Polski system retencyjny wymaga modernizacji, raport NIK-u nie pozostawia cienia wątpliwości
Raport NIK-u nie pozostawia na samorządach suchej nitki ws. zbiorników retencyjnych. Minister rolnictwa mówi o potrzebie dofinansowania budowy zbiorników małej i średniej retencji. Natomiast wicepremier Janusz Piechociński apeluje - Mniej aquaparków, a więcej zbiorników retencyjnych - szczególnie małej i średniej retencji. Tymczasem susza ogarnęła cały kraj. Państwowa Służba Hydrogeologiczna wydała wczoraj ostrzeżenie – w studniach może zabraknąć wody.
2015-08-14, 10:18
Posłuchaj
Obecnie w 14 województwach funkcjonuje mniej dotkliwy stan zagrożenia suszą. Stan klęski żywiołowej mógłby opóźnić wybory parlamentarne - mówił wicepremier w TVP Info. Jego zdaniem, ważniejsze są rekompensaty dla rolników, wsi i samorządów. Potrzebna jest też "głęboka korekta polityki hydrologicznej".
NIK krytycznie o samorządach...
Najwyższa Izba Kontroli krytycznie wypowiedziała się o działaniach samorządów województw małopolskiego i śląskiego, dotyczących zabezpieczenia przed suszami i powodziami. Z raportu Izby wynika, że lokalne władze nie wiedziały które tereny są nimi zagrożone i przez lata zaniedbywały rozwijanie tak zwanej małej retencji.
Zrealizowano tylko niewielką część z planowanych inwestycji. Jak mówi kierownik referatu gospodarki wodnej w śląskim Urzędzie Marszałkowskim, Ewa Owczarek-Nowak, faktycznie wykonanie inwestycji zaplanowanych w programie małej retencji, uchwalonym w 2005 roku, jest bardzo niskie. Zaznacza jednak, że nie jest to wynik zaniedbania samorządu.
... a one bronią się brakiem obowiązku
- Jesteśmy związani przepisami prawa, nie możemy realizować zadań, które nie są jasno określone przepisami. W przypadku zadań dotyczących małej retencji to takiego zobowiązania w przepisach po prostu nie ma - zaznaczyła Owczarek-Nowak.
REKLAMA
Podkreśliła także, że przy reformie samorządowej programy małej retencji zostały przejęte od wojewodów a za tym nie poszły zmiany w przepisach. - Jeżeli dokładnie przeanalizujemy przepisy prawa wodnego, to obowiązku małej retencji nie skierowano na żaden organ administracji. Brak jasnych przepisów wiąże nam ręce - powiedziała.
Może zabraknąć wody w przydomowych studniach
Jak tłumaczy dr Małgorzata Woźnicka z Państwowej Służby Hydrogeologicznej, na znacznym obszarze kraju stwierdzone zostało przekroczenie niskich stanów ostrzegawczych, jeżeli chodzi o położenie zwierciadła wód podziemnych. – Utrzymanie się tej sytuacji i pogłębienie tego zjawiska może skutkować niedoborami wody lub wręcz brakami wody w indywidualnych studniach gospodarskich. Może to też dotyczyć ujęć komunalnych, które eksploatują ten pierwszy od terenu poziom wodonośny – alarmuje ekspertka.
Retencja – tak, ale…
W ostatnich dniach minister rolnictwa Marek Sawicki zapowiedział, że należy zacząć poważnie myśleć o narodowym programie małej i średniej retencji. - Zbiorniki retencyjne są dobrym rozwiązaniem, ale trzeba podchodzić do niego w sposób przemyślany, uwzględniając warunki geologiczne, które występują na danym obszarze – uważa Małgorzata Woźnicka – Retencja zawsze jest wskazana, o ile faktycznie zapobiega nadmiernemu odprowadzaniu wód. Ale należy też mieć na względzie to, że w odwrotnej sytuacji, kiedy możemy mieć do czynienia z powodziami czy podtopieniami, to trzeba w bardzo rozsądny sposób zarządzać tymi zbiornikami, które pełnią różne funkcje.
Z kolei zdaniem Przemysława Nawrockiego z WWF, zbiorniki retencyjne to najgorsza z możliwych opcji, która żadnego problemu nie rozwiązuje, a jedynie psuje rzekę. - Jeżeli retencja, to tylko naturalna – mówi ekolog – Powinno polegać to na odtwarzaniu osuszonych mokradeł, także na modernizacji systemów melioracyjnych, żeby woda była tam zatrzymywana, bo obecnie składają się one niemal wyłącznie z rowów odwadniających, pozbawionych jakichkolwiek zastawek.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Gospodarka wodna nie jest naszą mocną stroną
Jeśli chodzi o zasoby wodne, to wcale nie jesteśmy w nie ubodzy. Dotyczy to zwłaszcza zasobów wód podziemnych. Zdaniem Małgorzaty Woźnickiej, na pewno wskazane jest posiadanie jakiś alternatywnych źródeł zaopatrzenia w wodę, które by korzystały z tych głębszych poziomów wody. Problemem jest też brak strategicznego i spójnego podejścia do gospodarowania wodami – i na to zwraca uwagę Przemysław Nawrocki – Działamy nie w sposób systemowy i zaplanowany, ale w emocjonalnych reakcjach na jakieś wydarzenia. Na przykład w reakcji na powódź z 2010, po zapowiedziach premiera, że rzeki zostaną uregulowane, rzeczywiście zostało to zrobione. Ale zamiast rozwiązać problemy powodziowe, te działania tylko je pogłębiły. Teraz się słyszy, że skoro mamy suszę, to budujmy zbiorniki. To będzie kolejny przykład bezmyślności w gospodarowaniu wodami – uważa ekspert.
Zgodnie z ramową dyrektywą wodną, Polska, jak każdy unijny kraj, powinna mieć plany gospodarowania wodami. I takie plany są właśnie na końcowym etapie opracowywania. Poprzednie zostały ostro skrytykowane przez Komisję Europejską.
REKLAMA
IAR/Jedynka, Karolina Mózgowiec, fko
REKLAMA