Kurs franka po referendum w Szwajcarii powinien pozostać stabilny
Szwajcarzy nie podniosą zapasów złota. W niedzielnym referendum opowiedzieli się przeciw zwiększeniu przez ich bank centralny minimalnego poziomu rezerw w złocie z 8 do 20 proc.
2014-12-01, 10:28
Posłuchaj
Przed referendum pojawiały się obawy, że gdyby wynik był odwrotny, to szwajcarska waluta mogłaby podrożeć nawet do 4 zł, a to negatywnie wpłynęłoby na polskich kredytobiorców zadłużonych we frankach.
Po referendum kurs franka powinien pozostać stabilny, uważa główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
Szwajcarzy w referendum zagłosowali na "nie" >>>
- Szwajcarski bank centralny już od dłuższego czasu utrzymuje kurs franka do euro na poziomie 1,20. Deklaracje banku centralnego i innych władz szwajcarskich są takie, że ten poziom zostanie utrzymany – mówi Monika Kurtek.
REKLAMA
„Rezerwy złota nie zostałyby zwiększone z dnia na dzień”
Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska dodaje, że nawet, gdyby ziścił się negatywny scenariusz i Szwajcarzy w referendum powiedzieliby „tak”, to rezerwy nie zostałyby zwiększone z dnia na dzień, bo jest to proces długotrwały.
- Nawet w założeniu jest napisane, że bank centralny Szwajcarii musi dokupić tego złota w ciągu 7 - 8 lat, więc to nie jest tak, że musi nabyć je w ciągu roku – wyjaśnia Marek Rogalski.
Umocnienie franka niekorzystne dla gospodarki Szwajcarii
Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska podkreśla, że umocnienie franka byłoby też niekorzystne dla samej gospodarki Szwajcarii.
- Wszystkie działania ekonomiczne to jest broń obosieczna. Podniesienie kursu franka oznaczałoby gorsze warunki dla eksportu szwajcarskiego, a Szwajcaria w znacznej mierze jest skazana na eksport. Wobec tego w pewnym sensie Szwajcarzy pogorszyliby swoją sytuację konkurencyjną. Szwajcarski bank jest także zainteresowany kondycją gospodarki i tym, żeby eksport wzrastał, a nie spadał. Wzrost kursu franka oznaczałby od razu pogorszenie warunków eksportowych – tłumaczy prof. Elżbieta Mączyńska.
REKLAMA
Problemy dopiero, gdyby frank kosztował 5 zł
Jak przypomina analityk finansowy Halina Kochalska, Polacy już testowali poziom 4 zł za franka i nic się nie stało. Problem zacząłby się, gdyby szwajcarska waluta doszła do 5 zł.
- W latach 2007 – 2008, kiedy tych kredytów braliśmy tak dużo, nadzór finansowy nakazywał przy udzielaniu kredytu w walutach bardziej restrykcyjne liczenie zdolności kredytowej. Banki musiały policzyć zdolność kredytową tak, jakby klient pożyczał w złotych i do tego jeszcze na kwotę wyższą o 20 proc. De facto ten klient powinien być w stanie spłacać kredyt na takim właśnie wyższym poziomie. Żeby dziś jego rata wzrosła do tego pułapu, frank musiałby kosztować w granicach 5 zł – uważa Halina Kochalska.
W referendum Szwajcarzy odrzucili też propozycję bardzo restrykcyjnego ograniczenia liczby imigrantów, a także zniesienia ulgi podatkowej dla zamożnych cudzoziemców.
REKLAMA
Źródło: RUPTLY/x-news
Elżbieta Szczerbak, awi
REKLAMA