O tym, że ceny biletów za przejazdy pociągami PKP Intercity mogą wzrosnąć, mówiło się już latem 2022 roku. Umowa na dostawy prądu, podpisana przez spółkę obowiązywała do końca 2022 roku. Prezes Marek Chraniuk pytany wówczas o ceny nie wykluczył podwyżek.
Oficjalnie spółka informowała o nowych cenach na początku stycznia. Nowe taryfy - tak zwane ceny podstawowe - weszły w życie niespełna miesiąc temu - 11 stycznia. Najbardziej podrożały przejazdy najszybszymi składami - pendolino - o 17,8 proc. W najtańszych kategoriach pociągów obsługiwanych przez PKP Intercity - TLK - bilety podrożały o niespełna 12 proc.
Podróż samochodem bardziej opłacalna
Spółka tłumaczyła wtedy, że drożejąca energia elektryczna jest jednym z największych kosztów i mimo państwowych dotacji, firma nie może utrzymać cen biletów na poziomie z 2022 roku. Jednocześnie spółka deklarowała, że wprowadzony tak zwany dynamiczny system sprzedaży może być pomocny w znalezieniu tańszych połączeń. Jednak jest to możliwe przede wszystkim w przypadku mniej obleganych kursów.
Cenniki za bilety w czasie zimowych ferii, czy letnich wakacji - czyli w przypadku obleganych połączeń - to maksymalna stawka. W przestrzeni medialnej pojawiały się symulacje dotyczące kosztu wyjazdu w góry. Wynikało z nich, że podróż samochodem byłaby bardziej opłacalna.
Przegląd kosztów i oszczędności
Na podwyżki zareagowali przedstawiciele rządu. Dziś premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, że ceny wrócą do poziomu z 2022 roku najpóźniej od pierwszego marca.
Szef rządu powiedział, że spółka będzie musiała zrobić przegląd kosztów i poszukać sposobów na oszczędności. Mateusz Morawiecki zadeklarował też, że spółka może otrzymać wsparcie z budżetu państwa.
00:29 Premier o cenach biletów w PKP Intercity.mp3 Premier o cenach biletów w PKP Intercity (IAR)
- Te oszczędności wraz z zastrzykiem z budżetu powinny przełożyć się na znaczące obniżki cen biletów. Chcę, żeby te obniżki były co najmniej do takiego poziomu, jaki był w 2022 roku - mówił dziś premier.
Przedstawiciele PKP Intercity pytani o ceny biletów nie komentują sprawy.
PR24.pl, Aleksander Pszoniak, IAR, DoS