Myślisz, że kupujesz w polskim sklepie? To może być oszustwo. UOKiK ostrzega
UOKiK alarmuje, że sieć zalewa fala nieuczciwych sklepów, które tylko udają lokalne firmy, a w rzeczywistości wysyłają tani towar z Azji, utrudniając zwroty i reklamacje. Urząd wszczął właśnie postępowanie, które ma wyjaśnić, dlaczego giganci tacy jak Meta (właściciel Facebooka) i Google na to pozwalają.
2025-07-03, 10:59
Najważniejsze informacje w skrócie:
- UOKiK ostrzega przed firmami podszywającymi się pod polskie marki odzieżowe czy oferujące galanterię skórzaną itp.
- Kuszenie odbywa się za pomocą dużych promocji i adresów stron przypominających duże marki. Często prowadzone są udawane wyprzedaże z powodu "zamykania firmy"
- UOKiK przyjrzy się też temu, jak Meta i Google traktują reklamy takich podmiotów
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta ostrzega przed pułapkami zakupów w sieci
Na adres UOKiK trafia coraz więcej skarg na nieuczciwych sprzedawców szukających klientów przede wszystkim w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram itp.). Podmioty takie łowią klientów na rzekomo atrakcyjne oferty, strony łudząco podobne do dużych marek czy sugestie kończenia działalności (albo jej budowania od podstaw).
Wszystkie oferty łączy ukryty dropshipping (praktyka polegająca na tym, że sklep w sieci jest tylko pośrednikiem między klientem a faktycznym dostawcą), który jest legalny, o ile klient jest o nim wyraźnie informowany.
– Nieuczciwi przedsiębiorcy potrafią ukryć informacje o tym, że działają w modelu dropshippingu, czym wprowadzają swoich klientów w błąd. Wówczas konsumenci dowiadują się, że kupili np. od podmiotu azjatyckiego, a nie z polskiego sklepu, dopiero gdy towar nie dociera, jest niezgody z opisem lub po prostu, gdy chcą go zwrócić. Tymczasem już w momencie zapoznawania się z ofertą sklepu powinni wiedzieć, od kogo w rzeczywistości kupują - mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
REKLAMA
📦 Czym jest "dropshipping"? Legalny model biznesowy, który pokochali oszuści
Wiele fałszywych sklepów działa w modelu dropshippingu, ukrywając ten fakt przed klientem. Na czym on polega i dlaczego bywa problematyczny?
Definicja: Dropshipping to legalny model logistyczny, w którym sklep internetowy jest tylko pośrednikiem – nie posiada fizycznie towaru. Gdy składasz zamówienie, sklep przekazuje je do zewnętrznego dostawcy (często dużej hurtowni w Azji), który wysyła produkt bezpośrednio do ciebie.
Problem – brak transparentności. Kłopot pojawia się, gdy sklep udaje polską, lokalną firmę. Myślisz, że kupujesz produkt z Polski i wspierasz rodzimy biznes, a w rzeczywistości twoje zamówienie realizuje fabryka w Chinach.
Konsekwencje dla klienta: Prowadzi to do kilku problemów: bardzo długiego czasu dostawy (nawet kilka tygodni), ryzyka dodatkowych opłat celnych, a przede wszystkim – ogromnych trudności ze zwrotem lub reklamacją towaru. Odesłanie paczki do Chin jest często droższe niż sam produkt.
REKLAMA
W efekcie w przypadku reklamacji albo zwrotu towaru klient może mieć problem. O ile w ogóle paczkę dostanie.
Zamówienie złożone i opłacone, a towaru nie ma. Jak odzyskać pieniądze?
Często zdarza się też, jak zauważa UOKiK, że agresywnie reklamujące się w mediach społecznościowych "polskie" butiki służą tylko i wyłącznie wyciągnięciu pieniędzy. Produkt dociera zupełnie inny albo w ogóle nie dociera. Klient nie jest jednak całkiem bezbronny i są szanse na odzyskanie środków. Klienci banków mogą próbować korzystać z procedury chargeback, więc w takiej sytuacji warto zwrócić się do banku.
O fałszywych sklepach można też informować policję i CERT (CERT może zablokować stronę internetową oszustów).
W bardziej optymistycznych przypadkach, gdy towar dotarł a sklep nie zniknął, ale są problemy ze zwrotem, warto szukać pomocy rzecznika konsumentów. W przypadku gdy sklep zarejestrowany poza Polską (ale w UE) można zwrócić się o wsparcie do Europejskiego Centrum Konsumenckiego.
REKLAMA
🧠 Dlaczego nabieramy się na oszustwa? 3 psychologiczne sztuczki, które wykorzystują sklepy
Nieuczciwi sprzedawcy doskonale znają mechanizmy ludzkiej psychiki i bezwzględnie je wykorzystują. Na jakie sztuczki musisz uważać?
Presja czasu i iluzja rzadkości. Zegar odliczający czas do końca "super promocji", komunikat "zostały tylko 3 sztuki!" – to tzw. dark patterns. Mają wywołać u ciebie strach przed utratą okazji (FOMO - Fear of Missing Out) i zmusić do podjęcia impulsywnej, nieprzemyślanej decyzji zakupowej.
Efekt autorytetu platformy. Widząc reklamę na Facebooku czy w Google, podświadomie zakładamy, że sklep jest wiarygodny. "Skoro tak duża firma pozwala mu się tu reklamować, to musi być bezpieczny" – myślimy. Oszuści wykorzystują zaufanie, jakim darzymy te platformy, by uwiarygodnić swoje działania.
Magia wielkiej obniżki. Obietnica ogromnego rabatu (-70%, -80%) potrafi wyłączyć racjonalne myślenie. Chęć "upolowania" niezwykłej okazji i poczucie bycia "sprytnym" konsumentem, który kupił coś za ułamek wartości, bywa silniejsza niż ostrożność.
REKLAMA
Meta i Google pod lupą UOKiK - chodzi o reklamy
Sklepy podszywające się pod polskie marki czy lokalnych przedsiębiorców nie docierałyby do klientów, gdyby nie reklamy na Facebooku, Instagramie czy w Google. Reklamę zaś kupuje się dzięki Meta Ads czy Google Ads. Co więcej, z pomocą tych podmiotów można też je promować, by dotrzeć do większej liczby potencjalnych klientów.
– Prowadzimy postępowanie wyjaśniające, w którym sprawdzamy mechanizmy publikacji reklam w serwisach społecznościowych Facebook, Instagram oraz na wielu stronach podmiotów współpracujących z Google i weryfikujemy, jaki jest nadzór nad promowanymi treściami. Nieuczciwi przedsiębiorcy często korzystają z profilowania reklam i sponsorowanych postów, by zwiększyć prawdopodobieństwo, że wejdziemy na ich stronę – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
UOKiK zamierza więc sprawdzić, czy sprzedające reklamy firmy dbają o bezpieczeństwo konsumentów.
💳 Jak odzyskać pieniądze od oszusta? Wyjaśniamy procedurę "chargeback"
Chargeback to potężne narzędzie w rękach konsumenta, o którym wciąż wie zbyt mało osób. Jak z niego skorzystać?
REKLAMA
Dla kogo jest chargeback? Procedura dotyczy wyłącznie transakcji opłaconych kartą (debetową lub kredytową) organizacji Visa lub Mastercard.
Kiedy można użyć? Możesz z niej skorzystać, gdy towar nie dotarł, jest niezgodny z opisem, uszkodzony, podrobiony, lub gdy padłeś ofiarą oszustwa.
Jak to działa? Najpierw spróbuj rozwiązać problem ze sprzedawcą (zachowaj dowody kontaktu, np. e-maile). Jeśli to się nie uda, składasz reklamację w swoim banku, opisując sytuację i załączając dowody. Twój bank, za pośrednictwem organizacji płatniczej (Visa/Mastercard), rozpoczyna procedurę odzyskania środków od banku sprzedawcy. Proces może potrwać, ale jest bardzo skuteczny.
UOKiK radzi - włącz czujność, gdy widzisz:
- Reklamy na portalach społecznościowych.
- Informacje o likwidacji sklepu lub prośby o wsparcie nowo powstałej marki.
- Adresy stron internetowych o nietypowych rozszerzeniach np.: .xyz, .lol, .top., choć .com i .pl również nie gwarantują bezpiecznej transakcji.
- Nazwę sklepu w schemacie: imię lub nazwisko + miasto.
- Markę, którą kojarzysz, ale z literówką lub dodatkowym znakiem, np. myślnikiem.
- Błędy językowe na stronie.
- Dark patterns – np. liczniki czasu, wyskakujące okienka, inne próby manipulacji.
- Bardzo duże promocje – zwłaszcza, gdy nie ma informacji o najniższej cenie z 30 dni przed wyprzedażą.
- Niepełne dane kontaktowe przedsiębiorcy, brak adresu siedziby.
- Niejasne zapisy w regulaminie.
- Informacje o adresie zwrotu do kraju azjatyckiego.
Czytaj także:
- Ponad 10 mln zł kary za utrudnianie spłat pożyczki. UOKiK nie miał litości
- UOKiK uderza w Play. "Jakby taksówkarz doliczał do rachunku ratę za leasing"
- "Zwodnicze promocje" na Temu. UOKiK stawia zarzuty
Źródło: UOKiK/Andrzej Mandel
REKLAMA
REKLAMA