Włodzimierz Karpiński o energetyce: sprzyjający czas na integrację

Proszę odpowiedzieć na pytanie: jeśli europejscy giganci wejdą na rynek polski poprzez przekształcenia własnościowe grup energetycznych, to czy pozostające w gestii państwa spółki w dotychczasowej postaci skutecznie sobie poradzą z konkurencyjną presją? - pyta minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński w rozmowie z Nowym Przemysłem.

2015-02-09, 19:49

Włodzimierz Karpiński o energetyce: sprzyjający czas na integrację
Były minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński. Foto: Ministerstwo Skarbu Państwa

Deklaruje pan, że przyczyny integracji w energetyce są takie same jak w chemii: sprostanie silnej międzynarodowej konkurencji, potrzeby inwestycyjne i ewentualne akwizycje. Czy jednak punkt startu też jest podobny?

- Faktycznie, mamy tu trochę inną sytuację. Mówimy na razie o pierwszym kroku integracji firm elektroenergetycznych. Analizy, które przeprowadzamy od prawie roku, wskazują wyraźnie, że cztery grupy energetyczne konkurują między sobą…

… co jest zdrowe dla klienta. Także dlatego, że ceny energii wpływają na całą gospodarkę.

- Nie przeczę. Tyle że dziś największa z polskich spółek jest kilkanaście razy mniejsza niż wielkie firmy z zagranicy. A to przekłada się na efektywność, na możliwości inwestycyjne i konkurencyjność. Utrzymując status quo, doprowadzimy do tego, że majątek Skarbu Państwa będzie narażony na zdeprecjonowanie.

Nie można też zamykać oczu na to, co stało się na Wschodzie. Nie mówię tego, by straszyć, ale historia "pieremyczki" zaczęła się dużo wcześniej przed dramatycznymi wydarzeniami na Ukrainie… W interesie naszego państwa jest skonstruowanie modelu biznesowego, który pozwoli konkurować na rynkach ponadregionalnych, a zarazem pozostawić kapitał w energetyce w polskich rękach. Dzięki temu branża będzie odporna na interwencje, zagrażające naszym interesom gospodarczym.

REKLAMA

Są jakieś dane, że polską elektroenergetyką zainteresowane są firmy, które kierować się mogą racjami politycznymi?

- Nie mam konkretnych sygnałów, ale przewidujący polityk musi brać taką ewentualność poważnie pod uwagę.

Według aktualnej "doktryny", PGE i Tauron to spółki strategiczne, które pozostaną w domenie Skarbu Państwa. Dwie inne firmy mogą podlegać przekształceniom własnościowym. Proszę odpowiedzieć na pytanie: jeśli europejscy giganci wejdą na rynek polski poprzez przekształcenia własnościowe grup energetycznych, to czy pozostające w gestii państwa spółki w dotychczasowej postaci skutecznie sobie poradzą z konkurencyjną presją?

Czas na integrację wydaje się dość sprzyjający. Energetyka znalazła się już o wiele dalej niż górnictwo na drodze restrukturyzacji, zmian kultury organizacyjnej. Także dlatego warto branżę zintegrować - z poszanowaniem praw mniejszościowych akcjonariuszy. Z naszej analizy wynika, że to będzie dla nich atrakcyjne rozwiązanie.

Załóżmy roboczo, że dojdzie do scalenia PGE z Energą i Taurona z Eneą. Chodziłoby o pewne zrównoważenie ich wielkości, by nie tworzyć zdecydowanej supremacji jednego podmiotu na rynku (co było m.in. kiedyś kontrargumentem UOKiK)?

-Teoretycznie można stworzyć jedną grupę. Albo różne kombinacje aliansów czterech spółek. Ale przy wyborze wariantu kierować się trzeba zrównoważeniem uczestnictwa w rynku, kapitalizacją, możliwością realizacji planów inwestycyjnych, maksymalnie chroniąc przy tym mechanizmy rynkowe, a przez nie interesy finalnego konsumenta. Wartość niezbędnych inwestycji energetycznych planowanych tylko do 2020 r. przekracza 100 mld zł, w tym 30 mld zł w nowe moce wytwórcze i 40 mld zł w sieci przesyłowe.

REKLAMA

W roku 2010, gdy szykowało się scalenie PGE i Energi, UOKiK zablokował tę operację. Co się zmieniło od tego czasu - poza tym, że na fotelu prezesa tej instytucji zasiadł Adam Jasser, od lat związany z PO?

- Cieszę się, że mamy niezależnych regulatorów. To zdrowe dla gospodarki. A odpowiadając na pytanie: z tego co wiem Adam Jasser nie jest związany z żadną partią polityczną, choć wiem naturalnie, że przez wiele lat był bardzo kompetentnym ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

No, wrogów partii rządzącej się tam nie zatrudnia…

- Zostawmy personalia… Odwołajmy się do naszych analiz: uważamy, że wskaźniki, którymi może się kierować urząd, są w wybranym przez nas wariancie do spełnienia. Chcemy twardo udowadniać, że integracja leży w interesie Polski na wielu płaszczyznach - idzie o pewność dostaw, optymalną cenę sprzedaży, pozwalająca na rozwój spółek i zarazem o to, by cała gospodarka, w tym gospodarstwa domowe, za te nowe rozwiązania nie płaciły. To się naprawdę da pogodzić!

Czy znów przy konsolidacji (jak w roku 2007) trzeba będzie "uśmierzyć" protesty związków zawodowych - gwarancjami zatrudnienia i beneficjami dla załóg? A samorządy? Pomorskie już protestuje przeciw inkorporacji Energi, bo lęka się mniejszych wpływów z podatków…

- Nie mówmy teraz o docelowym modelu, lecz o pierwszym kroku: podmiotowość zachowają wszystkie spółki. Czy można dokonywać cięć zatrudnienia w dystrybucji? Spółki i tak to czynią. Efektywność? Widać na przykład walkę o zniesienie rejonów na rzecz posterunków - w każdej firmie energetycznej. Generalnie: grupy energetyczne - w obszarach produkcyjnych, nie dystrybucyjnych - swoje już robią. Jeśli jakieś redukcje wskutek integracji mogą przyspieszyć, to tylko te dotyczące funkcji niezwiązanych bezpośrednio z produkcją i dystrybucją. A i to będzie rozłożone w czasie. W perspektywie dojdzie zapewne do redukcji kosztów zarządzania, marketingu i sprzedaży.

Generalnie: nie będzie raptownych cięć. Choć kiedy wyłączymy stary blok energetyczny, to na nowym, nowocześniejszym będzie pracować mniej ludzi. To nieuniknione. Trudno dziś rozumować jak ruch niszczycieli maszyn - luddystów - w XIX wieku, którego reprezentanci uznali, że to maszyny zabierają im pracę i zaczęli je z tego powodu niszczyć.

REKLAMA

Janusz Śniadecki, przewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków, uważa, że "w grupach energetycznych nie ma dialogu społecznego". Rzeczywiście?

- Żałuję, że związkowcy odeszli od stołu obrad Komisji Trójstronnej. Ale z drugiej strony nie byłoby dobrej konsolidacji branży obronnej w Polską Grupę Zbrojeniową, gdyby nie właściwe relacje ze stroną związkową. Osiągnęliśmy tam kompromis. Trudny kompromis. Ze związkami w energetyce, z chemikami, ze zbrojeniówką wielokrotnie rozmawiałem. Dialog na branżowych poziomach się toczy i - wbrew temu, co głoszą ci, którzy chcą upolitycznić problem - jest owocny.

Niektórzy eksperci obawiają się wchłaniania kopalń do firm energetycznych… Przypomnijmy, że Tauron interesuje się kopalnią Brzeszcze, a w NKW jako udziałowcy mają się pojawić spółki energetyczne.

- Wszelkie decyzje muszą mieć charakter biznesowy. Nie przesądzam, że firmy energetyczne zaangażują się w konkretny projekt, bo nie mam do tego uprawnień - to operacyjne decyzje zarządów.

A może jednak skostniały system organizacyjno-płacowy w przejmowanych kopalniach przemknie się - dla świętego, przedwyborczego spokoju na przykład - do spółek energetycznych?

- Nie ma mowy, by przerzucać do energetyki zaniechania z górnictwa! Nigdy państwo ode mnie nie usłyszeli, że spółki energetyczne automatycznie zaangażują się w górnictwo…

REKLAMA

Czy próba zarządu JSW - wprowadzenia systemów, zmierzających w kierunku ekonomicznych rozwiązań przyjętych w Silesii (ale przy gwarancji zatrudnienia i bez likwidacji zakładów) - ma poparcie resortu?

-Obowiązuje ład korporacyjny, JSW jest spółką giełdową. Moim zdaniem, jeśli ktoś, w jakiejkolwiek firmie znajdującej się w trudnej sytuacji, proponuje ograniczenie przywilejów, ale i mówi, że wszyscy będą mieli pracę, to uczciwe stawia sprawę.

Trudno mi dzisiaj ocenić, w jakim stopniu gra emocji powoduje, że na razie doszliśmy do sytuacji albo-albo. Menedżer, prócz odpowiedzialnego i transparentnego sterowania biznesem, powinien mieć również zdolność przekonywania do swoich racji. Takie umiejętności wycenia też rynek. Nie chcę jednak niczego przesądzać.

Rozmawiał Jacek Ziarno

REKLAMA

/

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej