Kiedyś było taniej? Ceny teraz i za PRL
Dzisiejsze zakupy kojarzą się nam przede wszystkim z drożyzną, jako że wysoka inflacja przez ostatnie kilka lat odcisnęła ogromne piętno na cenach w sklepie. PRL wspominamy z coraz większą nostalgią, zachwycając się smakami dzieciństwa. A kiedy tak naprawdę w sklepach było taniej?
2025-06-04, 15:04
- Kiedy ceny były nominalnie niższe? Wiele podstawowych produktów miało niższe ceny urzędowe w 1981 roku
- Kiedy stać nas na więcej? Zdecydowanie w 2025 roku. Siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia w stosunku do większości analizowanych produktów jest znacznie wyższa
- Kiedy żyje nam się dostatniej? Biorąc pod uwagę nie tylko siłę nabywczą, ale przede wszystkim dostępność towarów, możliwość wyboru, jakość produktów oraz eliminację "ukrytych kosztów" systemu niedoboru – Polacy w 2025 roku żyją nieporównywalnie dostatniej i wygodniej
PRL coraz mniej kojarzy się z siermiężną rzeczywistością niedoborów: po Polsce w okowach komunizmu zostały nam tylko wspomnienia, w których negatywne aspekty blakną z każdym kolejnym dniem. Pamiętamy szczególne chwile, takie jak smak oranżady czy pomarańczy docierających do naszego kraju raz w roku, na święta, ale zapominamy, że żeby zrobić zakupy na obiad często trzeba było stać w wielogodzinnych kolejkach, a żywność była reglamentowana i wydawana "na kartki". Ówczesna walka o produkty mocno kontrastuje z dzisiejszą walką o klienta i wszechdostępnością dóbr konsumpcyjnych.
Kiedy w sklepach było taniej - gdy ceny wyznaczane były odgórnie według wyliczeń gospodarki centralnie planowanej, czy gdy sprzedający starają się maksymalizować swój zysk? Sprawdziliśmy ceny 10 najpopularniejszych produktów obowiązujące w 1981 roku oraz dziś. Porównaliśmy je, sprawdziliśmy ile danych dóbr można było kupić za średnią pensję oraz wyliczyliśmy, ile by kosztowały dziś, gdyby ceny zmieniały tylko i wyłącznie zgodnie z inflacją. Oto rezultaty.
Ceny tylko na papierze, towary spod lady
Porównując ceny z dwóch tak odległych epok, musimy pamiętać o fundamentalnej różnicy. W 1981 roku większość cen, które dziś analizujemy, to ceny urzędowe, narzucone przez państwo na towary reglamentowane. Oznaczało to, że nawet jeśli cena na etykiecie była niska, produkt często był fizycznie niedostępny. "Zdobycie" go graniczyło z cudem, a towary wyniesione ze sklepu, zwłaszcza te deficytowe jak papier toaletowy czy lepszej jakości wędliny, natychmiast zyskiwały na wartości na czarnym rynku lub w handlu wymiennym. Dziś, mimo inflacji, problemem nie jest brak towaru, a jego cena przy pełnych półkach.
Do szczegółowej analizy wybrano dziesięć produktów, które stanowią reprezentatywny koszyk dóbr konsumpcyjnych. Są to artykuły podstawowe, często nabywane przez gospodarstwa domowe, a także towary o szczególnym, symbolicznym znaczeniu dla okresu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Lista obejmuje:
REKLAMA
- Chleb (pszenno-żytni, bochenek 0,8 kg lub 1 kg) – podstawowy składnik diety
- Mleko (spożywcze, 2% lub 3,2% tłuszczu, 1 litr w butelce/kartonie) – kluczowy produkt nabiałowy
- Cukier (biały kryształ, 1 kg) – produkt pierwszej potrzeby, w PRL często reglamentowany
- Masło (ekstra, kostka 200g lub 250g) – popularny tłuszcz spożywczy
- Kiełbasa zwyczajna (1 kg) – reprezentant przetworów mięsnych
- Jaja kurze (10 sztuk, klasa M/L) – podstawowe źródło białka
- Papier toaletowy (szary/standardowy, 1 rolka) – w PRL symbol niedoborów i towar luksusowy
- Ocet spirytusowy (10%, butelka 0,5 litra) – wszechobecny na półkach sklepowych PRL, czasem jedyny dostępny produkt, symbolizujący pustki.
- Wódka czysta (np. Wyborowa/Żytnia, 40%, butelka 0,5 litra) – produkt o znaczeniu społecznym i fiskalnym
- Mąka pszenna (typ 500, 1 kg) – podstawowy produkt do wypieków i przygotowywania potraw
Oto jak prezentowały się oficjalne ceny wybranych produktów w 1981 roku w porównaniu do ich szacowanych cen na początku 2025 roku. PLZ to „stare złote”, sprzed denominacji, PLN to obecna polska waluta.

Już na pierwszy rzut oka widać, że nominalnie wiele produktów było tańszych. Kilogram cukru za 10,50 starych złotych (cena na kartki) czy litr mleka za 10 starych złotych – brzmi jak bajka. Jednak pamiętajmy, że w 1981 roku na kartki sprzedawano niemal wszystko, a system kartkowy nie gwarantował zakupu towaru, a jedynie dawał do niego prawo, jeśli towar był dostępny. Papier toaletowy, mimo urzędowej ceny 10 PLZ za rolkę, był symbolem ekstremalnego deficytu.
Ile pracy za chleb, ile za rolkę papieru? Przeciętne zarobki i siła nabywcza
Aby miarodajnie porównać, kiedy było taniej, musimy zestawić ceny z przeciętnymi zarobkami. W 1981 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce uspołecznionej wynosiło 7689 starych złotych (PLZ). Dla porównania, prognozowane przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto w Polsce na 2025 rok to około 6242,38 PLN.
Zobaczmy więc, na ile jednostek wybranych produktów statystyczny Polak mógł sobie pozwolić wtedy, a na ile dziś, opierając się na oficjalnych cenach i podanych wynagrodzeniach:
REKLAMA

Ta tabela rzuca zupełnie inne światło na "taniość" PRL-u. Okazuje się, że za przeciętną pensję w 2025 roku możemy kupić znacznie więcej większości podstawowych produktów niż w 1981 roku. Przykładowo, ponad dwukrotnie więcej chleba (586 kg vs 233 kg), ponad dwukrotnie więcej mleka (1783 litry vs 768 litrów), a także znacznie więcej mięsa (kiełbasa zwyczajna: 189 kg vs 128 kg) czy jaj (prawie 6000 sztuk vs nieco ponad 3000 sztuk). Nawet wódki, produktu o specjalnym znaczeniu społecznym i fiskalnym, kupimy dziś za pensję więcej (208 półlitrowych butelek vs 76). Różnica w przypadku papieru toaletowego jest miażdżąca, choć w 1981 roku była to bardziej kwestia dostępności niż ceny.
Gdyby ceny z PRL przenieść w dzisiejsze realia. Inflacja obnaża prawdę
Aby zrozumieć, ile dzisiaj kosztowałyby produkty, gdyby ich ceny rosły zgodnie z ogólnym wskaźnikiem inflacji od 1981 roku, przeprowadzono następujące przeliczenie. Skumulowany wskaźnik inflacji dla okresu od początku 1981 r. do końca 2025 r. (uwzględniając roczne wskaźniki GUS 50 oraz prognozę na 2025 r. na poziomie 4,3% 51) wynosi w przybliżeniu 7930,9. Oznacza to, że 1 stary złoty (PLZ) z początku 1981 roku miałby siłę nabywczą odpowiadającą około 7930,9 starych złotych na koniec 2025 roku. Po uwzględnieniu denominacji (1 PLN = 10 000 PLZ), mnożnik do przeliczenia cen z PLZ w 1981 na teoretyczne ceny w PLN w 2025 wynosi około 0,7931.
Porównanie z rzeczywistą ceną w 2025 r. pokazuje, czy dany produkt podrożał realnie bardziej, czy mniej niż przeciętna inflacja.

Wyniki mogą być zaskakujące. Gdyby ceny rosły tylko w tempie inflacji, za kilogram chleba pszenno-żytniego płacilibyśmy dziś ponad 26 zł, za litr mleka prawie 8 zł, a za kostkę masła ponad 14 zł. Nawet wszechobecny w PRL ocet kosztowałby ponad 4,30 zł za butelkę. Fakt, że rzeczywiste ceny większości tych produktów w 2025 roku są niższe od tych teoretycznych, inflacyjnych wartości, oznacza, że ich ceny rosły wolniej niż ogólny poziom cen w gospodarce, lub wręcz realnie staniały.
REKLAMA
Skąd te, czasem nieintuicyjne, różnice? Dlaczego niektóre towary stały się relatywnie tańsze, mimo ogólnego wzrostu cen? Kluczową rolę odegrał postęp technologiczny w produkcji i przetwórstwie, wzrost efektywności, otwarcie na globalne rynki oraz silna konkurencja. W gospodarce rynkowej producenci dążą do optymalizacji kosztów, aby móc zaoferować konkurencyjną cenę i przyciągnąć klienta. To coś, czego brakowało w centralnie planowanej gospodarce PRL, nastawionej na realizację odgórnych planów, a nie na zaspokajanie potrzeb konsumenta i efektywność ekonomiczną.
Kiedy żyje nam się lepiej i dostatniej? Czas obalić mity
Nostalgia ma to do siebie, że lubi koloryzować przeszłość. Jednak liczby nie kłamią. Choć dzisiejsze ceny, zwłaszcza po okresie wzmożonej inflacji, mogą wydawać się wysokie, to realna siła nabywcza naszych pensji jest znacznie większa niż cztery dekady temu. Za przeciętne wynagrodzenie możemy dziś kupić więcej większości podstawowych artykułów spożywczych i przemysłowych.
Co ważniejsze, żyjemy w świecie nieporównywalnie większej dostępności i wyboru. Problem "pustych półek" praktycznie nie istnieje. Nie musimy tracić godzin w kolejkach, "polować" na towary czy korzystać z nieformalnych sieci kontaktów, by zdobyć podstawowe produkty. Te "ukryte koszty" życia w PRL, takie jak stracony czas, stres i niepewność, znacząco obniżały faktyczny poziom życia, czego nie oddadzą żadne porównania cen urzędowych.
Oczywiście, współczesna gospodarka rynkowa ma swoje wyzwania, takie jak inflacja, nierówności dochodowe czy presja konsumpcyjna. Jednak fundamentalna zmiana od "walki o towar" do "walki o klienta" jest kluczowym osiągnięciem transformacji, które bezpośrednio przekłada się na wyższy standard życia.
REKLAMA
- Ceny jajek, pasty do zębów i masła. Duże zmiany z miesiąca na miesiąc
- W tych trzech sklepach zakupy są najtańsze. Biedronki ani Lidla tu nie ma
- Sklepy zmieniły taktykę bicia się o klientów. "Mogły sobie pozwolić
Źródło: GUS/Polskie Radio 24/MT
REKLAMA