Ubezpieczenie zdrowotne: obecny system jest dziurawy i tworzy pole do nadużyć

Polacy kombinują by nie płacić ubezpieczenia zdrowotnego. Pracują na czarno i rejestrują się w urzędzie pracy jako bezrobotni, lub zgłaszają się na bezpłatne studia i uczelnia ich ubezpiecza. Jak uszczelnić system opieki zdrowotnej?

2015-04-09, 12:48

Ubezpieczenie zdrowotne: obecny system jest dziurawy i tworzy pole do nadużyć
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O systemie ubezpieczeń zdrowotnych w Po pierwsze ekonomia radiowej Jedynki (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Jeżeli nasz pracodawca zatrudni nas w oparciu o umowę o dzieło i nie płaci składek do Narodowego Funduszu Zdrowia wówczas warto pomyśleć o dobrowolnym ubezpieczeniu zdrowotnym przekonuje Andrzej Troszyński rzecznik mazowieckiego oddziału NFZ. – Jeżeli chcemy korzystać ze świadczeń szpitali i przychodni zakontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, to musimy się ubezpieczyć dobrowolnie. Wystarczy wypełnić odpowiedni wniosek, przygotować dokument tożsamości i zgłosić się do macierzystego oddziały NFZ. Wysokość składki, tak jak w każdym innym przypadku, wynosi 9 proc. podstawy wymiaru wynagrodzenia. W przypadku ubezpieczenia dobrowolnego kwota jest obliczana na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw – wyjaśnia gość.

Ubezpieczenie na dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne wynosi 372,55 zł.

Polacy unikają płacenia składek

Jednak Polak potrafi i jeśli nie musi to nie płaci. Tak robią tzw. fikcyjni czy też plastikowi studenci, którzy chcąc uniknąć opłaty. Dopóki mogą, rejestrują się na darmowe studia, na których bywa, że nigdy się nie pojawiają. Ilu ich jest? Nie wiadomo komentuje Tomasz Kaczor, główny analityk Banku Gospodarstwa Krajowego. - Nasze prawo mówi, że każdemu się należy ubezpieczenie zdrowotne. Jest kwestia tylko tytułu, z którego to ubezpieczenie się czerpie. Jeśli tworzymy tytuł, ale pozostała otoczka jest fikcją, tak jak w przypadku niektórych studentów, którzy studiują by to ubezpieczenie mieć, jest to aberracja, jakaś pomyłka – mówi specjalista.

Aby zdobyć prawo do nieodpłatnego, bo przecież nie darmowego ubezpieczenia zdrowotnego, wiele osób decyduje się na pracę na czarno i rejestruje się jako bezrobotny w urzędzie pracy. Ile jest takich osób? Podobnie jak w przypadku fikcyjnych studentów nie wiadomo.

REKLAMA

Pomysły na zmianę systemu

Prof. Elżbieta Mączyński ze Szkoły Głównej Handlowej widzi dwa rozwiązania tego problemu. - Albo objąć ochroną zdrowia wszystkich, ale wcześniej policzyć, ile by nas to kosztowało dodatkowo z uwzględnieniem tego co płacimy fikcyjnie, a drugie rozwiązanie oskładkować wszystkie formy umów o pracę – uważa ekspertka.

Z drugiej strony Tomasz Kaczor z Banku Gospodarstwa Krajowego ma inną propozycję. - Może każdemu w życiu należy się jakaś kwota dochodów zwolniona ze składek. Większość ludzi wykorzysta ją na pierwszych etapach kariery, ale na przykład, jeśli ktoś się będzie chciał przebranżowić, to może należy mu się to rozwiązanie należy na innym etapie życia – wyjaśnia gość.

- Obecna sytuacja tworzy nadużycia i jest nieuczciwa wobec tych, który te składki uczciwie płacą – dodaje.

Według statystyk Narodowego Fundusz Zdrowia z dobrowolnego ubezpieczenia się korzystało 22,5 tys. osób. Warto też pamiętać, że brak ciągłości w ubezpieczeniu na zdrowie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Jeśli przerwa w ubezpieczeniu trwa od 3 do 12 miesięcy chcąc się ubezpieczyć należy dodatkowo zapłacić blisko 830 zł. A jeżeli przerwa wynosi więcej niż 10 lat, to oplata wynosi koło 8300 zł.

REKLAMA

Dominik Olędzki, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej