Uwaga kierowcy, za niezapłacone OC można trafić na listę dłużników
Niezapłacone zobowiązania klientów firm ubezpieczeniowych sięgają ponad 142 mln zł. O tym, kto najczęściej nie płaci składek OC i z jakiego powodu, mówią Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia eksperci.
2017-08-09, 13:25
Posłuchaj
Prawie 123 tys. klientów firm ubezpieczeniowych ma w sumie ponad 160 tys. niezapłaconych zobowiązań, sięgających ponad 142 mln zł.
Tak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. To tylko część zobowiązań wobec towarzystw ubezpieczeniowych. Łączny dług byłyby jeszcze większy, gdyby firmy ubezpieczeniowe decydowały się częściej wpisywać tych, którzy nie opłacają składek.
Wśród dłużników komunikacyjnych przeważają mężczyźni
Długi wobec towarzystw to przede wszystkim niezapłacone składki za ubezpieczenia komunikacyjne. Najczęściej za zaległości dotyczące OC na listę trafiają panowie, wyjaśnia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
- Dłużnikami najczęściej są mężczyźni, stanowią oni aż 78 proc. dłużników firm ubezpieczeniowych. Z tego względu, że to mężczyźni najczęściej są właścicielami samochodów i to ich nazwiska widnieją na polisach. Panowie mają do oddania blisko 128,5 mln zł. Łączna suma zobowiązań w tej chwili to ponad 117 mln zł. Średnie zobowiązanie wobec firmy ubezpieczeniowej, wynikające z niezapłacenia składki komunikacyjnej, to ok. 1400 zł – podaje liczby rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
REKLAMA
Najwięcej dłużników z dużych miast
Najwięcej dłużników ubezpieczeniowych mieszka w dużych miastach. Jest ich prawie 92 tysiące i mają ponad 120 tys. niezapłaconych w terminie zobowiązań.
- Największy dług wobec ubezpieczycieli, bo w sumie aż 25 mln zł, mają mieszkańcy województwa mazowieckiego. Drugie miejsce w tym rankingu zajmują mieszkańcy województwa dolnośląskiego. Tutaj ten dług wynosi prawie 15,4 mln zł. Trzecie miejsce zajmują mieszkańcy województwa śląskiego – 15,2 mln zł. Najmniej dłużników wobec branży ubezpieczeniowej znajdziemy w województwie podlaskim, opolskim, a także świętokrzyskim. Tutaj dług nie przekracza 3,3 mln zł – mówi ekspert.
Efekt tzw. podwójnej składki
Wszystko przez roztargnienie kierowców. Polisę komunikacyjną bowiem można zapłacić w dwóch ratach. Pierwszą zazwyczaj kierowcy płacą od razu. O drugiej… czasem zapominają, ale długi to też efekt niewiedzy, tłumaczy Adam Łącki.
Adam Łącki Wiele długów jest efektem tzw. podwójnej składki.
- Wiele długów jest efektem tzw. podwójnej składki. Część dłużników ma niezapłaconą składkę wobec innego ubezpieczyciela, któremu nie wypowiedziała umowy po zakupieniu pojazdu, podpisując umowę o nową polisę. Te długi wynikają też z niekompetencji niektórych agentów, którzy reprezentują towarzystwa ubezpieczeniowe. Mówią oni o niskiej składce ubezpieczeniowej. My podpisujemy umowę, potem okazuje się, że to była tylko pierwsza rata, a tak naprawdę ubezpieczenie jest dwukrotnie droższe i zostanie nam ta druga rata naliczona – wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
REKLAMA
Efekt wzrostu cen polis OC?
Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń przyznaje, że jest grupa kierowców, która rzeczywiście ma długi względem ubezpieczycieli. Jak mówi, mogą one też być efektem wzrostu cen polis OC.
Marcin Tarczyński To może być zjawisko skorelowane z tym, jaki jest ruch cen ubezpieczeń.
- To może być zjawisko skorelowane z tym, jaki jest ruch cen ubezpieczeń. Wiemy, że ceny ubezpieczeń komunikacyjnych wzrosły w II połowie 2016 roku i były to wzrosty cen, które nie działy się od wielu lat w Polsce, z różnych powodów. To może być sytuacja, w której część osób, widząc wzrastające obciążenie, po prostu za to ubezpieczenie przestaje płacić. Oczywiście zdecydowana większość osób korzystających z ubezpieczeń z płatności się wywiązuje – zaznacza ekspert.
Towarzystwa najpierw starają się wyjaśnić sytuację
Dłużników komunikacyjnych byłoby znacznie więcej, gdyby firmy ubezpieczeniowe wcześniej decydowały się na wpisanie nierzetelnych właścicieli aut do rejestru długów. Jednak zdaniem Marcina Tarczyńskiego to ostateczność.
- Nie można z góry zakładać, że to się stało celowo w jakiś sposób. Często jest tak, że ktoś zapomniał, czy wpłacić jakąś niewłaściwą kwotę. Nie jest to więc tak, że lądujemy od razu w jakiś rejestrze. To jest tak, że pierwszą firmą, którą wykonuje firma ubezpieczeniowa, jest kontakt z klientem, żeby dowiedzieć się, co się stało. Jeżeli zapomniał o płatności, to uzupełnia tę kwotę i nic się nie dzieje – wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Rekordzistą pod względem zadłużenia komunikacyjnego jest 26-latek z Małopolski, który ma do oddania tylko jednemu ubezpieczycielowi ponad 580 tys. zł.
REKLAMA
Elżbieta Szczerbak, Anna Wiśniewska
REKLAMA