CIECH wkrótce zniknie z GPW? Znamy powody decyzji KI Chemistry
Po latach zawirowań i niejasności spółka KI Chemistry, właściciel 51 proc. akcji Ciechu, ogłosiła wezwanie do sprzedaży wszystkich pozostałych akcji firmy. To ważne wydarzenie dla rynku kapitałowego i ważna część historii polskiej prywatyzacji. Przez wiele dekad Ciech był głównym pośrednikiem w imporcie rosyjskiej ropy naftowej do Polski.
2023-03-09, 12:30
Zarząd spółki KI Chemistry uważa, że bycie spółką giełdową utrudnia sprawne zarządzenie firmą w zmiennym otoczeniu biznesowym. Ale zdaniem innych spółka ma tak duże zyski, że nie musi pozyskiwać kapitału z GPW, stąd decyzja o wycofaniu spółki z warszawskiego parkietu.
Dlatego z kronikarskiego obowiązku przypominamy burzliwą historię chemicznej spółki kupionej przez holding, dziś już nieżyjącego dr Jana Kulczyka.
Prywatyzacja Ciech SA i sprzedaż kontrolnego pakietu grupy firmie Jana Kulczyka od początku wzbudzały kontrowersje. Wskazywano m.in. za zaniżoną cenę, za jaką Skarb Państwa pozbył się akcji Ciechu. W 2015 r. potwierdziła to w swoim raporcie NIK.
Czym zajmuje się holding?
Grupa Ciech, skupiająca ponad 30 firm, zajmujących się produkcją, handlem i dystrybucją chemikaliów, a także usługami z zakresu obsługi tego rynku, od lat była jednym z liderów europejskiego rynku chemicznego. Znajdowała się też w pierwszej pięćdziesiątce największych polskich przedsiębiorstw, a od lutego 2005 r. była notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych.
REKLAMA
W grudniu 2012 r. rząd wyraził bezterminową zgodę na zbycie części pakietów akcji szeregu spółek, w tym i Ciechu, w związku z programem Inwestycje Polskie.
W ciągu 2013 r. MSP sygnalizowało, że ma w planach sprzedaż posiadanych 38,72 proc. akcji Ciechu przez giełdę. W styczniu 2014 r. ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński komunikował: "Ciech jest w ofercie prywatyzacyjnej. Spółka jest w bardzo zaawansowanym procesie restrukturyzacji, który akcjonariusze oceniają pozytywnie. Jeśli dostaniemy dobrą ofertę to na pewno ją rozważymy. Decyzja o ewentualnej sprzedaży będzie uzależniona od warunków rynkowych".
Ostatni etap prywatyzacji
Ostatni etap prywatyzacji Grupy Ciech rozpoczął się w marcu 2014 r., gdy należąca do grupy Kulczyk Investments (kontrolowana wtedy przez Jana Kulczyka grupa kapitałowa, skupiająca ponad 150 spółek zajmujących się m.in. poszukiwaniem i wydobywaniem surowców naturalnych, wytwarzaniem i obrotem energią elektryczną czy inwestycjami w infrastrukturę drogową) firma KI Chemistry ogłosiła wezwanie do sprzedaży prawie 35 mln akcji Ciechu, stanowiących 66 proc. kapitału spółki po 29,5 zł za akcję. W tym czasie kurs akcji na giełdzie sięgał 33 zł.
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński zasygnalizował wtedy, że KI Chemistry powinien uwzględniać w swoim wezwaniu tendencję wzrostową na akcjach Ciechu. W maju KI Chemistry podniosła oferowaną cenę do 31 zł. Włodzimierz Karpiński wtedy skomentował, że cena 31 zł zaproponowana przez KI Chemistry w wezwaniu na akcje Ciechu "nie jest zła". W maju 2014 roku na transakcje zgodę wyraził UOKiK, twierdząc, że nie doprowadzi do ograniczenia konkurencji.
REKLAMA
Ostatecznie w czerwcu 2014 r. Skarb Państwa sprzedał całość swoich 38 proc. udziałów w Ciechu po 31 zł plus dywidenda w wysokości 1,13 zł za akcję, czyli w sumie po 32,13 zł, uzyskując prawie 620 mln zł przychodu. Dla KI Chemistry oznaczało to - wraz z innymi oferowanymi akcjami - zgromadzenie 51 proc. akcji. Firma zrezygnowała z wcześniejszego warunku osiągnięcia 66 proc.
Kontrowersje od początku
Prywatyzacja ta jednak od początku wywoływała kontrowersje. PiS już w kwietniu 2014 r. sprzeciwiało się jej, uznając, że oferta Kulczyka jest niekorzystna, a zakłady powinny pozostać pod kontrolą państwa, jako potencjalnie bardzo dochodowe.
Gdy tuż po sfinalizowaniu sprzedaży Ciechu nadzorujący transakcję wiceminister uzyskał nominację na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, ówczesna posłanka PiS i wiceszefowa komisji finansów Beata Szydło, apelowała do Komisji Nadzoru Finansowego, żeby ta, "kierując się bezstronnością i niezależnością, dokonała rzetelnej oceny tej nominacji".
Wśród zarzutów wobec nowego prezesa GPW przedstawiła m.in. to, że zajmował się prywatyzacją państwowej spółki chemicznej Ciech. W lipcu 2014 roku do nowej rady nadzorczej Ciechu wszedł Jan Kulczyk.
REKLAMA
W lutym 2015 r. Telewizja Republika ujawniła, że prywatyzacji Ciech dotyczą niektóre nagrania, zgromadzone w ramach tzw. afery podsłuchowej, w ramach której nagrywano w dwóch warszawskich restauracjach kilkadziesiąt osób, m.in. polityków.
Stacja podała, że dotarła do informacji z systemu meldunków operacyjnych - wewnętrznej bazy CBA gromadzącej meldunki z całego kraju oraz do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta, jednym z czterech oskarżonych w związku z podsłuchami.
Zakulisowe negocjacje
Według TV Republika, jeden z meldunków przygotowany po spotkaniu z Falentą dotyczy zakulisowych negocjacji w sprawie sprzedaży Ciechu z ówczesnym wiceministrem Skarbu Państwa Rafałem Baniakiem.
Wiceminister Baniak w odpowiedzi wystosował oświadczenie, że kierowane pod jego adresem oskarżenia, sugerujące przyjęcie przez niego korzyści majątkowej w związku z prywatyzacją spółki Ciechu, "są całkowicie bezpodstawne i nie mają żadnego potwierdzenia w faktach".
REKLAMA
Na zwołanej po emisji tego materiału konferencji prasowej ówczesny rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki zapowiedział złożenie zawiadomienia do Prokuratora Generalnego dotyczącego byłego już wtedy premiera Donalda Tuska, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego dotyczące m.in. braku działań ws. tzw.afery Ciech.
Także ówczesny lider Polski Razem Jarosław Gowin, powołując się na informacje TV Republika, ocenił, że w procesie prywatyzacji Ciechu mogło dojść do nieformalnych spotkań ówczesnego premiera Donalda Tuska z jednym z biznesmenów, "po czym ten biznesmen zdecydował się na zakup akcji".
- W związku z tym domagamy się, by szef CBA, pan Wojtunik, natychmiast, jeszcze dziś poinformował opinię publiczną za pośrednictwem mediów, jak naprawdę wyglądała wiedza CBA w tej sprawie - oświadczył wtedy Gowin.
Transparentny styl?
Resort skarbu przedstawił w odpowiedzi informację nt. prywatyzacji Ciechu i ocenił, że została ona dokonana w sposób transparentny, w trybie odpowiedzi na wezwanie. Tryb ten umożliwia każdemu innemu potencjalnemu inwestorowi zaoferowanie wyższej ceny za nabywane akcje poprzez ogłoszenie kontrwezwania - tłumaczył resort - ale nikt tego nie zrobił.
REKLAMA
MSP podkreśliło też, że Ciech SA od wielu lat był przeznaczony do prywatyzacji, a jego sprzedaż została poprzedzona głębokim programem restrukturyzacji, który przyczynił się do istotnego wzrostu wartości spółki.
"MSP sprzedając akcje uzyskało wartość ekonomiczną wyższą niż pierwotnie proponowana w wezwaniu cena 29,5 zł za akcję – uzyskując kwotę 31 zł oraz 1,13 zł dywidendy na akcję. Skarb Państwa otrzymał więc 32,13 zł za każdą akcję" - głosiło oświadczenie.
W kwietniu 2015 roku śledztwo dot. prywatyzacji Ciechu SA wszczęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Rzecznik PA Zbigniew Jaskólski wyjaśniał wtedy, że śledztwo prowadzone jest w sprawie "niedopełnienia ciążących obowiązków i nadużycia udzielonych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Skarbu Państwa w związku ze zbyciem przez SP w odpowiedzi na publiczne wezwanie KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł, czym wyrządzono państwu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach".
Za taki czyn grozi kara do 10 lat więzienia - zaznaczył prokurator. W ramach wszczętego śledztwa badana jest też, mówił Jaskólski, możliwość przyjęcia przez osobę pełniącą funkcję publiczną korzyści majątkowej i udzielenia takiej korzyści przez drugą stronę oraz możliwość prania pieniędzy. W lipcu 2015 r. zmarł Jan Kulczyk.
REKLAMA
Dokumentacja z GPW
W październiku 2015 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poinformowała, że CBA na jej polecenie zabezpiecza dokumentację w resorcie skarbu i na Giełdzie Papierów Wartościowych w związku ze śledztwem ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu.
Następnie biuro prasowe GPW podało, że prezes Giełdy Paweł T. przekazał funkcjonariuszom CBA dane za okres od listopada 2013 r. do sierpnia 2014 r., których zażądała prokuratura. W komunikacie prokuratura przekazała, że "prezes udał się z funkcjonariuszami CBA do domu i wydał nośniki, po czym wrócił do siedziby Giełdy". Jak podkreśliła GPW, "żadne służby nie prowadzą czynności na terenie Giełdy", a sprawa nie dotyczy giełdy.
Nie ma problemu
Ówczesny prezes GPW zapewniał przy okazji w mediach, że transakcja sprzedaży Ciechu, kiedy sprawował funkcję wiceministra skarbu, była "przeprowadzona w najbardziej transparentny sposób".
- Inwestor zdecydował się na ogłoszenie publicznego wezwania. Każdy, kto był zainteresowany nabyciem akcji Ciechu, mógł zaoferować inną cenę, lepsze warunki. Niestety, taka sytuacja się nie wydarzyła i wtedy, mając konkretną ofertę na stole, która zresztą była poprawiana przez inwestora, Skarb Państwa zdecydował się na niewypełnienie warunków, które były przewidziane w treści wezwania, w tym m.in. głosując na walnym zgromadzeniu zdecydował o wypłacie dywidendy i mimo to inwestor podtrzymał tę ofertę - wyjaśniał.
REKLAMA
Współpracę w wyjaśnieniu sprawy deklarował też resort skarbu. W oświadczeniu MSP podkreśliło, że śledztwo ws. Ciechu trwa od kilku miesięcy. "Dotychczas przekazywaliśmy organom wszystkie potrzebne materiały. Dziś funkcjonariusze przyszli zabezpieczać dodatkowe dokumenty i serwery. To kolejny krok w wyjaśnianiu sprawy, deklarujemy pełną współpracę, żeby ją definitywnie wyjaśnić" - oświadczyło MSP.
Stanisław Karczewski, ówczesny szef sztabu wyborczego PiS, oceniał z kolei na konferencji prasowej, że wejście CBA do siedziby GPW to sytuacja bez precedensu. Przypomniał, że jeszcze przed powołaniem T. na prezesa GPW wiceprezes PiS Beata Szydło zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego o kontrolę i sprawdzenie sytuacji związanej z prywatyzacją Ciechu.
- Nie zrobiono tego, robi się to dopiero teraz, z tak dużym, ponadrocznym opóźnieniem. Apelujemy o to, by dokładnie wyjaśnić elementy i fakty związane z prywatyzacją Ciechu - powiedział.
"Forpoczty badały Włodka"
Kilka dni przed wyborami TV Republika ujawniła fragmenty nagrań podsłuchanych rozmów Jana Kulczyka z jego współpracownikiem, lobbystą Piotrem Wawrzynowiczem, dotyczące m.in. prywatyzacji Ciechu.
REKLAMA
W opublikowanym przez TV Republika nagraniu Piotr Wawrzynowicz mówił: "Dwie niezależne forpoczty badały Włodka, czy on nie spęka przy podejmowaniu decyzji. Posłałem Stasiu Gawłowskiego, to jest sekretarz w Ministerstwie Ochrony Środowiska, i Kaziu Plocke, sekretarz w Ministerstwie Rolnictwa, to jest jego kumpel. No i tam przy wódeczce gdzieś, chodzili go pytali, ale czy ten Włodek, który jest w Platformie, nie spęka, żeby Jankowi sprzedać Ciech. I powiedział, że absolutnie nie spęka, że to jest w ogóle transakcja taka jak powinna być. Nic takiego się nie dzieje".
W innym fragmencie nagrania rozmawiali Jan Kulczyk i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, m.in o dostawach skroplonego gazu ziemnego z Kataru do Polski. Stacja wyemitowała też m.in. fragment rozmowy Kulczyka z szefem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim z czerwca 2014 r. i fragmenty rozmów o Ciechu.
- Moim zdaniem ten Ciech będzie takim papierkiem lakmusowym. Jeżeli będzie Ciech, to wszyscy będą wiedzieli - dyskretni ludzie... z góry... Zgodzisz się? - mówił Kulczyk do prezesa NIK ówczesnego Krzysztofa Kwiatkowskiego podczas rozmowy, której treść opublikowała TV Republika.
Rozmowa niepolityczna
Komentując te nagrania, ówczesny minister skarbu Andrzej Czerwiński (PO) przekonywał, że wyemitowane nagrania były zapisem rozmów biznesowych, nie politycznych.
REKLAMA
-To nie dotyczy polityków. To była, z tego co pamiętam, rozmowa (Piotra) Wawrzynowicza z panem (Janem) Kulczykiem, (...) ani jeden ani drugi nie mają nic wspólnego z polityką - powiedział.
Z kolei Zbigniew Ziobro komentował, że nowe nagrania podsłuchanych rozmów pokazują, iż państwo "działa czysto fasadowo", można tam obserwować proces ustawiania prywatyzacji, w której Jan Kulczyk wykorzystywał, niczym chłopców na posyłki, ministrów rządu PO.
Według lidera Solidarnej Polski z materiałów tych wynika też, że sekretarze stanu w Ministerstwie Środowiska i Ministerstwie Rolnictwa "lobbowali za Kulczykiem".
- W stenogramach tego zapisu jest mowa wprost o tym, że współpracownik miliardera posyła sekretarzy stanu, by zagwarantować i upewnić się, że prywatyzacja będzie przebiegać po myśli tego miliardera - oceniał Ziobro.
REKLAMA
NIK wskazał na nieprawidłowości
W grudniu 2015 r. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła nieprawidłowości przy prywatyzacji czterech spółek, w tym Ciechu. Uznała, że akcje tych spółek sprzedano po cenach, które nie oddawały ich faktycznej wartości.
- Wokół prywatyzacji - szczególnie spółki Ciech S.A. była prowadzona gorąca dyskusja - były plotki i półprawdy. Rzetelną wiedzę dostarcza tu raport Najwyższej Izby Kontroli - oświadczył na konferencji prasowej prezes Izby Krzysztof Kwiatkowski. Jak dodał, raport "ucina też wszelkie spekulacje wokół roli prezesa NIK w prywatyzacji Ciech S.A.".
- NIK pod moim kierownictwem kontrolowała, kontroluje i będzie rzetelnie kontrolować organa władzy niezależnie od tego, kto władzę sprawuje - dodał Kwiatkowski. Ujawnił, że NIK przekazała swój raport ws. Ciechu Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, która od wielu miesięcy prowadzi śledztwo ws. tej operacji.
NIK oceniła, że podczas prywatyzacji spółki Ciech, w odpowiedzi na wezwanie KI Chemistry, MSP "dopuściło się niegospodarności i braku należytej dbałości o interes Skarbu Państwa".
REKLAMA
"Cena zaproponowana w wezwaniu (29,50 zł od akcji) była znacznie niższa od bieżących i rosnących notowań spółki Ciech SA, która po restrukturyzacji z udziałem Skarbu Państwa właśnie zaczynała odnotowywać dodatnie wyniki. Ponadto cena zaproponowana w wezwaniu nie zawierała premii, jakiej należałoby oczekiwać od podmiotu planującego przejąć pełną kontrolę nad prywatyzowaną spółką" - uznała NIK.
NIK zwróciła też uwagę, że podczas sprzedaży akcji Ciechu mógł wystąpić tzw. konflikt interesów. "W związku z wezwaniem do sprzedaży ministerstwo podpisało umowę na doradztwo finansowe z ING Securities SA - spółką doradczą, należącą do tego samego holdingu, w skład którego wchodzi OFE ING, udziałowiec 8,65 proc. akcji Ciechu.
NIK zauważa, że sam OFE ING nie tylko nie odpowiedział na wezwanie do sprzedaży, ale wręcz dokupił akcje spółki Ciech SA, zwiększając swój pakiet akcji do 9,48 proc." - dodano.
Na konferencji dziennikarze pytali Krzysztofa Kwiatkowskiego z NIK o spotkania z Janem Kulczykiem, o których opinia publiczna dowiedziała się w związku z tzw. aferą podsłuchową. Na spotkaniach miała być mowa o prywatyzacji Ciechu. Kwiatkowski w odpowiedzi podkreślił, że jego spotkanie miało miejsce już po tej prywatyzacji, a kontrola NIK dotycząca wielkich prywatyzacji była planowana już wcześniej.
REKLAMA
- Jeśli dowolne spotkanie z kimkolwiek rzutowałoby na pracę instytucji, to by źle świadczyło. Wiele spotkań odbywam, w dowolnych miejscach, a te spotkania nie mają wpływu na funkcjonowanie Izby - powiedział wtedy Kwiatkowski.
Wkroczyło CBA
W kwietniu i czerwcu 2016 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli w środę do siedzib Kulczyk Holding SA, Ciech SA oraz do mieszkań b. prezesa i wiceprezesa Ciech SA oraz do kilku firm współpracujących z Grupą Kulczyk i ze spółką Ciech SA. Miało to związek ze śledztwem w sprawie prywatyzacji Ciechu.
W marcu 2017 r. w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", który ukazał się w związku z wyborem Donalda Tuska na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej, prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o możliwości postawienia Tuskowi zarzutów.
- Mówię o tym, iż istnieje takie prawdopodobieństwo, bo przecież nie mam wiedzy, iż jakieś zarzuty będą mu postawione - powiedział "GP" Kaczyński. Jak dodał, spraw, w związku z którymi były premier może mieć problemy, jest kilka: afera Amber Gold, prywatyzacja CIECH-u "i w końcu wszystko to, co działo się po 10 kwietnia 2010 roku".
REKLAMA
- Szereg zaniedbań, zaniechań, łamania prawa wprost. Jeśli chodzi o dwie pierwsze afery, to trudno sądzić, że Donald Tusk o nich nie wiedział. Czyli miał obowiązek podjąć działania. Niepodjęcie tych działań jest przestępstwem urzędniczym - powiedział Kaczyński.
Marzec 2023
KI Chemistry oferuje 49,00 zł za każdą akcję Ciech, co oznacza premię w wysokości odpowiednio 29,3 proc. oraz 14,9 proc. wobec średniej ceny akcji spółki na GPW ważonej wolumenem obrotu z ostatnich sześciu i trzech miesięcy poprzedzających przekazanie zawiadomienia o zamiarze ogłoszenia wezwania.
Przyjmowanie zapisów na akcje w ramach wezwania rozpocznie się w dniu 10 marca 2023 r. i potrwa do dnia 12 kwietnia 2023 r. Przewidywanym dniem rozliczenia transakcji nabycia akcji w wezwaniu jest 19 kwietnia 2023 r. Wtedy spółka zniknie z GPW w Warszawie.
PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ Ciech SA/ mib
REKLAMA
REKLAMA