Skarb Państwa: strategiczne spółki pod specjalnym nadzorem
Dwadzieścia dwie spółki, w tym KGHM, PZU, Grupa Azoty, PGE, PKO BP, polskie porty, ale też np. Polskie Radio zostały wpisane przez Ministerstwo Skarbu Państwa, na listę podmiotów o strategicznym znaczeniu dla naszej gospodarki. Eksperci chwalą samo utworzenie listy, ale część z nich uważa, że mogłaby być znacznie dłuższa.
2014-08-07, 22:45
Posłuchaj
Wpis na „Listę podmiotów o strategicznym znaczeniu dla gospodarki”, którą Włodzimierz Karpiński, minister skarbu państwa przedstawił w tym tygodniu rządowi oznacza, że państwo nie pozbędzie się swoich udziałów w tych firmach, bo mogą one odgrywać rolę liderów gospodarczych w procesie reindustrializacji Polski.
– To są spółki, w których Skarb Państwa zamierza utrzymać władzę korporacyjną. Te spółki uznajemy za strategiczne przede wszystkim ze względu na ich kluczową rolę dla gospodarki i szeroko rozumianego bezpieczeństwa ekonomicznego Polski. Budują wartość dla swoich akcjonariuszy, a Skarb Państwa chce aktywnie uczestniczyć w budowaniu tej wartości. To firmy z różnych branż - mówi Agnieszka Jabłońsk-Twaróg, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Skarbu Państwa.
Szeroko na liście reprezentowany jest sektor energetyczny. Polska Grupa Energetyczna, to spółka, która w tej chwili odpowiada za największy projekt energetyczny w kraju, czyli budowę elektrowni w Opolu, za ponad 11,5 mld zł. - To jest elektrownia, z której prąd popłynie do ponad dwóch milionów gospodarstw domowych. Na liście są także inne spółki, takie, które realizują kluczowe projekty dla naszej gospodarki – dodaje rzeczniczka.
Argumenty ekonomiczne ważne w polityce
Powstanie listy chwalą praktycy z doświadczeniem gospodarczym.
– Obecnie, kiedy mamy do czynienia z kryzysem ekonomicznym oraz z napięciami politycznymi, coraz więcej osób uświadamia sobie, że posiadanie przez państwo udziałów np. w spółkach energetycznych, przesyłowych, wydobywczych jest istotne dla bezpieczeństwa danego kraju. W dzisiejszym świecie wiele państw, wielu polityków potrzebuje pewnych narzędzi, które dają spółki prawa handlowego, do tego, aby prowadzić politykę, posiadając też i inne argumenty, również ekonomiczne – mówi Jacek Socha, były minister skarbu państwa, obecnie wiceprezes firmy PwC w Polsce.
Zbyt krótka lista
Zdaniem Grażyny Magdziak, minister skarbu i prywatyzacji Gospodarczego Gabinetu Cieni Business Centre Club, która była gościem Radiowej Jedynki, na listę tych spółek trzeba patrzeć z punktu widzenia celów, dla jakich została stworzona. A cele są dwa.
– Pierwsze to bezpieczeństwo funkcjonowania kraju, a drugi to stworzenie grupy liderów, od których zależeć będzie rozwój Polski – mówi ekspertka.
Cała lista może się w przyszłości zmieniać i za kilka lat mogą się na niej znaleźć np. firmy związane z gazem łupkowym.
Obecnie, zdaniem dr Grażyny Magdziak, zabrakło na niej firm związanych z zarządzaniem infrastrukturą np. kolejową czy energetyczną.
– Powinna być uporządkowana. Nie odnajdujemy na niej spółek węglowych. Jeszcze do niedawna spółki węglowe były priorytetem gospodarczym – mówi dr Grażyna Magdziak. I przypomina, że premier Donald Tusk zapewniał o tym górników.
Jednak nad firmami górniczymi pieczę sprawuje Ministerstwo Gospodarki. To jednak jest słaby argument, by nie być uznanym za spółkę strategiczną.
– Lista była prezentowana wraz z dokumentem na Radzie Ministrów, a nie na wewnętrznym spotkaniu resortu skarbu – zauważa przedstawicielka Business Centre Club.
Chodzi o dokument „Priorytety zarządzania portfelem podmiotów nadzorowanych przez Ministra Skarbu Państwa do roku 2015".
- Priorytetem Ministerstwa Skarbu Państwa z jednej strony będzie profesjonalizacja nadzoru i budowa wartości podmiotów ważnych dla ekonomicznego bezpieczeństwa państwa, z drugiej – zmniejszanie zaangażowania państwa w obszarach, w których jego udział nie jest niezbędny – można przeczytać w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.
Zbędny nowy resort
Dr Grażyna Magdziak przestrzega jednak przed tworzeniem nowego, specjalnego resortu ds. spółek państwowych, czy sektora państwowego w gospodarce. – Mamy Ministerstwo Gospodarki, które odpowiada za całość gospodarczych działań w Polsce, za wszystkie firmy, a nie tylko prywatne – mówi gość Jedynki.
Również w opinii Jacka Sochy, byłego ministra skarbu państwa, prywatyzacja powoli się w Polsce kończy, bo przez 25 lat większość już sprywatyzowaliśmy.
– Samo Ministerstwo Skarbu Państwa powinno powoli znikać z polskiej sceny politycznej i ekonomicznej, ponieważ jego rola została zakończona. Powinna powstać agencja prywatyzacyjna, która dokończy sprzedaż udziałów, które pozostają w rękach Skarbu Państwa – mówi Jacek Socha.
REKLAMA
Firmy zależne w różnej kondycji
MSP zaprezentowało też listę 190 podmiotów w swoim nadzorze, które mogą zostać poddane przekształceniom własnościowym, w tym prywatyzacji, np. poprzez giełdę, czy też łączeniu. Wśród nich m.in.: PLL LOT, Eurolot, Enea, Energa, Polski Holding Nieruchomości, Krajowa Spółka Cukrowa.
– Ich sposób prywatyzacji zależeć będzie od specyfiki. O ile LOT nie jest spółką giełdową i raczej trzeba szukać dla niego partnera, który zakupiłby akcje od Skarbu Państwa, to inne spółki, które są w dobrej kondycji, będą się nadawały na giełdę – wyjaśnia dr Grażyna Magdziak.
Jednak jej zdaniem większym problem jest cała rzesza firm, które działają w nieatrakcyjnych sektorach albo mają od lat systemowe straty, ale za to posiadają ogromny majątek. – Ten majątek sprzedają po kawałku i będą jeszcze żyć przez całe lata, ze stratą dla majątku Skarbu Państwa – dopowiada ekspertka.
I to właśnie temu problemowi trzeba sprostać. – Ustawa o prywatyzacji i komercjalizacji daje możliwości likwidacji i konsolidacji. Do tej pory Skarb Państwa w małym stopniu je wykorzystywał – mówi przedstawicielka BCC.
Ważne jest określenie niestandardowych ścieżek prywatyzacji dla trudnych pod tym względem firm.
Firmy strategiczne nie są ściśle prywatne
O tym dlaczego państwo nie powinno tracić kontroli nad niektórymi przedsiębiorstwami mówi również Marek Dietl z Instytutu Sobieskiego, który był gościem PR 24. On również pozytywnie ocenia powstanie samej listy.
– Przede wszystkim bardzo dobrze, że taka lista powstała. Wszystkie gospodarki wysokorozwinięte charakteryzują się tym, że przedsiębiorstwa o charakterze strategicznym nie są ściśle podmiotami prywatnymi – mówi gość PR 24.
I wynika to z kilku przesłanek, które nawet bardzo liberalni ekonomiści też przyjmują.
– Cześć przedsiębiorstw może posiadać technologie, które mają krytyczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Mogą to być technologie militarne, czy też takie, które decydują o bezpieczeństwie gospodarczym. Nie chcielibyśmy, by wpadły one w ręce podmiotów, które mogłyby te same technologie wykorzystać przeciwko nam – podaje dr Marek Dietl.
Są też inne, równie ważne argumenty, by państwo posiadało takie strategiczne spółki. Część przedsięwzięć, w sensie rynkowym, może nie być bardzo wartościowa, natomiast może być ważna pod względem społecznym czy kulturowym. – Korzyści dla ogółu społeczeństwa mogą być znacznie większe niż to wynika tylko z rachunku ekonomicznego, i z takiej zwykłej prostej maksymalizacji zysku, do której by dążył podmiot prywatny – mówi ekspert.
Prywatyzacje mogą być błędem
Warto też pamiętać, że prywatyzacje zakrojone na zbyt szeroką skalę przynoszą efekty, z których potem rządy muszą się wycofywać. Przykładem jest historia prywatyzacji wodociągów w Wielkiej Brytanii.
– Okazało się, że jeśli wodociągi trafiają w ręce prywatne, to ten cel maksymalizacji zysku, sprawia, że pewne sprawy, które uważamy za zdobycze cywilizacji, stają się nieosiągalne dla części klientów. Podobnie było z sieciami energetycznymi. Te państwa, które zdecydowały się na zbyt daleko idącą prywatyzację, potem w panice je nacjonalizowały – przestrzega Marek Dietl.
Państwo ma inne cele
Zadania państwa są inne niż cele przedsiębiorstw nastawionych na zysk.
– Państwo, w modelowym założeniu, myśli bardziej długofalowo – mówi gość PR 24.
To, co dziś może być opłacalne, by zyski były większe, to dla całej gospodarki, np. poprzez wykluczenie społeczne niektórych grup może być nie do zaakceptowania.
Na liście MSP znalazła się też Grupa Azoty.
– Jest to bardziej kryterium polityczne, bo przecież chemia, jest „normalnym” biznesem. Ale jest to przesłanka jak najbardziej uzasadniona i ta spółka powinna być na tej liście – ocenia Marek Dietl.
20 proc. udziałów w Grupie Azoty ma Norica Holding, która jest spółką zależną od rosyjskiej grupy Acron.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Grażyna Raszkowska
REKLAMA