Czwarty tydzień strajku polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Chcą powrotu licencji dla ukraińskich firm
Polscy przewoźnicy postulują powrót do systemu zezwoleń na wjazd ciężarówek z tego kraju do Unii, a ze strony Kijowa liczą na udrożnienie kolejek dla pustych aut na numerach ze Wspólnoty, by nie czekały na wyjazd po kilkanaście dni.
2023-11-27, 09:16
Przewoźnicy blokują przejścia graniczne w województwach lubelskim - w Dorohusku i Hrebennem oraz podkarpackim - w Korczowej i Medyce. W tej drugiej podkarpackiej lokalizacji wspierają ich rolnicy. Po obu stronach granicy utworzyły się wielokilometrowe kolejki, odprawy trwają kilka dni. Przewoźnicy są gotowi w każdej chwili zaostrzyć protest i zablokować kolejne przejścia - w Niżankowicach i Zosinie. Liczą jednak na porozumienie z Ukraińcami i polskim rządem.
Przewoźnicy przepuszczają na Ukrainę trzy ciężarówki z transportem komercyjnym na godzinę. Natomiast na bieżąco umożliwiają przejazd cysternom z paliwem, pojazdom z pomocą humanitarną, szybko psującą się żywnością, materiałami wojskowymi i niebezpiecznymi. Przejeżdżają też samochody. Protestujący podkreślają, że w wojnie z Rosją wspierają i popierają Ukrainę, jednak walczą o swoje przetrwanie.
Licencje przewozowe
Przewoźnicy domagają się powrotu licencji dla ukraińskich firm przewozowych. Umowa drogowa, zawarta między Unią Europejską a Ukrainą, znosi konieczność uzyskiwania przez Ukraińców takich zezwoleń na przewozy dwustronne i tranzytowe - ma obowiązywać do końca czerwca. Przewoźnicy chcą, by dotyczyło to tylko transportów humanitarnych i militarnych. Ich liczba ma wrócić do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji - 200 tysięcy rocznie.
Ponadto domagają się ze strony ukraińskiej udrożnienia kolejki dla pustych aut na numerach z UE poprzez stworzenie korytarzy dedykowanych i kolejki "żywej". Obecnie puste ciężarówki czekają 10-12 dni na wyjazd.
REKLAMA
Według polskiego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka powodem protestów są przyczyny leżące po stronie UE. Protestujący podkreślają, że zawieszenie przez Unię Europejską przepisów, które wcześniej zobowiązywały ukraińskich przewoźników do uzyskiwania zezwoleń na wjazd do Polski, powoduje, że polscy kierowcy są dyskryminowani, a sytuacja na rynku stała się niebezpieczna dla przewoźników z naszej części Europy. Nie są oni w stanie konkurować z ukraińskimi, którzy mają niższe koszty pracy, muszą spełniać mniej wymogów administracyjnych.
Posiedzenie Rady UE
Przewoźnicy zapewniają, że po osiągnięciu kompromisu zrezygnują z blokady przejść granicznych. 4 grudnia na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej zajmującej się transportem w UE postawiona będzie sprawa zezwoleń dla firm z Ukrainy. Polski rząd zapewnia, że od kilku tygodni buduje koalicję państw, dla których to ważny temat.
Sojusznikami mogą być Słowacy oraz Węgrzy, którzy także protestują. Kilkanaście dni temu szefowie organizacji transportowych z pięciu państw - Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Litwy wydali oświadczenie adresowane do władz unijnych oraz ministrów transportu tych krajów w sprawie swojej sytuacji.
- Szynkowski vel Sęk: zamierzamy zabiegać o rozwiązanie problemów przewoźników na najbliższej Radzie UE ds. transportu
- Trwa protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Tworzą się kilometrowe korki
- "Jesteśmy gotowi do konstruktywnego dialogu". Reakcja strony ukraińskiej na protest polskich przewoźników
IAR/PAP/PR24.pl/mk
REKLAMA