Jak reforma emerytalna wpłynęła na rynek pracy?
Wpływ reformy emerytalnej na rynek pracy, szczególnie w pierwszej fazie jej wdrożenia, był dość ograniczony. Przypomnijmy, że od 1 października 2017 roku obowiązują nowe przepisy związane z wiekiem emerytalnym. Zgodnie z nimi kobiety mają prawo do przejścia na emeryturę w wieku 60 lat , a mężczyźni od 65 roku życia. Z danych ZUS wynika, że w ostatnim kwartale 2017 roku przyznano 313 tysięcy nowych świadczeń emerytalnych. Jednak aż 85% badanych pracodawców przyznaje ,że zmiany emerytalne nie wpłynęły negatywnie na działalność ich przedsiębiorstw.
2018-05-07, 11:30
- Jest to związane z tym, że większość osób, przechodzących w wiek emerytalny z puli uprawnionych po zmianie przepisów, stanowili ludzie, którzy byli nieaktywni zawodowo, nie mający zatrudnienia- wyjaśnia Andrzej Kubisiak z Work Service S.A. Z badań przeprowadzonych dla tej firmy przez Kantar Millward Brown, wynika, że tylko około 14% przedsiębiorstw odczuło skutki nowych regulacji w postaci niedoborów kadrowych. W największym stopniu dotyczyło to firm z branży produkcyjnej (22,5%), a w najmniejszym - podmiotów z sektora publicznego (6,6%).
Przedsiębiorstwa deklarują, że nie miały wielu zatrudnionych osób wchodzących w wiek emerytalny. Prawie 42% badanych firm nie zatrudniało osób w wieku uprawniającym do otrzymania świadczeń. Istotną rolę odegrał fakt, że duża liczba osób opóźniała wejście w wiek emerytalny lub zgłosiła się do pobierania emerytur, a zarazem szybko wróciła na rynek pracy. Jej ponowne podjęcie i uzyskanie w ten sposób dodatkowego źródła dochodu było popularną strategią w 2017 roku. Tak więc ponad 85% pracodawców nie odczuło następstw przywrócenia niższego wieku emerytalnego, ponieważ odejścia były nieliczne, a w przypadku przeszło 20% firm osoby otrzymujące świadczenia dalej pracują w zakładzie lub wręcz nie złożono wnioski o przejście na emeryturę.
Fala niedoborów kadrowych dopiero nadchodzi?
Pierwsza faza reformy emerytalnej minęła bez większych zawirowań na rynku pracy.
- Taka sytuacja nie musi trwać wiecznie - podkreśla Andrzej Kubisiak.
Z danych ZUS wynika, że od początku 2018 roku liczba osób, wchodzących w wiek emerytalny i decydujących się na pobieranie świadczeń, a mających obecnie etaty, znacząco rośnie. Ten trend prawdopodobnie będzie kontynuowany. Jest to następstwem tego, że w wieku przedemerytalnym, po czterdziestym piątym roku życia, do sześćdziesiątego bądź sześćdziesiątego piątego roku życia, poziom aktywności zawodowej polskiego społeczeństwa sięga ponad siedemdziesięciu procent, więc te osoby są aktywne zawodowo, często mają zatrudnienie, a na emerytury dopiero będą przechodzić. Tym samym coraz więcej osób z rynku pracy będzie nam ubywać.
REKLAMA
Co więcej, trzeba pamiętać, że w wiek emerytalny będą wchodzić bardzo liczne roczniki z pokolenia wyżu powojennego lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. A były to czasy, kiedy rocznie rodziło się około ośmiuset tysięcy dzieci. Te osoby będą przechodziły na emeryturę, natomiast na ich miejsce wejdą dużo mniej liczne roczniki przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, kiedy to rodziło się średnio niespełna czterysta tysięcy dzieci rocznie.
- Tym samym poziom zastępowalności mamy o połowę mniejszy - zaznacza Andrzej Kubisiak.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski, md
REKLAMA