Andrzej Domański: pracujemy nad specjalnym podatkiem. Kto i ile zapłaci?
Rząd znalazł nowy sposób, by zasilić budżet kwotą nawet 2 miliardów złotych rocznie. Minister finansów Andrzej Domański zapowiedział w Radiu ZET specjalny podatek dla banków. Pojawia się jednak kluczowe pytanie: czy jego koszt zostanie przerzucony na klientów przez wyższe opłaty lub gorsze warunki kredytów? Wyjaśniamy, na czym polega nowy pomysł rządu.
2025-06-25, 12:35
- Planowany jest specjalny podatek dotyczący odsetek od rezerwy obowiązkowej. Rezerwa ta, którą banki utrzymują w NBP, jest wysoko oprocentowana (powyżej 5%), co jest "nieefektywnością" w porównaniu do większości krajów europejskich, gdzie takie rezerwy nie są oprocentowane
- Po wprowadzeniu przepisów, banki stracą część swoich dochodów. Minister Domański zaznaczył, że "tak to jest z podatkami, że ktoś je płaci". Szacuje się, że nowy podatek przyniesie budżetowi państwa od 1,5 do 2 miliardów złotych w przyszłym roku
- Ostateczna decyzja o wprowadzeniu podatku będzie należała do całego rządu, a minister finansów liczy na wsparcie premiera w dążeniu do zwiększenia dochodów budżetowych
Nowy podatek. Zapłacą banki, czy klienci?
Minister Finansów Andrzej Domański w Radiu ZET jednoznacznie odciął się od spekulacji na temat wprowadzenia ogólnego podatku od nadmiarowych zysków sektora bankowego. - My nie pracujemy nad podatkiem od nadmiarowych zysków banków – podkreślił minister. Wyjaśnił, że zyski banków są "wprost pochodną polityki prowadzonej przez Narodowy Bank Polski". Dodał, iż wynika to z utrzymywania "relatywnie wysokich stóp procentowych" w Polsce w porównaniu do krajów strefy euro, a także z faktu, że "polskie banki są również relatywnie słabo skapitalizowane na tle banków zachodnioeuropejskich". Plan wprowadzenia nowego podatku jednak jest.
Andrzej Domański wyjaśnił, że widzi "pewne nieefektywności" w systemie, a jedną z nich jest "wysokie oprocentowanie rezerwy obowiązkowej, którą banki utrzymują w Narodowym Banku Polskim". - To jest stawka powyżej 5%, podczas gdy w Europie praktycznie nigdzie rezerwy obowiązkowe, czyli takie środki które banki muszą utrzymywać w banku centralnym, nie są oprocentowane. I dlatego w Ministerstwie Finansów obecnie pracujemy nad takim specjalnym podatkiem dotyczącym właśnie odsetek od rezerwy obowiązkowej utrzymywanej przez banki w NBP – przyznał minister finansów.
🏦 Czym jest "rezerwa obowiązkowa" i dlaczego rząd chce ją opodatkować?
Sercem nowego pomysłu Ministerstwa Finansów jest "rezerwa obowiązkowa". To pojęcie kluczowe dla zrozumienia, skąd rząd chce wziąć pieniądze.
Definicja: To część pieniędzy (depozytów) swoich klientów, którą każdy bank komercyjny musi "zamrozić" i trzymać na bezpiecznym koncie w Narodowym Banku Polskim. To narzędzie, które pomaga NBP kontrolować ilość pieniądza w gospodarce.
REKLAMA
Cel podatku: Rząd uważa tę sytuację za "nieefektywność" i chce opodatkować właśnie te odsetki, argumentując, że są to dla banków "łatwe" zyski, nietypowe w skali Europy.
Podatek od oprocentowania rezerwy obowiązkowej. Ile zapłacą banki?
Mowa jest o niebagatelnych kwotach: z szacunków MF wynika, że po wprowadzeniu podatku do budżetu trafiłoby dodatkowo nawet 2 mld zł. Taka kwota uszczupliłaby zyski banków, które – ze względu na wspomniane wysokie stopy procentowe – są w ostatnich latach rekordowo wysokie.
- No tak to jest z podatkami, że ktoś je że ktoś je płaci. Dla mnie istotne jest to, że nie mówimy tutaj o podatku od nadmiarowych zysków. Nie mówimy tutaj o złym sektorze bankowym. To jest polityka, którą prowadzi Narodowy Bank Polski, ja jako minister finansów nie mogę nie mogę jej oceniać. To co mogę zrobić, to mogę zaproponować wprowadzenie podatku, z którego, szacuję, mogłoby trafić do budżetu około 1,5, być może 2 miliardy złotych w przyszłym roku – dodał Andrzej Domański.
🤔 Kto naprawdę zapłaci nowy podatek? 3 możliwe scenariusze dla klientów
Banki, obciążone nowym podatkiem, mogą szukać sposobów na zrekompensowanie sobie strat. Oto najbardziej prawdopodobne scenariusze dla ciebie jako klienta:
Wyższe opłaty za konta: Najprostszy ruch to podniesienie o kilka złotych miesięcznych opłat za prowadzenie rachunku, obsługę karty czy inne podstawowe usługi.Droższe kredyty: Koszt podatku może zostać "zaszyty" w wyższej marży kredytów hipotecznych lub gotówkowych, co oznacza wyższą miesięczną ratę dla nowych kredytobiorców.
Niższe oprocentowanie lokat: Banki mogą oferować mniej atrakcyjne oprocentowanie depozytów i lokat, aby w ten sposób poprawić swój wynik finansowy.
Ostateczna decyzja o wprowadzeniu tego podatku "będzie należała do całego rządu". Minister Domański wyraził nadzieję, że może "liczyć na wsparcie" premiera w kwestii "rozsądnego zwiększania dochodów budżetowych". Oczekuje się, że ewentualne wprowadzenie podatku i jego wpływ na budżet będzie widoczny już w przyszłym roku.
REKLAMA
Czytaj także:
- Rekordowe zyski banków. Najnowsze dane NBP
- Najdroższe kredyty w Europie. "Polskie banki jadą po bandzie"
- Oprocentowanie kredytów. Tak tłumaczą się banki
Źródło: Radio ZET/Michał Tomaszkiewicz
REKLAMA