu Rosomaka powstał również automatyczny moździerz Rak kalibru 120 mm, uważany przez niezależnych ekspertów za jeden z najlepszych na świecie. Rak został także zamówiony przez Ukrainę w polskich zakładach.

Wieża z Polski dla nowych pojazdów

Dla kolejnych generacji Rosomaków oraz nowych gąsienicowych transporterów Borsuk, opracowano od podstaw w Polsce automatyczną wieżę ZSSW-30, która jest uważana za jedną z trzech najlepszych na świecie.

Jest wyposażona w stabilizowaną 30 mm armatę Bushmaster z USA, polski karabin maszynowy z ZM Tarnów oraz rakiety przeciwpancerne Spike, produkowane na izraelskiej licencji w zakładach Mesko, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

REKLAMA

Z pewnością nabywców na flance wschodniej NATO znajdzie Borsuk, gdyż jest dobrze opancerzony, uzbrojony i potrafi pływać, co jest ewenementem wśród nowych pojazdów pancernych opracowywanych na Zachodzie. Dlatego można być pewnym, że znajdzie nabywców nie tylko w Europie.

Duże perspektywy eksportowe rysują się także przed systemami do zwalczania dronów opracowanymi w ZM Tarnów, polskimi radiostacjami z Radmoru (gdański Radom należy do firmy WB Group). 

Broń z Korei Południowej umożliwi pozyskanie nowych rynków?

Polskie zakłady zbrojeniowe bardzo liczą na to, że budowane w Polsce czołgi K2 Black Panter oraz haubice K9 Thunder, oparte na planach konstrukcyjnych i komponentach z Korei Południowej, przejdą daleką idącą polonizację produkcji podzespołów.


. .

A z czasem gdy powstanie w kraju nowa, zamówiona przez MON wersja czołgu o oznaczeniu K2PL, polskie firmy mają nadzieję, że będą brały udział w ich eksporcie czołgów na inne rynki, choćby jako dostawcy usług serwisowych lub części zamiennych. Czołgi K2 oraz haubice K9 będą produkowane na licencji w Poznaniu, Hucie Stalowa Wola oraz w Bumarze Łabędy. Produkcja polskich haubic Krab także  będzie kontynuowana.

REKLAMA

Coraz więcej krajów wschodniej flanki NATO chce posiadać wojska pancerne. Jeżeli kupią K2 i K9, wtedy ich centra serwisowe będą w Polsce. 

Podobnie może być z samolotami szkolno-bojowymi FA-50 też z Korei Południowej, jego producent czyli koncern KAI też zapowiedział powstanie centrum serwisowego w naszym kraju.

Pierwsze dwa egzemplarze już trafiły do Polski i będą zaprezentowane na warszawskiej defiladzie 15 sierpnia. Dla krajów takich jak Litwa, Łotwa i Estonia, które nie posiadają samolotów bojowych, odrzutowce typu FA-50 będą atrakcyjną ofertą.  

Nasze firmy już naprawiają uszkodzone Leopardy z Ukrainy. I mają ku temu niezbędne kompetencje, skoro potrafiły zmodernizować stare Leopardy 2 do nowoczesnego standardu Leopard 2PL.

REKLAMA

Plany ekspansji Seulu w Europie i krajach NATO mogą dać polskiej zbrojeniówce impuls do rozwoju i eksportu. Takie są ustalenia dwustronnych umów licencyjnych z Hyundai Rotem, co irytuje europejskich producentów, którzy produkcję wozów pancernych sprowadzili do poziomu manufaktury.  

Śmigłowce ze Świdnika i Mielca

Warto na koniec przypomnieć, że należące do koncernu Lockheed Martin zakłady lotnicze w Mielcu produkują śmigłowce Black Hawk, eksportowane do wielu krajów świata.

Podobnie jest z należącymi do firmy Leonardo zakładami ze Świdnika, gdzie montowane są nowe generacje helikopterów eksportowane do wielu państw. To także część polskiej zbrojeniówki. Warto przypomnieć, że tylko Amerykanie byli zainteresowani zakładami w Mielcu.

PZL Świdnik był w lepszej sytuacji, ale po opracowaniu Sokoła i Puszczyka potrzebował środków na rozwój nowych konstrukcji. 

REKLAMA


PR24/PAP/IAR/Defence24.pl/Stanisław Brzeg-Wieluński


 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej