Potrzebna promocja polskich owoców na rynkach eksportowych
W piramidzie żywienia owoce bardzo awansowały. Dietetycy zachęcają do ich jedzenia, ale prawda jest taka, że spożycie w kraju rodzimych gatunków nie rośnie. Przybywa natomiast sadów i upraw, choć może to być bardzo ryzykowny interes.
2018-05-02, 10:20
Posłuchaj
Przypadku sadownictwa możemy mówić, że doszliśmy do granicy podaży?
- Trudno powiedzieć. Ale klasycznym przykładem jest czarna porzeczka. Zapotrzebowanie rynku światowego jest mnie więcej stabilne. Polska jest największym producentem i eksporterem czarnej porzeczki, ale niestety nie udaje się wypromować zwiększonego spożycia przetworów z tych owoców mimo walorów zdrowotnych - mówi w radiowej Jedynce Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w rozmowie z Aleksandrą Tycner.
Chodzi głównie o rynek zachodni, bo na wschodzie czarna porzeczka cieszy się popularności, ale przez rosyjskie embargo nie wysyłamy tam owoców. - Należałoby bardziej promować te owoce, bo trudno przekonać konsumentów do tego smaku - dodaje Bożena Nosecka.
Od 2011 roku jest tendencja spadkowa sprzedaży porzeczki.
REKLAMA
Czy z innymi owocami jest podobnie?
To dotyczy też jabłek. - Mamy zwiększenie powierzani sadów a sprzedaż szczególnie z powodu rosyjskiego embarga ma ograniczenia. Wprawdzie mamy drugi rynek, czyli Białoruś, ale to już nie jest to samo - mówi.
Dlatego potrzebna jest promocja eksportu na inne rynki. - Wzrosty eksportu są, ale nie takie które mogłyby uzasadniać zwiększanie powierzchni sadów - dodaje.
Zmiany jakościowe
Producenci wychodząc wprawdzie na przeciw oczekiwaniom konsumentów i sadzą odmiany popularne i poszukiwane. Do tej pory Idared dominował w eksporcie do Rosji, ale - zdaniem ekspertki - jeśli chcemy zdobywać inne rynki musimy dostosować produkcję. I to się powoli dzieje. Przykładem jest wzrastająca powierzchnia sadów z odmiana jabłoni Gala.
- Czyli jesteśmy na etapie zmian jakościowych, a nie ilościowego zwiększania produkcji - dodaje.
REKLAMA
Ale rynek jest bardzo chimeryczny. Wystarczy gorszy sezon i wyższe nieco ceny owoców, by popyt na nie spadł momentalnie. I to zarówno w kraju, jak i zagranica.
Aleksandra Tycner, kw
REKLAMA