Weto w sprawie kryptowalut. Ostatni bastion wolności czy raj dla oszustów?
Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o kryptoaktywach. Decyzja ta, przyjęta z entuzjazmem przez środowiska wolnościowe i część branży technologicznej, wywołała jednocześnie konsternację w rządzie i Komisji Nadzoru Finansowego. Przepisy, wdrażane w całej Unii Europejskiej, mają bowiem chronić konsumentów przed oszustwami. W przygotowanych przez rząd przepisach prezydent zobaczył jednak coś innego: zamach na wolność obywateli.
Michał Tomaszkiewicz
2025-12-03, 13:52
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Weto prezydenta: Karol Nawrocki zablokował ustawę o kryptoaktywach, argumentując, że nadaje ona urzędnikom KNF zbyt duże uprawnienia do blokowania rachunków i zagraża wolności gospodarczej.
- Finansowanie sabotażu: Rząd i służby specjalne ostrzegają, że brak regulacji ułatwia rosyjskiemu wywiadowi opłacanie w kryptowalutach dywersantów odpowiedzialnych m.in. za podpalenia.
- Miliardowe straty: Brak nadzoru sprzyja oszustwom, w wyniku których nawet 600 tysięcy Polaków mogło stracić oszczędności w aferach takich jak upadek giełdy BitMarket czy zaginięcie twórcy BitBay.
- Chaos prawny: Zatrzymanie wdrożenia unijnych przepisów MiCA stawia Polskę w konflikcie z prawem UE i grozi ucieczką innowacyjnych firm do krajów oferujących stabilne otoczenie licencyjne.
Decyzja prezydenta o zatrzymaniu implementacji unijnego rozporządzenia MiCA (Markets in Crypto-Assets) nie jest jedynie technicznym sporem o paragrafy. To kulminacja wielomiesięcznego napięcia między Pałacem Prezydenckim a rządem. Z jednej strony słyszymy narrację o obronie własności prywatnej przed arbitralną władzą urzędników, z drugiej – alarmujące raporty służb o rosyjskich sabotażystach opłacanych w wirtualnych walutach.
Stawka tego konfliktu wykracza daleko poza kursy rynkowe; dotyczy ona tego, czy Polska stanie się bezpiecznym hubem innowacji, czy też pozostanie cyfrowym „Dzikim Zachodem”, narażonym na masowe oszustwa, których skala w ostatnich latach sięgnęła setek milionów złotych.
Weto prezydenta nie tylko wstrzymuje krajowe reformy, lecz także stawia Polskę w pozycji kolizyjnej z prawem Unii Europejskiej. Termin pełnego wdrożenia przepisów rozporządzenia MiCA upłynął w połowie 2025 roku, a część regulacji weszła w życie bezpośrednio już pod koniec 2024 roku.
Brak krajowej ustawy kompetencyjnej tworzy niebezpieczny stan „bezkrólewia”, w którym unijne prawo teoretycznie obowiązuje, ale w praktyce nie ma w Polsce organu umocowanego do jego egzekwowania. Eksperci ostrzegają, że przedłużający się paraliż legislacyjny może narazić Polskę na dotkliwe postępowanie naruszeniowe ze strony Komisji Europejskiej oraz gigantyczne kary finansowe za niewdrożenie dyrektyw towarzyszących.
Polska Ustawa o Kryptoaktywach (MiCA)
Czy nowe prawo "zabije" czy wzmocni rynek krypto w Polsce? To zależy od perspektywy czasowej.
Wzrost kosztów
Giełdy muszą uzyskać licencję KNF i spełnić wymogi kapitałowe. Te koszty zostaną przerzucone na użytkowników (wyższe prowizje).
Masowe "delistingi"
Projekty bez "whitepaper" znikną z legalnych giełd. To koniec wielu spekulacyjnych altcoinów ("shitcoinów") i fala ich wyprzedaży.
Koniec anonimowości
Pełne procedury KYC i raportowanie transakcji odstraszą inwestorów, którzy używali krypto do ukrywania majątku.
Problemy stablecoinów
Surowe zasady dla emitentów (np. USDT) mogą wywołać chwilowe problemy z płynnością par walutowych.
Wejście banków
Jasne prawo zachęci banki do oferowania usług powierniczych i funduszy krypto. To dopływ ogromnego kapitału instytucjonalnego.
Wzrost zaufania
Piecza KNF nad giełdami (wymóg segregacji środków) drastycznie zmniejsza ryzyko upadku giełdy i kradzieży środków.
Eliminacja oszustw
Możliwość blokowania stron i nakładania kar oczyści rynek z piramid finansowych i fałszywych projektów.
Jakość projektów
Wymóg transparentności (whitepaper) sprawi, że na rynku zostaną tylko projekty o realnej wartości fundamentalnej.
Werdykt: Co to oznacza dla Twojego portfela?
Bez zmian (zależy od USA/Azji).
Spadki małych projektów bez dokumentacji.
Wyższe prowizje i spready na giełdach.
Znacznie wyższe (ochrona środków).
Wniosek: Rynek stanie się "nudniejszy" i droższy w obsłudze, ale znacznie bezpieczniejszy i dostępny dla dużego kapitału (jak giełda w latach 90.).
Dlaczego Prezydent powiedział „nie”? Problem nadregulacji
Uzasadnienie prezydenckiego weta koncentruje się wokół obawy o nadmierną ingerencję państwa, którą Kancelaria Prezydenta zdefiniowała jako zjawisko „gold-platingu”, czyli nieuzasadnionego rozszerzania wymogów unijnych. Prezydent zwrócił uwagę na drastyczne dysproporcje w legislacji: podczas gdy ustawy implementacyjne w Czechach czy na Słowacji liczą od kilku do kilkunastu stron, polski projekt rozrósł się do ponad 100 stron skomplikowanych przepisów.
Głównym punktem zapalnym stał się artykuł 27, nadający Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) uprawnienie do blokowania rachunków bankowych i portfeli kryptowalutowych na okres 96 godzin w przypadku samego podejrzenia przestępstwa. Decyzja ta miała mieć rygor natychmiastowej wykonalności, co w ocenie prezydenta omijało konstytucyjne gwarancje sądowe.
Krytycy ustawy wskazywali również na drakońskie kary, które miały odstraszać potencjalnych innowatorów. Projekt przewidywał sankcje finansowe sięgające nawet 20 milionów złotych oraz karę pozbawienia wolności do lat 5 za naruszenia przepisów licencyjnych.
Brak wejścia w życie ustawy w praktyce blokuje polskim firmom możliwość skorzystania z unijnego mechanizmu „paszportowania”. Bez licencji CASP (Crypto-Asset Service Provider) wydanej przez KNF, krajowe podmioty nie mogą legalnie świadczyć usług w innych państwach Unii Europejskiej, co stawia je na straconej pozycji wobec konkurencji z Francji czy Niemiec, która takie licencje już posiada.
Weto miało zatem chronić polskie startupy, ale paradoksalnie może zmusić je do emigracji jurysdykcyjnej na Litwę czy Maltę.
"Gdy rząd wyłączy stronę, ludzie tracą dostęp do swoich cyfrowych środków. Na to nie można się zgodzić" - wyjaśnił na Iksie obawy prezydenta jego rzecznik, Rafał Leśkiewicz. Podkreślił przy tym, że rynek wymaga uregulowania, ale nie w sposób przygotowany przez rząd.
Weto prezydenta. Głos rozsądku czy niezrozumienie technologii?
Podczas gdy prezydent akcentował zagrożenia płynące z nadregulacji, eksperci rynkowi wskazują na drugą stronę medalu, operując logiką tradycyjnych rynków kapitałowych. Piotr Kuczyński, analityk domu maklerskiego Xelion, nie krył w Polskim Radiu krytycznego stosunku do natury samych kryptoaktywów. W jego ocenie, brak solidnych ram prawnych i nadzoru jest proszeniem się o kłopoty, zwłaszcza w obliczu faktu, że za cyfrowymi tokenami często nie stoją żadne realne aktywa.
- Za euro, za złotym stoją gospodarki. Za cenami akcji stoją zyski spółek, a za bitcoinem stoi nic. Czysta, żywa spekulacja. Hazard i nic więcej - podzielił się swoją opinią ekspert.
Posłuchaj
Argumenty Kuczyńskiego zyskują na wadze, gdy spojrzy się na globalny kontekst załamań rynku, które rezonują także w Polsce. Upadek giełdy FTX w 2022 roku, wycenianej na 32 miliardy dolarów, ujawnił „dziurę” w bilansie rzędu 8–10 miliardów dolarów i pociągnął za sobą stratę środków przez ponad milion użytkowników na całym świecie.
Jeszcze bardziej dewastujący był upadek ekosystemu Terra/Luna, który w ciągu zaledwie kilku dni wymazała z rynku wartość rzędu 45–60 miliardów dolarów, doprowadzając do fali samobójstw i ruin finansowych w Azji. To właśnie te globalne katastrofy systemowe, wynikające z braku nadzoru i audytów, są dla analityków dowodem, że postrzeganie kryptoaktywów wyłącznie przez pryzmat „wolności” jest naiwnością, za którą płacą najdrobniejsi inwestorzy.
Z perspektywy Kuczyńskiego, weto prezydenta jest działaniem niezrozumiałym, które paradoksalnie szkodzi polskim konsumentom. Brak ustawy oznacza bowiem, że polscy inwestorzy wciąż będą zmuszeni korzystać z usług podmiotów zarejestrowanych w egzotycznych jurysdykcjach, gdzie dochodzenie roszczeń jest w praktyce niemożliwe.
- Jeżeli kupują te kryptowaluty gdzieś w Wiedniu czy w ogóle w innych krajach, to jeżeli taka giełda się zawali, jeżeli trzeba będzie pójść do sądu po choćby część swoich pieniędzy, zazwyczaj się nie da już nic uratować. Trzeba by było iść do sądu poza granicami Polski, co jest uciążliwe i bardzo kosztowne i zazwyczaj nic nie niesie. A tu chodziło o to, żeby te spółki, które obracają, sprzedają kryptowaluty rejestrowały się w Polsce, podlegały polskiemu prawu. Komu to szkodziło? - dopytywał się Kuczyński.
🪙 Podział kryptowalut (Rodzaje)
Rynek krypto to nie tylko Bitcoin. Istnieją tysiące projektów pełniących różne funkcje.
A. Bitcoin (BTC)
Cel: Przechowywanie wartości ("cyfrowe złoto") i środek płatniczy odporny na inflację.
Cechy: Ilość ściśle ograniczona (max. 21 mln sztuk), co czyni go towarem deficytowym.
B. Altcoiny
Platformy Smart Kontraktów: Np. Ethereum, Solana. Ekosystemy do budowania aplikacji.
Kryptowaluty użytkowe: Służą do konkretnych celów, np. przesyłania danych (XRP, Chainlink).
C. Stablecoiny
Cena: Sztywno powiązana z walutą (zazwyczaj 1 USD = 1 Coin), np. USDT, USDC.
Cel: "Cyfrowa gotówka" pozwalająca uciec do bezpiecznej przystani podczas spadków.
D. Memecoiny i Shitcoiny
Memecoiny: Żarty (np. Doge). Wartość oparta na społeczności i spekulacji.
Shitcoiny: Projekty bez wartości, często służące oszustwom (pump and dump).
Podsumowanie
Kryptowaluty to nowa klasa aktywów – połączenie technologii, finansów i psychologii tłumu.
Polskie kryptoafery. Miliardy strat i śmierć w tle
Obawy zwolenników regulacji znajdują potwierdzenie w twardych danych. Według raportów Polskiego Instytutu Ekonomicznego, ofiarą oszustw na rynku krypto mogło paść nawet 600 tysięcy Polaków, co stanowi liczbę porównywalną z populacją dużego miasta wojewódzkiego.
Skala finansowa nadużyć jest porażająca. Największym wstrząsem był upadek giełdy BitMarket w lipcu 2019 roku. Jak wykazało śledztwo, giełda była niewypłacalna już od 2015 roku, ukrywając „dziurę” w bilansie po kradzieży 600 Bitcoinów. W momencie zamknięcia strony, zobowiązania wobec klientów wynosiły co najmniej 2300 Bitcoinów. Przy kursie z 2019 roku oznaczało to stratę rzędu 100 milionów złotych, jednak przy wycenie z 2025 roku, kwota ta oscyluje w granicach astronomicznego miliarda złotych. To afera kalibru Amber Gold (w której klienci stracili około 870 mln zł), o której jednak większość Polaków nie ma pojęcia.
Zobacz koniecznie: Afera SKOK Wołomin. Jak ukradziono 3 miliardy zł?
Równie drastyczny był mechanizm upadku giełdy Coinroom, której zarząd dał użytkownikom zaledwie 24 godziny na wypłatę środków, po czym zniknął z kapitałem. Prokuratura ustaliła, że poszkodowanych w tej sprawie zostało ponad 600 osób, a pieniądze były transferowane na prywatne portfele lub „miksowane” w celu zatarcia śladów. Nie można pominąć także piramidy finansowej FutureNet, która pod płaszczykiem platformy społecznościowej wyciągnęła od ponad 20 tysięcy Polaków łącznie 90 milionów złotych.
Najbardziej mrocznym symbolem braku regulacji pozostaje jednak sprawa Sylwestra Suszka, twórcy potęgi giełdy BitBay (później Zonda), która obracała miliardami złotych. Suszek zaginął 10 marca 2022 roku po wizycie w bazie paliwowej w Czeladzi. W tle jego działalności pojawiały się wątki korupcyjne – sam Suszek twierdził, że oferowano mu łapówkę w wysokości miliona złotych w zamian za wstrzymanie publikacji niewygodnego reportażu.
Jego siostra, Nicole Suszek, ujawniła, że rodzina otrzymywała żądania okupu z wykorzystaniem technologii deepfake audio, a treść wiadomości była przerażająca: "To nie są żarty, po tygodniu będzie zdjęcie ciała".
- Uważam, że Sylwek nie żyje. Ktoś go porwał i zamordował. Chciałabym się mylić, ale patrząc na fakty, inny scenariusz wydaje się nieprawdopodobny - rozpaczała Nicole Suszek.
Współczesne zagrożenia ewoluują jednak w stronę jeszcze bardziej wyrafinowanych metod, takich jak „Pig Butchering” (tuczenie świni przed ubojem), czyli hybryda oszustwa matrymonialnego i inwestycyjnego, generująca miliardy dolarów strat rocznie. Raport roczny CSIRT KNF za 2024 rok rzuca światło na przerażającą dynamikę tego zjawiska w Polsce.
Tylko w ciągu jednego roku zespół ten zgłosił do blokady aż 45 985 domen internetowych związanych z fałszywymi inwestycjami, co stanowiło blisko 90% wszystkich incydentów cyberbezpieczeństwa w sektorze finansowym. Dla porównania, w 2021 roku liczba takich domen wynosiła zaledwie 11 tysięcy, co pokazuje, że bez systemowych narzędzi państwo przegrywa wyścig z cyberprzestępcami.
Skąd bierze się wartość kryptowalut?
Dlaczego cyfrowy zapis ma wartość i dlaczego ceny tak gwałtownie się zmieniają?
Fundamenty wartości (Dlaczego to jest coś warte?)
Popyt i Podaż (Klucz): Cena rośnie, gdy kupujących jest więcej niż sprzedających. Podaż Bitcoina jest sztywna i malejąca, co przy stałym popycie podbija cenę.
Użyteczność (Utility): Aby korzystać z sieci (np. Ethereum), musisz zapłacić w jej walucie (ETH). To generuje stały, "techniczny" popyt.
Koszt produkcji (Mining): Wydobycie zużywa prąd i sprzęt. Tworzy to "podłogę cenową" – górnicy nie chcą sprzedawać poniżej kosztów.
Efekt sieci: Im więcej ludzi używa danej sieci, tym staje się ona bezpieczniejsza i bardziej wartościowa (prawo Metcalfe’a).
Młody i płytki rynek: Rynek krypto jest mały w porównaniu do złota czy akcji. Wejście jednego "Wieloryba" (dużego inwestora) może zachwiać ceną.
Spekulacja i Emocje: Rynek napędzają FOMO (strach przed ominięciem okazji) i FUD (strach i niepewność), co powoduje paniczne reakcje.
Brak regulacji i manipulacje: Na nieuregulowanym rynku zdarzają się manipulacje cenowe, które na tradycyjnej giełdzie byłyby nielegalne.
Dźwignia finansowa (Lewar): Gra pożyczonymi pieniędzmi. Mały spadek ceny uruchamia automatyczną sprzedaż (likwidację), wywołując lawinę spadków.
Ciemna strona kryptowalut. Cennik zdrady i wojna hybrydowa
Argumentacja rządu za wprowadzeniem restrykcyjnych przepisów wykracza poza ochronę konsumenta i dotyka bezpośrednio bezpieczeństwa narodowego. Polskie służby specjalne dysponują dowodami, że kryptowaluty stały się podstawową metodą płatności dla rosyjskich sabotażystów rekrutowanych przez GRU i FSB.
Raporty wywiadowcze ujawniły dokładny „cennik zdrady”, oferowany amatorom werbowanym przez Telegram. Za malowanie antyukraińskich graffiti rosyjskie służby płacą w kryptoaktywach równowartość 5–7 dolarów (ok. 20–28 zł), za montaż kamer inwigilujących transporty kolejowe stawka rośnie do 300–400 dolarów (ok. 1200–1600 zł), natomiast podpalenia wyceniane są w przedziale 200–500 dolarów. Najwyższą stawkę, sięgającą 10 000 dolarów (ok. 40 000 zł), przewidziano za wykolejenie pociągu z transportem wojskowym.
Potwierdzeniem skuteczności działań kontrwywiadowczych, ale i skali zagrożenia, było rozbicie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) w 2023 roku siatki szpiegowskiej liczącej 16 osób. Grupa ta, składająca się głównie z obywateli Ukrainy i Białorusi, monitorowała infrastrukturę krytyczną, w tym lotnisko Rzeszów-Jasionka będące kluczowym hubem przerzutowym pomocy dla Ukrainy.
Śledztwo wykazało, że członkowie siatki otrzymywali wynagrodzenie właśnie w kryptowalutach, co pozwalało im omijać system bankowy SWIFT oraz unikać procedur AML/KYC w polskich bankach. Środki były następnie wypłacane anonimowo w Bitomatach, co czyniło łańcuch finansowania niezwykle trudnym do przerwania bez specjalistycznych narzędzi blokujących, które miała wprowadzić zawetowana ustawa.
Skutki tego procederu są wymierne i dewastujące. Przykładem jest pożar hali Marywilska 44 w maju 2024 roku, który premier Tusk i prokuratura powiązali z działaniami rosyjskiego wywiadu. Straty właściciela obiektu z tytułu zniszczeń oszacowano na 111 milionów złotych, nie licząc tragedii tysięcy kupców.
Śledczy ustalili, że warunkiem otrzymania zapłaty w stablecoinach (USDT) było przesłanie nagrania wideo z pożaru jako „dowodu wykonania pracy” (Proof of Work).
Rząd argumentuje, że weto prezydenta blokuje KNF możliwość natychmiastowego odcinania finansowania dla takich grup. Tylko w 2024 roku zespół CSIRT KNF zgłosił do blokady blisko 46 tysięcy domen internetowych związanych z oszustwami finansowymi, co stanowi czterokrotny wzrost w porównaniu do roku 2021.
Kryptowaluty w świecie przestępczym
Dlaczego przestępcy kochają krypto, jak zacierają ślady i czy to naprawdę bezpieczny raj dla nielegalnych interesów?
Dlaczego krypto jest korzystne dla przestępców?
🚫 Brak pośredników (Cenzura finansowa): Nikt nie może zablokować transakcji (w przeciwieństwie do banku, który blokuje podejrzane przelewy AML). Nie ma "dyrektora", do którego można zadzwonić.
🎭 Pseudonimowość: Portfel to tylko ciąg znaków. Nie trzeba dowodu osobistego ani twarzy, by go założyć. Dopóki nie powiąże się adresu z osobą, właściciel jest ukryty.
🌍 Globalna mobilność: Zamiast walizki z milionem dolarów, wystarczy "kawałek papieru" z 12 słowami (kluczem). Niewykrywalne dla celników.
🔙 Nieodwracalność: Klucz dla szantażystów. Brak procedury chargeback (zwrotu środków) znanej z kart kredytowych.
Jak zacierają ślady?
Privacy Coins (Waluty prywatnościowe)
Np. Monero (XMR), Zcash. Zaprojektowane tak, by ukrywać nadawcę, odbiorcę i kwotę. "Czarne skrzynki" dla służb, ulubione w Darknecie.
Miksery (Tumblers)
Usługi (np. Tornado Cash), które mieszają monety tysięcy użytkowników, przerywając łańcuch śladów na blockchainie. Trudno odróżnić "czysty" coin od "brudnego".
Do czego są wykorzystywane?
Ransomware (Wymuszenia)
Najpopularniejsze przestępstwo. Hakerzy szyfrują dane i żądają okupu w krypto. Pozwala to odebrać pieniądze z drugiego końca świata bez ujawniania tożsamości.
Pranie pieniędzy (Money Laundering)
Faza "warstwowania". Gotówka z narkotyków -> Krypto -> Mikser -> Inne waluty -> Wypłata jako "legalny zysk" w innym kraju.
Finansowanie terroryzmu i szpiegostwo
Zbiórki funduszy (crowdfunding terrorystyczny) na Telegramie oraz dyskretne opłacanie informatorów i hakerów przez służby wywiadowcze (brak śladów w systemie SWIFT).
Czy to raj dla przestępców?
Nie do końca...
Analityka Blockchain: Firmy jak Chainalysis potrafią śledzić przepływy nawet po użyciu mikserów.
Problem "Off-ramp": Przestępca musi w końcu zamienić krypto na tradycyjną gotówkę, by kupić dom czy auto. To moment (styk giełda-bank), w którym najczęściej wpadają.
Ciekawostka: Udział transakcji przestępczych w krypto to zazwyczaj poniżej 1%. Gotówka wciąż jest królem prania pieniędzy.
Przepisy blokowania obowiązują już banki. Kto ma rację w sporze?
W debacie publicznej często pojawiało się sformułowanie o "magicznym przycisku", którym urzędnik mógłby zniszczyć firmę. Piotr Kuczyński z Xelion stanowczo odrzucił tę narrację, wskazując na hipokryzję przeciwników regulacji. Ekspert podkreślił, że analogiczne uprawnienia nadzorcze istnieją w systemie bankowym i są niezbędne do zachowania stabilności.
- Dlaczego przeciwnicy ustawy o kryptowalutach nie mówią, że taki magiczny przycisk mógłby wyłączyć dowolny bank w Polsce. Albo zablokować dowolne konto w dowolnym banku w Polsce. No nie bądźmy śmieszni. Oczywiście, że nie powstałby taki przycisk, tylko KNF sprawowałby nadzór. Być może dostrzegłaby rzeczy, które są niepokojące - zastanawiał się w Polskim Radiu ekspert.
Kluczowa zmiana, którą miała wprowadzić ustawa, a która wywołała sprzeciw prezydenta, polegała na przesunięciu ciężaru decyzji. W dotychczasowym reżimie VASP (Virtual Asset Service Provider), blokada rachunku wymagała postanowienia prokuratora w ramach procedury karnej, co dawało pewne gwarancje procesowe.
Nowe przepisy miały przenieść tę kompetencję na poziom administracyjny – decyzję podejmowałby urzędnik KNF, a blokada mogłaby trwać do 96 godzin, z opcją przedłużenia przez prokuraturę nawet do 6 miesięcy. Rząd argumentował, że w dobie cyfrowych transakcji trwających sekundy, ścieżka sądowa jest zbyt wolna, by skutecznie zamrozić środki kradzione przez hakerów lub terrorystów, jednak dla obrońców wolności był to krok w stronę państwa policyjnego.
Kryptowaluty: Nowa klasa aktywów dla każdego
To nie narzędzie dla przestępców, ale alternatywny system finansowy rozwiązujący konkretne problemy.
1. Niezależność i pełna kontrola
Pieniądze w banku są własnością banku (masz tylko roszczenie). Bank może zablokować konto lub zbankrutować.
Zaleta: Bycie "własnym bankiem". Jeśli masz klucz prywatny, tylko Ty masz dostęp do środków. Nikt nie może ich zająć.
2. Ochrona przed inflacją
Waluty (PLN, USD) tracą na wartości przez dodruk pieniądza.
Zaleta: Bitcoin ma limit 21 mln sztuk. Działa deflacyjnie – w długim terminie chroni siłę nabywczą jak "cyfrowe złoto".
3. Szybkie transfery globalne
Tradycyjny SWIFT jest wolny (2-3 dni) i drogi (prowizje, przewalutowania).
Zaleta: Przelew krypto (np. USDC, XRP) idzie sekundy/minuty na drugi koniec świata, kosztuje grosze i działa 24/7.
4. Niski próg wejścia
Nieruchomości czy niektóre akcje wymagają dużego kapitału.
Zaleta: Podzielność. Możesz kupić ułamek Bitcoina za 100 zł. Rynek otwarty dla każdego ze smartfonem.
5. DeFi – lepsze "lokaty"
Bankowe lokaty często dają procent poniżej inflacji.
Zaleta: W DeFi możesz "pożyczać" swoje stablecoiny (cyfrowe dolary), uzyskując często 5-10% rocznie (przy wyższym ryzyku technicznym).
Dla kogo to jest?
Kryptowaluty oferują najwyższą wolność i mobilność kapitału. Są idealne, jeśli:
- Chcesz zdywersyfikować portfel (nie trzymać wszystkiego w banku).
- Akceptujesz zmienność cen w zamian za szansę na zyski.
- Potrzebujesz tanio przesyłać środki za granicę.
- Nie ufasz polityce "dodruku pieniądza" przez rządy.
Kryptowaluty w Polsce. Co dalej?
Weto prezydenta Karola Nawrockiego zatrzymało proces legislacyjny, ale nie rozwiązało problemów, z którymi mierzy się rynek. Polska znajduje się w specyficznym klinczu. Z jednej strony, odrzucenie ustawy chroni przed potencjalnym „gold-platingiem” i biurokracją. Z drugiej strony, pozostawia 600 tysięcy poszkodowanych obywateli bez systemowej ochrony i utrudnia walkę z dywersją finansowaną kwotami rzędu kilkuset dolarów w USDT. Brak implementacji MiCA oznacza również ryzyko kar unijnych i dalszej marginalizacji polskich firm, które bez licencji nie będą mogły oferować usług w całej UE.
Szczególnie dotkliwe dla rynku są skutki anulowania okresów przejściowych. Projekt ustawy przewidywał 6-miesięczny bufor na dostosowanie się do nowych wymogów, który w obecnej sytuacji stał się nieaktualny. Firmy kryptowalutowe znalazły się w pułapce: stare przepisy o rejestracji VASP wygasają, a nowe procedury licencyjne CASP nie zostały uruchomione.
W praktyce oznacza to, że polski sektor innowacji finansowych został zamrożony, a kapitał i talenty mogą zacząć odpływać tam, gdzie otoczenie prawne jest stabilne i przewidywalne. W obliczu strat liczonych w miliardach złotych i realnego zagrożenia bezpieczeństwa państwa, powrót do stołu negocjacyjnego wydaje się nieunikniony, a czas nie jest sprzymierzeńcem polskiego prawodawcy.
- Ustawa ws. kryptowalut. Jest reakcja premiera na weto prezydenta
- Nowy sondaż. Nawrocki zyskuje w oczach Polaków. Tak oceniają jego prezydenturę
- Jarosław Ziętara na amerykańskiej liście dziennikarzy-ofiar zbrodni. "To bardzo ważne wydarzenie"
Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz
Skąd to wiemy? Jak to ustaliliśmy?
Wszystkie informacje przedstawione w artykule opierają się na zweryfikowanych dokumentach urzędowych, analizach instytucji państwowych oraz bezpośrednich wypowiedziach kluczowych aktorów sporu.
Stanowiska legislacyjne i polityczne: Analiza opiera się na oficjalnych komunikatach Kancelarii Prezydenta RP , wypowiedziach premiera Donalda Tuska oraz wiceministra finansów Juranda Dropa. Podstawą prawną omawianych zmian jest projekt polskiej ustawy o kryptoaktywach oraz treść unijnego rozporządzenia MiCA (Markets in Crypto-Assets).
Bezpieczeństwo narodowe i kontrwywiad: Informacje o mechanizmach finansowania rosyjskiej dywersji pochodzą z ustaleń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) dotyczących rozbicia siatki szpiegowskiej oraz publicznych wypowiedzi szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), Sławomira Cenckiewicza.
Cyberbezpieczeństwo i skala nadużyć: Dane statystyczne dotyczące liczby blokowanych domen internetowych oraz incydentów cyberbezpieczeństwa zaczerpnięto bezpośrednio z Raportu Rocznego CSIRT KNF za 2024 rok. Szacunki dotyczące liczby poszkodowanych Polaków (600 tys.) oparte są na danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Analizy rynkowe: Opinie dotyczące wpływu regulacji na rynek finansowy pochodzą od analityków Domu Inwestycyjnego Xelion, w szczególności z wywiadów udzielonych przez Piotra Kuczyńskiego.
Śledztwa kryminalne: Rekonstrukcja afer (BitMarket, Coinroom, sprawa Sylwestra Suszka) bazuje na komunikatach Prokuratury Krajowej , ustaleniach dziennikarzy śledczych programu „Superwizjer” TVN oraz publicznych relacjach rodzin osób poszkodowanych i zaginionych.