Raport NBP: polskie banki są odporne na kryzys

Narodowy Bank Polski przedstawił wyniki tzw. stress-testów polskiego sektora finansowego. W przypadku testu płynnościowego, banki które nie przechodzą tego testu mają 11-proc. udział w całym systemie, a ich potrzeby płynnościowe wynoszą tylko 25 mld zł.

2013-12-23, 20:45

Raport NBP: polskie banki są odporne na kryzys
. Foto: Glowimages.com

Posłuchaj

Red. Robert Lidke rozmawia o wynikach Raportu o stabilności sektora finansowego (NBP) z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związków Banków Polskich.
+
Dodaj do playlisty

Działające w Polsce banki są  stabilne i odporne nawet na duże spowolnienie gospodarcze. To główny wniosek z Raportu o stabilności sektora finansowego, który opublikował dzisiaj NBP.

Co dokładnie wykazały stress-testy

Wyniki testu warunków skrajnych, zarówno wypłacalności, jak i płynności potwierdzają bardzo wysoką odporność polskich banków na szoki. Testy te polegały na tym, że symulowano bardzo trudną sytuację makroekonomiczną, płynnościową oraz rynkową, i badano jak w tych trudnych warunkach zachowują się banki, szczególnie pod względem płynności i kapitału. – Okazuje się że banki, bardzo dobrze przetrwały te testy. W przypadku testu warunków skrajnych (makroostrożnościowego), banki które będą potrzebowały dokapitalizowania stanowią niecałe 20 proc. systemu, ale to dokapitalizowanie jest bardzo nieduże, to jest tylko 2,5 mld zł. W relacji do kapitału na poziomie 140 mld zł, jest to niewielki udział, a w przypadku testu płynnościowego banki, które nie przechodzą tego testu mają udział 11 proc. w całym systemie, ich potrzeby płynnościowe wynoszą tylko 25 mld zł, to jest mniej o 5 mld zł od wyników testu przeprowadzonego w lipcu. W scenariuszu szokowym – testu nie przechodzi 16 proc. banków, głównie tych mniejszych, w lipcu było to 18 proc., ich udział w aktywach to jest niecałe 20 proc., a w lipcu to było ok. 25 proc. –wyjaśnia  Piotr Szpunar z Narodowego Banku Polskiego.

Niektóre banki muszą jednak się postarać

Czyli jest dobrze, ale są banki, które jednak wymagają pewnych działań naprawczych. NBP zwraca uwagę na to, że pewna grupa banków powinna starać się równać do tych najlepszych. –  Rzeczywiście wszystkie polskie banki są w dobrej kondycji, żaden nie wymaga takiego typowego programu naprawczego, natomiast po to są realizowane te stress testy, czyli założenia, że np. gospodarka bardzo się zepsuje, że będzie gorsza płynność, że nie będzie transferów transgranicznych w takiej wysokości w jakiej są obecnie, że produkcja i PKB bardzo gwałtownie i istotnie spadnie – i w takich warunkach kilkanaście banków musiałoby się sprężyć i działać jeszcze lepiej. Dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni, że sektor bankowy jest stabilny, że depozyty są bezpieczne, że sektor mimo tego spowolnienia oferuje nieco więcej kredytów niż w roku ubiegłym, to jest o 2 – 3 proc. w zależności od grupy.  Widać też, że nieco zwiększyła się akcja na kredyty konsumpcyjne oraz na cele mieszkaniowe. Dlatego przyszły rok, w związku z tym że MSP wykazują coraz większą aktywność, także w tym obszarze będzie istotnie lepszy – uważa Krzysztof Pietraszkiewicz,  prezes Związków Banków Polskich.

Pieniądze klientów wszędzie bezpieczne

Nasze wkłady w bankach i, od niedawna, w kasach oszczędnościowo-kredytowych, czyli w SKOK-ach są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Skoro nasz sektor finansowy jest w tak dobrej formie, to chyba nie należy się spodziewać w najbliższych latach, że będzie konieczne uruchomienie  gwarancji tego Funduszu. – Środki klientów są bezpieczne w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, ponadto sektor bankowy jest stabilny, dysponuje kilkunastoma miliardami złotych i około 11 mld zł w tzw. pełnej gotowości. To jest gotówka lub bardzo płynne papiery wartościowe. Dodatkowo jest 5,5 mld zł, także w dyspozycji w papierach wartościowych w bankach, a więc to jest ogromna kwota pieniędzy. Natomiast jeśli chodzi o spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, to według KNF niektóre muszą przejść proces restrukturyzacji. Warto monitorować tę sytuację, ale depozyty są bezpieczne i to jest najistotniejsze – tłumaczy prezes Krzysztof Pietraszkiewicz.

REKLAMA

Rada Ryzyka Systemowego

Aby jeszcze bardziej umocnić polski sektor finansowy, NBP proponuje powołanie Rady ds. Ryzyka Systemowego, o większych kompetencjach niż KNF. Czy to oznacza, że kontrola nad rynkiem Komisji Nadzoru Finansowego już nie wystarczy? – KNF pozostanie przy swoich kompetencjach czyli bardzo precyzyjnym nadzorze mikroostrożnościowym i rekomendacjach oraz zaleceniach dla konkretnych banków. Natomiast Rada Ryzyka Systemowego ma identyfikować  ewentualne systemowe zagrożenia, np. że grozi nam bańka spekulacyjna na rynku mieszkaniowym, czy też na rynku rolnym. Gdyby takie zagrożenia wystąpiły, wtedy RRS na kilka czy kilkanaście miesięcy wcześniej, może powiedzieć, żeby zwrócić uwagę na kredytowanie w danym obszarze gospodarki  lub na przygotowanie pewnych mechanizmów restrukturyzacyjnych, bo one mogą być potrzebne. To bardzo potrzebne rozwiązanie i bardzo dobrze, że jest pełne porozumienie pomiędzy KNF i NBP, co do zakresu działania RRS i KNF –  podkreśla prezes Krzysztof Pietraszkiewicz.

Przewodniczącym Rady będzie Prezes NBP, a jego zastępcami Minister Finansów oraz członek zarządu NBP wyznaczony przez Prezesa NBP. „Członkami Rady będą także Przewodniczący KNF oraz Prezes Zarządu BFG. Ponadto w skład Rady będzie wchodzić dwóch przedstawicieli specjalizujących się w zagadnieniach objętych zadaniami Rady, z których jeden zostanie powołany przez Ministra Finansów, drugi – przez Prezesa Rady Ministrów (…) Dodatkowo, ze względu na istotną rolę GUS jako źródła danych niezbędnych do wykonywania zadań Rady, proponuje się, aby w posiedzeniach Rady uczestniczył Prezes GUS, z głosem doradczym (zadania GUS nie obejmują działań na rzecz stabilności systemu finansowego)”. W uzasadnieniu zapisano też, że funkcje związane z obsługą Rady zostaną powierzone NBP. Taka jest istota, jest to więc trochę inne działanie niż mikroostrożnościowe codziennie działanie w każdym banku KNF-u.

Czy będzie ostra konkurencja między bankami

Na naszym rynku finansowym ubywa banków. W  przyszłym roku Nordea Bank będzie przyłączona do PKO BP, a BNP Paribas – jeśli dostanie zgodę Komisji Nadzoru Finansowego – przyłączy do siebie Bank Gospodarki Żywnościowej. – Na pewno zaletą jest powstawanie silnych grup bankowych, co jest dobre w trudnych sytuacjach, ale z drugiej strony to też wpływa na konkurencję między bankami: im mniej banków, tym mniejsza konkurencja i klienci mają coraz mniejszy wybór – zauważa Jarosław Sadowski z Expandera.

Jednak na polskim rynku mamy bardzo dużą konkurencję, ponieważ już jest kilkadziesiąt banków ogólnokrajowych i 570 banków spółdzielczych, z blisko 5 tys. placówek, działającymi na terenie całego kraju.  – Ta konkurencja jest bardzo duża, a polski system bankowy jest dobrze zróżnicowany. Nie ma ogromnych banków, które mogłyby nieść ewentualnie ryzyko systemowe dla stabilności kraju i myślę, że ta struktura polskiego sektora bankowego jest adekwatna do rodzaju prowadzonej działalności. Natomiast konsolidacje, jeżeli występują, są spowodowane pewnymi wydarzeniami zagranicznymi. Nordea i PKO BP to bardzo dobry projekt, ale to Nordea chciała się połączyć. Z kolei BGŻ i BNP Paribas to decyzja Rabo Banku, a więc decyzja leżąca poza granicami kraju, ale ostatecznie to będzie jednak sprzyjać stabilności – ocenia  prezes Krzysztof Pietraszkiewicz.

REKLAMA

Banki razem z klientami

Jednak mniejsza liczba banków może spowodować sytuację, że niechętnie będą one obniżały opłaty. W naszym sektorze są one dość wysokie, i obniżki cen często są wymuszane nie przez walkę konkurencyjną, ale przez regulatora rynku, tak było przykładowo w przypadku opłat interchange za używanie kart płatniczych – tu o wysokości opłat zdecydował Sejm. W tym roku spodziewamy się, że opłaty za korzystanie z kont bankowych będą rosły. – Banki muszą budować fundusze własne, potencjał Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Muszą także, co podkreśla Raport NBP, budować bufory „na wszelki wypadek”, gdyby doszło do jakiś np. szoków transgranicznych. Tego nie robią krasnoludki, to się buduje razem z klientami. Bardzo sobie cenię współpracę, szczególnie w ostatnim roku z klientami i chciałbym przeprosić za kłopoty, które mogły się zdarzyć. Myślę, że kolejny rok będzie lepszy – prognozuje Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku banki pomogą w tym, żeby krajowy wzrost gospodarczy był lepszy i żebyśmy mieli łatwiejszy dostęp do kredytów. I chyba możemy życzyć działającym w Polsce bankom, aby bardziej  konkurowały między sobą o nasze względy, proponując nam coraz niższe opłaty i coraz lepsze usługi…

Robert Lidke

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej