Pogłębia się zapaść rosyjskiej gospodarki. Zachodnie sankcje działają zgodnie z przewidywaniami
W wyniku znacznego spadku dochodów ze sprzedaży ropy i gazu w styczniu Rosja odnotowała deficyt budżetowy na poziomie 25 mld dolarów, największy w pierwszym miesiącu roku od 25 lat. Straty rosyjskiej gospodarki spowodowane prowadzeniem wojny przeciwko Ukrainie rosną z dnia na dzień.
2023-02-24, 08:00
Według opublikowanych na początku lutego danych rosyjskiego ministerstwa finansów wpływy z podatków od ropy i gazu spadły w styczniu o 46 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak podał resort, jednocześnie o 59 proc. wzrosły wydatki związane z wojną na Ukrainie.
Spadek dochodów z ropy i gazu jest następstwem obłożenia Rosji zachodnimi sankcjami, które obecnie obejmują większość morskiego importu ropy i paliw rafinowanych, a także limitu cenowego państw G-7.
- Spadek dochodów budżetu z ropy był przewidywany, ale 30-procentowy spadek podatków związanych z konsumpcją krajową jest złowieszczy - ocenił Alex Isakov, ekonomista Bloomberg Economics.
W celu pokrycia deficytu rosyjskie ministerstwo finansów sprzedało w styczniu 3,6 tony złota oraz 2,3 mld juanów z państwowego funduszu majątkowego.
Większość zagranicznych rezerw walutowych Rosji została zamrożona w wyniku sankcji po agresji na Ukrainę.
REKLAMA
Limit cen na ropę uderzył finansowo w Rosję; w styczniu kraj ten zanotował przychody o 30 procent, tzn. o 8 mld USD, mniejsze w porównaniu z takim samym okresem 2022 roku - poinformował w niedzielę szef Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) Fatih Birol.
Państwa zachodniej koalicji, w skład której wchodzą Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Japonia i 27 krajów UE, wprowadziły od 5 grudnia ubiegłego roku limit cenowy 60 dolarów za baryłkę rosyjskiej ropy, a UE nałożyła embargo na import rosyjskiej ropy drogą morską.
Degradacja rosyjskiej gospodarki
Od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę Zachód próbował doprowadzić do degradacji rosyjskiej gospodarki, generującej wpływy z podatków, dzięki którym możliwe jest finansowanie armii, przy jednoczesnym minimalizowaniu szkód dla zachodnich gospodarek.
"Lukratywny rosyjski przemysł naftowy był jak dotąd największym wyzwaniem dla Zachodu ze względu na jego znaczenie dla światowych rynków energii, które są czynnikiem wpływającym na inflację, nękającą większą część świata" - napisał amerykański dziennik "Wall Street Journal".
REKLAMA
Rada UE formalnie przyjęła dwa pułapy cenowe dla rosyjskich produktów ropopochodnych, jak również dla takich produktów wywożonych z Rosji. Decyzja jest elementem sankcji nakładanych przez Zachód na Rosję za jej inwazję na Ukrainę.
Pułapy to 100 dolarów za baryłkę produktów naftowych premium, takich jak olej napędowy, i 45 dolarów za baryłkę tzw. produktów przecenionych, takich jak olej opałowy. Zaczęły one obowiązywać od 5 lutego. Przewidziano 55-dniowy okres przejściowy dla statków przewożących rosyjskie produkty ropopochodne, które zostały zakupione i załadowane do 5 lutego i zostaną rozładowane przed 1 kwietnia 2023 roku.
Podobnie jak w przypadku pułapu cenowego na rosyjską ropę, nowe ograniczenia nałożone na produkty ropopochodne mają zastosowanie do zachodnich firm, które finansują, ubezpieczają lub wysyłają drogą morską rosyjskie produkty ropopochodne.
Sankcje działają
Rozpowszechnił się szkodliwy pogląd, że restrykcje nałożone na Moskwę nie przyniosły rezultatów. A jednak sankcje te są skuteczne; trzeba tylko cierpliwości, by ocenić ich pełne konsekwencje - napisał Władimir Miłow z Fundacji Wolna Rosja na łamach amerykańskiego magazynu "Foreign Affairs". Jako przykład przytoczył kilka wskaźników takich jak bezrobocie, siła rubla i PKB.
REKLAMA
Opinia, że zachodnie retorsje nie są skuteczne, opiera się na wskaźnikach makroekonomicznych, które nie są adekwatne do pełnej oceny kondycji rosyjskiej gospodarki, a częściowo są po prostu nieprawdziwe. Niektórzy krytycy sankcji podkreślają też, że nie osiągnęły one najbardziej pożądanego skutku, czyli nie zmusiły Kremla do przerwania wojny na Ukrainie - napisał Miłow, który jest byłym rosyjskim wiceministrem energetyki.
Takie krytyczne oceny skuteczności sankcji są chybione, należy bowiem pamiętać, że Kreml przygotował Rosję na wojnę i zachodnie sankcje z dużym wyprzedzeniem. Rosja gromadziła od dawna rezerwy finansowe, a od 2014 roku zwiększyła znacznie wymianę handlową z Azją, co pozwoliło jej lepiej znieść ograniczenie handlu z Zachodem - argumentował autor.
Szczególnie istotne jest to, że Putin zainwestował bardzo duże środki w kampanię dezinformacyjną, która ma stworzyć na Zachodzie fałszywe przekonanie, że sankcje nie są skuteczne. Ale retorsje te są efektywne, a propagowanie opinii, że nie przynoszą skutków to rzucanie Putinowi "koła ratunkowego" - podkreślił Miłow.
Fałszywy obraz
Krytycy sankcji wskazują np. na umocnienie się rubla, stosunkowo niewielki spadek wzrostu gospodarczego w Rosji czy niskie bezrobocie. Ale te dane nie odzwierciedlają sytuacji w realnej gospodarce Rosji - napisał ekspert.
REKLAMA
Pierwszym przykładem na zafałszowanie jej prawdziwej kondycji przez udostępniane dane statystyczne czy wskaźniki może być bezrobocie, które oficjalnie wynosi 3,7 proc. i wydaje się rekordowo niskie. W istocie jednak bez pracy jest nie 2,7 mln osób - jak podają rządowe źródła - ale blisko 5 mln. Ludzie ci znaleźli się na "ukrytym bezrobociu", jak bowiem inaczej nazwać takie praktyki jak wysyłanie ludzi na bezpłatne urlopy, na których znalazło się 70 proc. bezrobotnych - wyjaśnia autor.
W rzeczywistości pracy nie ma 10 proc. Rosjan w wieku produkcyjnym, czyli niewiele mniej niż w latach 90., gdy doszło do załamania gospodarczego, a bezrobocie sięgało 10-13 proc.
Inny wskaźnik wprowadzający w błąd to notowania rubla. Prawdą jest, że rosyjska waluta umocniła się, ale stało się tak dlatego, że rząd wprowadził drakońskie kontrole kapitałowe, a import się załamał. Ponadto utrudniono bardzo Rosjanom oraz krajowym firmom wyciąganie gotówki z banku i zamianę jej na obce waluty - wyliczył Miłow. Taka polityka doprowadza do kryzysu w wielu gałęziach gospodarki uzależnionych od importu; np. produkcja stali zmalała w 2022 roku o 7 proc.
Rosyjskie ministerstwo finansów opublikowało prognozę, zgodnie z którą PKB kraju zmniejszy się tylko o 2,7 proc., co oznaczałoby, że gospodarka jest daleka od zapaści. Należy jednak zwrócić uwagę, że prognoza wlicza do rachunku ekonomicznego rosnącą produkcję na potrzeby sił zbrojnych.
REKLAMA
"Nowo wyprodukowany czołg, wysłany natychmiast na front i trafiony ukraińskim pociskiem rakietowym Javelin, wciąż jest zaliczany do wkładów w rosyjskie PKB" - napisał autor.
Inne wskaźniki pokazują znacznie bardziej istotny spadek wzrostu gospodarczego niż oficjalne dane o PKB - podkreślił Miłow.
Uzależnienie od Zachodu
Sankcje najbardziej dotknęły sektory wytwórcze rosyjskiej gospodarki uzależnione od zachodnich technologii lub komponentów. Produkcja w sektorze motoryzacyjnym, który bezpośrednio lub pośrednio zatrudnia 3,5 mln ludzi, spadła w 2022 roku o dwie trzecie.
REKLAMA
Rosyjskie dane na temat poziomu inflacji są również mylące i nawet bank centralny Rosji przyznaje, że tzw. obserwowana inflacja - czyli to, jak ludzie postrzegają wzrost cen - wynosi 16 proc. i jest znacznie wyższa od oficjalnych danych, zgodnie z którymi wynosi ona blisko 12 proc. Różnica ta wskazuje na przeświadczenie Rosjan, że ich standard życia szybko się pogarsza - wyjaśnia autor.
Według sondażu przeprowadzonego w październiku 2022 roku przez prywatny ośrodek Romir 68 proc. Rosjan zwróciło uwagę na pogarszające się dostawy towarów do sklepów; 35 proc. ankietowanych musiało ograniczyć wydatki na żywność.
Sankcje mają więc realny wpływ na gospodarkę Rosji. Putin stara się zaś zapobiegać dalszym jej problemom, ograniczając import i szukając substytutów towarów kupowanych za granicą. Ponadto przekierowuje eksport do krajów azjatyckich. Restrykcje omijane są też za pośrednictwem krajów trzecich, przede wszystkim Turcji. Żaden z tych manewrów nie rozwiąże jednak długofalowych problemów wynikających z sankcji - podkreślił Miłow.
REKLAMA
Nie bez znaczenia jest też to, że tacy partnerzy handlowi Rosji jak Chiny i Indie zainteresowani są przede wszystkim kupowaniem od niej - z dużym rabatem - ropy, gazu, węgla i innych surowców. Rządy tych krajów nie są jednak nastawione na inwestowanie w rozwój rosyjskich sektorów produkcyjnych.
Moskwa dość skutecznie radzi sobie z omijaniem niektórych restrykcji importowych dzięki pomocy Ankary. W trzecim kwartale 2022 roku rosyjski import z Turcji osiągnął wartość ponad 2 mld dol. i był blisko dwukrotnie większy niż rok wcześniej - zwrócił uwagę autor, ale podkreślił, że można temu zaradzić, zwiększając presję dyplomatyczną na turecki rząd.
Kreml nie może liczyć na to, że zagraniczne inwestycje pomogą mu wesprzeć gospodarkę, bank centralny Rosji szacuje bowiem, że w 2022 roku z kraju uciekł kapitał o wartości 251 mld dol.
Politycy "muszą sankcjom dać czas na to, by zaczęły działać. Oczekiwanie natychmiastowych rezultatów jest nierealistyczne i nawet kontrproduktywne (...). A nade wszystko (zachodni politycy) muszą być cierpliwi" - skonkludował Miłow.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ Reuters/ Bloomberg/ mib/kor
REKLAMA