Ukraińska ziemia w rękach oligarchów. Zboże na eksport do Hiszpanii, Włoch czy do Niemiec

2023-09-18, 13:14

Ukraińska ziemia w rękach oligarchów. Zboże na eksport do Hiszpanii, Włoch czy do Niemiec
Największymi klientami, gdzie trafia Ukraińskie zboże to: Chiny, kraje arabskie, Hiszpania, Włochy czy Portugalia. Foto: PAP/Mykola Kalyeniak

Za naszą wschodnią granicą są miliarderzy, którzy mają nawet 800 tys. hektarów ziemi. Dla porównania, największe gospodarstwo rolne w Polsce liczy 30 tys. hektarów. Szacuje się także, że niemal połowę ukraińskich gruntów kontrolują 93 grupy rolne. 

Struktura agrarna u naszych wschodnich sąsiadów jest zupełnie inna niż u nas. Szacuje się, że niemal połowę ukraińskich gruntów kontrolują 93 grupy rolne. Tylko firmy należące do byłego prezydenta Petra Poroszenki były właścicielami, i to już dekadę temu, niemal 100 tysięcy hektarów ziemi rolnej, podaje tygodnik.tvp.pl.

Według portalu dodać do tego należy ogromną skalę korupcji na Ukrainie. 5 milionów hektarów (czyli tyle co 1/3 wszystkich gruntów ornych w Polsce) zostało sprywatyzowanych z naruszeniem prawa. Jakby tego było mało, tylko w ostatnich latach, przedsiębiorstwa oligarchów otrzymały 85 procent z budżetu przeznaczonego na rolnictwo. Pieniądze nie trafiały do ukraińskich rolników, lecz do multimiliarderów.

"Ponadto Ukraina, wbrew medialnym przekazom, wcale nie jest nastawiona na "karmienie głodującej Afryki". Głównym odbiorcą ich płodów rolnych są Chiny. Do Hiszpanii i Włoch trafiają pasze. A ukraiński rzepak walczy o niemiecki rynek z naszym.

Więcej zarobią w Europie

- To potężny biznes, oparty na niewyobrażalnych pieniądzach. I powinniśmy tutaj mówić o liczbach i faktach, a nie o emocjach związanych z wojną. Tymczasem wydaje mi się, że dzisiaj najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy nie znają się na rolnictwie i gospodarce - uważa Paweł Kuroczycki, redaktor naczelny "Tygodnika Poradnika Rolniczego", cytowany przez portal. 

Według niego wojna spowodowała dwukrotny wzrost importu ukraińskiej żywności do Unii Europejskiej. W szczególności dotyczy to zbóż, których sprzedaż wzrosła z 7,8 mln ton w 2021 r. do blisko 16 milionów ton rok później. W liczbach bezwzględnych to kolosalne kwoty. Tylko w 2021 r. było to 27,7 miliardów dolarów. Ponad 100 mld zł. Dla porównania, to równowartość jednej piątej ówczesnych przychodów budżetu Polski.

"Nic dziwnego, że Ukraińcy na forum międzynarodowym walczą o dostęp do europejskiego rynku jak lwy. Do tej pory aż 90 proc. ich eksportu szło przez Morze Czarne. A po jego zamknięciu okazało się, że o wiele więcej zarobić można na rynkach europejskich" - czytamy także. 

Czytaj także w tygodnik.tvp.pl: Ukraińska ziemia w rękach oligarchów. Zboże na eksport do Niemiec, Hiszpanii i Włoch

Grunty orne w rękach spółek

Portal zwraca także, uwage, że Ukraina nie podlega unijnym zasadom. Jej produkty mogą być modyfikowane genetycznie, można też używać środków ochrony roślin, które u nas są zakazane. Bezpieczeństwo konsumenta nie jest tam takim priorytetem, jak u nas. 

"W Polsce nie do pomyślenia jest, by prezydent zajmował się handlem płodami rolnymi. Na Ukrainie, jak pisaliśmy, Petro Poroszenko już 10 lat temu miał niecałe 100 tys. hektarów ziemi, czyli 3 razy więcej niż największe gospodarstwo w Polsce" - czytamy dalej.

UkrLandFarming znajdujący się w rękach oligarchy Olega Bachmatiuka w ubiegłym roku kontrolował ponad 670 tys. hektarów.

"Kernel Holding jest własnością Andrija Werewskiego i posiada pół miliona hektarów. Jest już największym eksporterem zboża na Ukrainie (wyprzedzając na tamtejszym rynku światowego giganta, firmę Cargill). Posiada terminale nad Morzem Czarnym o zdolności przeładunkowej 10 mln ton rocznie, największą sieć magazynów zboża w kraju i tabor 3200 wagonów do transportu kolejowego" - czytamy także. 

Z kolei HarvEast Holding jest własnością firmy System Capital Management, a ta z kolei jest kontrolowana przez oligarchę Rinata Achmetowa. Już 12 lat temu grupa miała przychody na poziomie około 19,5 miliarda dolarów.

Jak przekonuje naczelny "Tygodnika Poradnika Rolniczego", Ukraińcy (wbrew temu, co czasem pisze się w mediach) wcale nie koncentrują się na Afryce. Ich największym klientem są: Chiny, kraje arabskie i zachód Europy. Olbrzymie ilości pasz sprzedają do Hiszpanii i Włoch. Ziarna zbóż do Portugalii czy Beneluksu. Rzepak do Niemiec.

Droga lądowa bezpieczniejsza

Jan Koziricki, współzałożyciel firmy Atria Brokers wspierającej eksport płodów rolnych z Ukrainy stwierdza także, że w tej chwili najbezpieczniejszym sposobem eksportu pozostaje droga lądowa. Popyt ze strony Niemiec jest bardzo ważny, gdyż są one jednym z kluczowych odbiorców ukraińskiego rzepaku i sprowadziły 451 tys. ton nasion oleistych z Ukrainy w sezonie 2022/23.

Tymczasem Niemcy to kluczowy rynek także dla Polski. Według Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie były okresy, gdy 95 proc. naszego eksportu trafiało do zachodniego sąsiada.

Głos małlych rolników

Jak podaje portal i.pl w grudniu 2022 r. koalicja ukraińskich małych i średnich rolników, naukowców i organizacji pozarządowych wezwała ukraiński rząd do zawieszenia ustawy o reformie rolnej z 2020 r. i wszystkich transakcji rynkowych dotyczących ziemi w okresie wojny i powojennym. Inicjatorzy apelu wskazywali, że tocząca się wojna jeszcze wzmacnia oligarchów i wielkie agroholdingi, bo mniejsze gospodarstwa rolne tracą swoich właścicieli czy ich spadkobierców – wszak duża część ukraińskich żołnierzy na froncie to właśnie mieszkańcy wsi.

Zobacz również w i.pl: Oligarchowie, raje podatkowe i zagraniczni wspólnicy. Kto rządzi zbożem Ukrainy?

"Ich nie stać na łapówki za uniknięcie służby, co ostatnio szczególnie widać jako potężny problem Ukrainy. Ekspansji potężnych firm agrarnych sprzyja też, rzecz jasna, wojenna emigracja. Właściciele gospodarstw i gruntów często sprzedają je, opuszczając kraj " -czytamy na portalu. 

Głos z Polski

- Potencjalna akcesja Ukrainy do Unii Europejskiej wymaga spełnienia wszystkich norm i przepisów jakie obowiązują państwa kandydujace, tak jak uczyniła to Polska, kiedy wchodziła do UE. Wymaga poszanowania zasad prowadzenia unijnej produkcji rolnej – uważa Robert Telus, minister rolnictwa.

Również polska opozycja przestrzega przed bezkrytycznym otwieraniem unijnych rynków. Były szef resortu rolnictwa Marek Sawicki uczula, że 90 proc. naszego eksportu płodów rolnych trafia na rynek unijny. Jeśli znajdą się tam produkty z Ukrainy, to w sposób naturalny wyprą rodzimych dostawców.

Czytaj także:

tygodnik.tvp.pl/i.pl/PR24.pl/mk

Polecane

Wróć do strony głównej