Prezes PPL: jesteśmy gotowi na finansowanie lotniska w Modlinie, ale musi ono zacząć na siebie zarabiać

Szef zarządzającego częścią lokalnych lotnisk Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Stanisław Wojtera zadeklarował, że PPL jest gotowe na ratunkowe finansowanie lotniska w Modlinie. Jest jednak warunek - uzdrowienie modelu biznesowego portu, co oznacza brak zgody na dalsze dotowanie Ryanaira. Jak mówi Wojtera, port "musi zacząć na siebie zarabiać".

2022-07-13, 11:11

Prezes PPL: jesteśmy gotowi na finansowanie lotniska w Modlinie, ale musi ono zacząć na siebie zarabiać
Trzeba gruntownie zmienić model zarządzania portem - uważa Stanisław Wojtera.Foto: Shutterstock

Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin znajduje się 37 km od centrum Warszawy, w pobliżu drogi ekspresowej S7 i linii kolejowej Warszawa-Modlin. Modlin obsługuje regularne rejsy Ryanaira. Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" posiada 27,86 proc. udziałów w Mazowieckim Porcie Lotniczym Warszawa-Modlin. Pozostali udziałowcy to Województwo Mazowieckie - 36,17 proc. udziałów, Agencja Mienia Wojskowego - 31,56 proc. udziałów oraz Nowy Dwór Mazowiecki - 4,41 proc. udziałów.

- 2023 rok będzie kluczowy dla Lotniska w Modlinie - Ryanair musi podjąć decyzję - albo zgodzi się na rynkowe warunki i zacznie płacić urealnione stawki, albo będzie musiał zrezygnować z przychodów z tego portu. Nie znam w branży drugiego przypadku, gdzie przy rekordowej liczbie pasażerów zarabia wyłącznie linia lotnicza, a lotnisko jest trwale deficytowe. Uważam więc, że obecna dysproporcja korzyści jest do natychmiastowej zmiany. Rzecz jasna Modlin jako lotnisko regionalne z definicji zawsze pozostanie dla linii lotniczych lotniskiem tańszym niż np. hubowe Lotnisko Chopina w Warszawie - powiedział szef Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Stanisław Wojtera.

Potrzebny nowy model biznesowy

Jego zdaniem "należy gruntownie przeorganizować model zarządzania portem i zmienić cennik opłat lotniskowych".

- Nie można dopuścić, aby polityka cenowa preferowała jednego przewoźnika i de facto uniemożliwiała innym przewoźnikom rozpoczęcie działalności. Jeżeli wszyscy wspólnicy poprą działania obecnego zarządu zmierzające do uzdrowienia polityki handlowej portu, to jestem pewny, że będzie on mógł się rozwijać i zarabiać. Wszystko teraz w rękach pozostałych wspólników, ale jestem przekonany, że podobnie jak nam zależy im na tym projekcie i szybko uda się nam dojść do niezbędnego porozumienia - wskazał.

Wojtera podkreślił, że od początku jego przyjścia do PPL robione jest "wszystko, by dojść do porozumienia z innymi udziałowcami i współpracować dla dobra lotniska w Modlinie".

- Pierwszym efektem tej współpracy była zmiana zarządu Lotniska Warszawa/Modlin we wrześniu ubiegłego roku. Nam, jako jednemu z właścicieli portu, bardzo zależy na dalszym rozwoju lotniska, dlatego deklarujemy niezbędną pomoc, także finansową, tak by można było przeprowadzić najważniejsze i kluczowe dziś inwestycje utrzymaniowe, które pozwolą mu dalej funkcjonować - przekazał Wojtera. Zastrzegł, że choć "te pieniądze leżą na stole" - to jest jeden warunek - "uzdrowienie sytuacji w porcie".

Czytaj także:


- Port w latach 2016-2019 zwiększał liczbę obsłużonych pasażerów, a mimo to ponosił wysokie straty. Taka negatywna relacja kosztów i przychodów z góry skazuje biznes na niepowodzenie niezależnie od skali dofinansowania przez udziałowców. Trwanie w takich warunkach, wcześniej czy później zniszczy każdą firmę. Nie można działać tymi samymi metodami i oczekiwać innych rezultatów. Lotnisko, aby być efektywnym, nie może współpracować tylko z jednym przewoźnikiem i to na radykalnie zaniżonych stawkach. Dlatego model biznesowy uzależniający port od jednej linii, która jest monopolistą, wymaga zmiany. Bez niej pompowanie publicznych środków nie ma racjonalnego uzasadnienia - wyjaśnił.

REKLAMA

10 lat lotniska w obecnej formie

Wojtera przypomniał, że 15 lipca 2012 r. na Lotnisku Warszawa/Modlin wylądował pierwszy samolot rejsowy.

- Jak wszyscy doskonale wiemy początki tego lotniska nie należały do najłatwiejszych. Po zaledwie pół roku, z uwagi na wady budowlane, trzeba było zamknąć kilometr drogi startowej przez co wszystkie samoloty kodu C, takie jak Airbus A320 czy Boeingi 737 nie mogły wykonywać operacji lotniczych. Wizzair i Ryanair wróciły na Lotnisko Chopina, a Ryanair wykorzystując trudną sytuację portu zawarł z ówczesnym zarządem bardzo niekorzystną dla portu umowę - przypomniał. Jak dodał, loty z Modlina wznowiono ostatniego dnia września 2013 r.; od tego czasu lotnisko bardzo szybko rozwijało swoją siatkę połączeń i generowało coraz większy ruch.

- Niestety z uwagi na niekorzystną umowę, Port Lotniczy w Modlinie - mimo rekordowych wyników pasażerskich - nie mógł pochwalić się zyskiem. Lotnisko, zbudowane dla 1,5 mln pasażerów, obsługujące przed pandemią 3 mln pasażerów rocznie dosłownie pękało w szwach, ale nie zarabiało. Umowa z 2013 r. zamroziła cennik, który nie został zaktualizowany od grudnia 2013 r. - tłumaczy szef PPL.

Pasażerów dużo, a zysku nie ma

W jego ocenie Ryanair w Modlinie ma "najlepsze warunki do działania".

- Lokując do granic możliwości pasażerów na tym lotnisku, w najlepszych latach, czyli w 2018 i 2019, linia płaciła portowi stawkę za pasażera dużo poniżej stawek rynkowych – zaledwie 5 zł. Dla przykładu – na Lotnisku Chopina linie płacą 81 zł - szesnastokrotnie więcej. Tak nierynkowa stawka była możliwa dzięki cennikowi, który wraz ze wzrostem obsłużonych pasażerów zmniejsza opłatę za pasażera odlatującego z lotniska do stawek, które nie dają najmniejszej szansy na opłacalność. Podczas gdy Ryanair płaci 5 zł, każdy nowy przewoźnik, który wszedłby do portu musiałby płacić wielokrotnie większą stawkę, co w efekcie wyklucza jakąkolwiek zdrową konkurencję w porcie w Modlinie - wyjaśnił.

Jak dodał, mimo rekordowych 3 mln pasażerów rocznie, Modlin "jest trwale deficytowy i nie jest w stanie wypracować zysku".

- Paradoksalnie – im mniej pasażerów, tym mniejsza strata dla portu. Nie mówiąc o tym, że koszty funkcjonowania lotniska to nie tylko koszty stałe, ale również wydatki związane z liczbą operacji lotniczych – im jest ich więcej, a w Modlinie jest nich dużo, tym krótsza użyteczność np. drogi startowej. Każdy port odprawiający takie liczby pasażerów powinien być w stanie sam się utrzymać i z własnych środków móc przeprowadzać niezbędne inwestycje utrzymaniowe. Jeśli tak nie jest to znaczy, że coś działa źle i wymaga poważnych zmian - podkreślił prezes PPL.

W ocenie Wojtery 10 lat funkcjonowania portu, "daje wiarę, że dziś Port Warszawa/Modlin jest na dobrej drodze, by zacząć być rentowną firmą, a nie prywatnym lotniskiem jednego przewoźnika, do którego muszą dopłacać polscy podatnicy".

- Jesteśmy gotowi na ratunkowe finansowanie pod warunkiem uzdrowienia modelu biznesowego portu. Kluczem jest wybranie takiego, aby lotnisko na siebie zarabiało. Od tego zależy przyszłość portu - podkreślił Wojtera.

W maju br. lotnisko w Modlinie obsłużyło 307 081 pasażerów i 2 144 operacji lotniczych. Stanowiło to odpowiednio 105,4 proc. wolumenu pasażerów i 110 proc. operacji startów i lądowań w stosunku do analogicznego okresu roku 2019. Maj 2022 r. okazał się najlepszym przewozowo miesiącem w 10-letniej historii lotniska. Poprzedni rekord przewozów został ustanowiony w sierpniu 2019 r., kiedy obsłużono 303 133 pasażerów.

REKLAMA

PolskieRadio24.pl, PAP, md

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej