Elektrownia i kogeneratory jądrowe dla ciepłownictwa. Rząd szuka alternatyw dla węgla
Ministerstwo Rozwoju we współpracy z innymi resortami przygotowało projekt „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Wśród najważniejszych zadań dotyczących szeroko rozumianego sektora energetycznego wskazano obok zwiększenie wydajności kopalń, rozwoju elektromobilności w Polsce, rozwoju inteligentnych sieci i OZE, przyśpieszenie procesu wdrażania energetyki jądrowej (w tym rozwój kogeneracji jądrowej) w Polsce.
2016-08-02, 15:26
Jednym z podstawowych celów strategii, jak podkreślają jej autorzy, jest bezpieczeństwo energetyczne, co wymaga dywersyfikacji zarówno źródeł, jak i kierunków dostaw paliw i energii.
Wśród projektów strategicznych przewidzianych do przygotowania i realizacji do roku 2020 wymieniono kontynuację „Programu polskiej energetyki jądrowej”. Chodzi o przyśpieszenie opóźnionego zdaniem rządu procesu wdrażania energetyki jądrowej w Polsce.
Program obejmuje wsparcie i skoordynowanie krajowych przedsiębiorstw w ich przygotowaniach do realizacji prac dla energetyki jądrowej oraz przygotowanie do budowy dwóch elektrowni jądrowych (EJ) w ramach PPEJ, o łącznej mocy ok. 6000 MW netto (4-8 jądrowych bloków energetycznych).
Ale na tym nie koniec. Jak pisze „Rzeczpospolita” rząd rozważa też budowę małych (dysponujące mocą rzędu 6 tys. MW) reaktorów termojądrowych produkujących równocześnie energię i ciepło. W rozmowach z dziennikiem eksperci rynku paliw i energii wymieniają nawet, gdzie takie małe reaktory w Polsce mogą się sprawdzić.
- Małe reaktory z powodzeniem mogłyby zastępować w niektórych miastach elektrociepłownie działające na węgiel kamienny – twierdzi w rozmowie z RzP Michał Wilczyński, były główny geolog kraju.
Wymienione zostały takie miasta jak Opole, Szczecin, Połaniec, gdzie elektrownie węglowe są wyeksploatowane i oprócz zapotrzebowania na energię istnieje lub będzie powstawał przemysł zdolny do odebrania ogromnych ilości produkowanej w tym procesie pary – pisze dziennik.
Nie samym węglem...
Powrót do planów budowy elektrowni jądrowych, a tym bardziej pomysł małych reaktorów, może budzić zdziwienie. PiS zarówno w kampanii wyborczej, jak i po wyborach podkreślało priorytet dla węgla w polskiej energetyce.
Jednakże uwzględniając fakt, że zasoby węgla kamiennego w Polsce są już na ukończeniu, że zasoby gazu ziemnego nie wystarczają na pokrycie krajowych potrzeb, a systemu elektroenergetycznego nie można oprzeć na niestabilnych źródłach odnawialnych, przyszłościowym źródłem wytwarzania energii pozostają elektrownie jądrowe właśnie.
Te mają jednak w Polsce „pod górkę”. Problemem jest nawet znalezienie lokalizacji, która nie wzbudzałaby sprzeciwu mieszkańców i ekologów.
Przypomnijmy, spółka PGE EJ 1, odpowiedzialna za przygotowanie i budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej o mocy 3750 Mwe, prowadziła badania w trzech potencjalnych lokalizacjach: "Choczewo" i "Lubiatowo-Kopalino" (gmina Choczewo) oraz "Żarnowiec" (gminy Gniewino i Krokowa) w województwie pomorskim. Z początkiem lutego zrezygnowała z lokalizacji "Choczewo", na terenie której znajduje się Wydma Lubiatowska, co satysfakcją przyjęli ekolodzy z Greenpeace Polska, którzy uznali, że wycofanie z tych planów "to ważny sukces mieszkańców Pomorza, naukowców i organizacji ekologicznych".
Także Gąski „wygrały” batalie o przekreślenie planów budowy w gminie atomówki. Mieszkańcy protestowali w tej sprawie od 2011 r. Po szeregu analiz okazało się, że Gąski w najmniejszym stopniu spełniają kryteria dla lokalizacji elektrowni atomowej i w połowie roku Spółka PGE EJ 1 zwróciła się do wojewody zachodniopomorskiego z wnioskiem o stwierdzenie wygaśnięcia decyzji o wskazaniu lokalizacji inwestycji w zakresie budowy obiektu energetyki jądrowej dla lokalizacji „Gąski”.
Jeśli chodzi o małe reaktory, trzy lata temu Narodowe Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) opublikowało raport w którym podkreślono, że małe reaktory modułowe mogą stanowić ważny element polskiej energetyki, ale najwcześniej po 2030 roku. Nigdy jednak, zdaniem naukowców, nie będą podstawowym źródłem energii elektrycznej.
Agnieszka Widera