Świadczą usługi, same nie mają nic, a zarabiają miliony. Nowy trend w biznesie?
Facebook, Uber czy AirBnb - giganci internetu - sami, poza infrastrukturą, nie mają nic, spełniając w zasadzie rolę pośredników między usługodawcą a klientem. Co roku zarabiają miliony, a nawet miliardy dolarów, choć same przecież nic nie produkują. Czy możemy już zatem mówić o nowym trendzie w biznesie? I czy takim firmom rzeczywiście można zaufać?
2017-12-24, 10:32
Na Facebooku zawartość generują jego użytkownicy, a więc w praktyce każdy z nas. Poza innymi projektami Facebooka (związanymi m.in z dostępem do internetu) serwis społecznościowy nie tworzy żadnego contentu, spełniając rolę pośrednika między ludźmi. Mimo to generuje gigantyczne zyski, przede wszystkim z reklam. W ubiegłym roku Facebook zarobił w sumie 10,2 miliarda dolarów, a w tym roku ta kwota ma być jeszcze wyższa. A więc bycie nowoczesnym pośrednikiem się opłaca.
Uber nie ma nic, a świadczy przewozy
Podobnie rzecz ma się z Uberem - największą światową firmą taksówkarską, która świadczy przewozy samochodem. A właściwie pośredniczy w ich świadczeniu, bo sama nie ma właściwie żadnych samochodów, poza testowanymi w USA autonomicznymi autami i stosunkowo niewielką liczbą innych pojazdów w różnych krajach świata. Zadaniem aplikacji jest jedynie kojarzenie kierowców, którzy chcą kogoś przewieźć z osobami, które akurat w danym momencie potrzebują transportu. Mimo to wartość firmy stojącej za aplikacją wyceniania jest na kilkadziesiąt miliardów dolarów, a w II kwartale przychody startupu wyniosły 1,7 miliarda dolarów. Choć sprawa wartości firmy i jej rentowności budzi spore kontrowersje w sieci, to nie ma wątpliwości, że amerykańska firma odniosła spory sukces w ostatnich latach.
Problemem są kwestie prawne - działalność Ubera coraz częściej jest brana pod lupę przez wymiar sprawiedliwości i polityków. Wiadomo, że w Polsce wkrótce wejdą w życie przepisy, które usankcjonują jego działalność w Polsce, nakładając na kierowców nowe obowiązki, zbliżone do tych, które mają taksówkarze. W niektórych miastach Uber już teraz jest zakazany - firma ma problemy m.in. w Londynie.
AirBnb, czyli wynajmij dom przez Internet
Popularny amerykański portal AirBnb umożliwia wynajmowanie domów i mieszkań na krótki okres. Wydaje się, że to idealne rozwiązanie dla turystów, którzy nie poszukują zakwaterowania typu all-inclusive. Stronę doceniają też właściciele mieszkań - no bo skoro i tak stoi ono puste, to dlaczego by na nim nie zarobić? Sama firma, stojąca za stroną, żadnych nieruchomości jednak nie posiada, a zyski czerpie przede wszystkim z prowizji. AirBnb działa w ponad 190 krajach, i podobnie jak Uber, w części z nich jest na cenzurowanym. Próbowano ograniczyć działalność strony w niemieckim Berlinie, wskazując na zagrożenie, jaki powoduje ona dla miejscowego rynku nieruchomości. Mimo tych problemów strona działa dalej i cieszy się ogromną popularnością w sieci.
REKLAMA
Ekonomia współdzielenia
Niektórzy już teraz wskazują, że takie firmy jak Facebook, Uber czy AirBnb są symbolem zmian zachodzących w światowej gospodarce na początku XXI wieku. Mówi się, że w ich przypadku mamy do czynienia z tak zwaną ekonomią współpracy czy współdzielenia (sharing economy). To nowy model ekonomiczny, który w nowoczesnej gospodarce zaczyna wypierać stare modele polegające na tym, że na przykład przedsiębiorstwo produkuje daną rzecz i potem sprzedaje ją określonej liczbie klientów. Podstawowym założeniem ekonomii współdzielenia jest to, że człowiek, by korzystać z danej rzeczy, nie musi koniecznie jej posiadać. Ekonomia współdzielenia promuje model bezpośredniego kontaktu między usługodawcą a usługobiorcą, zmieniając przy tym dotychczasowe podejście człowieka do zagadnienia własności. I choć podobne mechanizmy istniały w gospodarce od dawna, to były one efektywne tylko na poziomie podstawowym, w małej grupie ludzi. Dynamiczny rozwój technologii pozwolił rozwój ekonomii współdzielenia na nieznaną dotychczas skalę.
Ten model jest nie tylko z powodzeniem wykorzystywany przez Ubera czy AirBnb, ale też przez "zwykłych" internautów na przykład przy crowdfundingu - finansowaniu danego projektu czy czyjejś działalności bezpośrednio przez osoby tym zainteresowane, przy wykorzystaniu takich stron jak Patronite czy Kickstarter. Rosnąca popularność tego typu stron pokazuje, że przed ekonomią współdziałania stoi świetlana przyszłość.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, md
REKLAMA