Szef NBP Marek Belka o pomocy w spłacie kredytów we frankach szwajcarskich: banków nie stać na ich przewalutowanie
O pomysłach na rozwiązanie problemów frankowiczów oraz nieprzewidywalności szwajcarskiej waluty i gospodarki, mówił gość Salonu Ekonomicznego Trójki i "Dziennika Gazety Prawnej": prezes Narodowego Banku Polskiego, prof. Marek Belka.
2015-06-10, 21:10
Posłuchaj
Pytany o ocenę propozycji banków dotyczących problemów z kredytami walutowymi odpowiada, że są ciekawe i godne poparcia. Wśród nich wymienia tę, która dotyczy wsparcia socjalnego zadłużonych, mających problemy ze spłatą.
Fundusz stabilizacyjny to propozycja niekorzystna
Mówiąc jednak o tzw. funduszu stabilizacyjnym, uważa, że banki zainicjowały coś do negocjacji. – To nie jest atrakcyjna propozycja właściwie dla nikogo – uważa Marek Belka. Jednocześnie podkreśla, że kwestia pomocy dla posiadających kredyty w walutach, m.in. we franku szwajcarskim, powinna być dyskutowana w spokoju, a nie podczas kampanii wyborczej.
– To problem na dwadzieścia lat – mówi.
Jak jednak podkreśla, banki muszą być przygotowane, aby zaoferować klientom rozwiązanie w postaci przewalutowania kredytu i poniesienia pewnych strat. Tyle, że musi to być nieobligatoryjne. – Wielu frankowiczów nie chciałoby tego zrobić - mówi szef NBP. Twierdzi, że gdyby frankowiczów zmusić do przewalutowania po dzisiejszym kursie, a potem kurs franka znowu się osłabi, to bylibyśmy oskarżeni, jako państwo, o matactwa.
REKLAMA
Banków nie stać na hurtowe przewalutowania po kursie zawarcia transakcji
Pytany, czy banki stać na to, odpowiada, że w przypadku hurtowego przewalutowania po kursie historycznym, czyli z dnia zawarcia transakcji, to banków na to nie stać.
Wylicza, że wśród banków z kredytami walutowymi są i te, które zagranicznych matek nie mają. – Dla niech byłby to olbrzymi problem i w efekcie wiązałoby się to z koniecznością pomocy przez państwo – mówi Belka.
Trzeba pamiętać o deponentach
– Bo to nie chodzi o banki, ale o deponentów. Cały czas zapominamy, że chodzi o depozyty gwarantowane przez państwo. Gwarancje za nie będzie musiał zapłacić podatnik i to ten biedniejszy – podkreśla Marek Belka.
REKLAMA
Zgadza się jednocześnie z opinią, że banki już teraz powinny zacząć odkładać na przyszły fundusz stabilizacyjny, aby zabezpieczyć się przed groźbą, z która mamy teraz do czynienia. – A czym jest rekomendacja KNF o niewypłacaniu dywidend, czy wzmocnienie bazy kapitałowej – mówi Belka.
Największy problem: nieprzewidywalność szwajcarskiej waluty i gospodarki
– Największym problemem w historii kredytów frankowych jest to, że nie możemy przewidzieć co w ciągu 10-15 lat stanie się z frankiem czy ze szwajcarską gospodarką – mówi Marek Belka.
– To w tej chwili brylant światowej gospodarki, ale jak będzie za 10 lat – nie wiadomo – podkreśla Belka. Stąd, jak mówi, zadłużanie się w takiej walucie jest bardzo poważnym błędem, a dla banków i systemu finansowego, jest potencjalny źródłem niestabilności.
Belka o iluzji obiecanek polityków
Wykorzystanie problemu z frankiem kusi polityków, liczących na aplauz kilkuset tysięcy wyborców. Według Belki wzrosło zagrożenie realizacji obiecanych iluzji. Przypomina, że w kampanii prezydenckiej padła propozycja, ale ma nadzieję, że nie zostanie ona zrealizowana.
REKLAMA
Belka: jest co popsuć
A jak mówi Belka, jest co popsuć, gdyż według ocen międzynarodowych instytucji polski system bankowy jest w bardzo dobrej sytuacji - jest nieduży, ale dobrze zorganizowany i dokapitalizowany. – Jest co popsuć – powtarza Belka.
Pytany o proces polonizacji banków, mówi że bardziej odpowiada mu słowo udomowienie. – Nieważne, kto jest właścicielem banku, ważne w jakim kontekście podejmuje decyzje wobec występujących ryzyk. Lepiej, kiedy jest to kontekst krajowy – mówi Belka.
Pytany o ocenę wysokości stóp procentowy, Marek Belka uważa, że ich poziom jest właściwy.
Paweł Sołtys i Marek Tejchman, jk
REKLAMA
REKLAMA