Polskie sadzonki podbijają wschodnie rynki
Wzrasta zainteresowanie Rosji i krajów bloku wschodniego, ze Wspólnoty Niepodległych Państw, kupnem w Polsce materiału szkółkarskiego - chodzi o sadzonki.
2015-11-20, 12:10
Posłuchaj
Na tego typu produkty nie ma embarga, honorowane są atesty jakie wydaje Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Sporo tych sadzonek pochodzi z podkarpackich szkółek hodowlanych. Michał Urban z Łańcuta eksportuje ponad 90 procent swojej produkcji.
- Jestem początkującym szkółkarzem, założyłem gospodarstwo 2 lata temu i powoli to rozwijam. Moja szkółka ma niewiele, bo tylko 13 hektarów, produkuję sadzonki jabłoni. Posiadam kilka odmian, a skala produkcji to około 150 tysięcy sztuk – mówi.
- 99 procent tego co produkuję sprzedaję na eksport do Uzbekistanu, Kazachstanu. Do tego jeszcze skupujemy od innych producentów z całej Polski i jest to dość duży eksport – dodaje.
Zainteresowanie krajów bloku wschodniego jest bardzo duże. Czy w dłuższej perspektywie owoce tych sadzonek nie zastąpią naszych, rodzimych np. jabłek?
- Szacuje się, że tam kierujemy około 15 procent materiału szkółkarskiego kierowanego na eksport – mówi dr Władysława Jastrzębska z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Rzeszowskiego.
REKLAMA
- W mojej opinii utrata rosyjskiego rynku owoców nam nie grozi. Tam nie ma tradycji produkcji ogrodniczej i nowoczesnej produkcji sadowniczej, są gorsze warunki uprawy owoców, niż te, które mamy tu, w Polsce – wyjaśnia.
- W najbliższych 3-4 latach nie obawiała bym się zagrożenia tej konkurencji – uważa gość.
Szacuje się, ze eksport materiału szkółkarskiego do krajów bloku wschodniego sięga 15 procent eksportu produkcji rolno-spożywczej.
Ewa Niedziałek-Szeliga, fko
REKLAMA
REKLAMA