Klienci banków spółdzielczych będą lepiej chronieni
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu banków spółdzielczych. Zakłada on m.in. możliwość zaliczenia udziałów członkowskich do kapitału podstawowego banków oraz powołanie systemu ochrony i pomocy bankom spółdzielczym. Wszystko to ma sprawić, że instytucje te, a zarazem nasze pieniądze będą bezpieczniejsze.
2015-01-29, 23:00
Posłuchaj
To ważne zmiany, tym bardziej, że banki spółdzielcze odgrywają istotną rolę dla gospodarki, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma aż tylu oddziałów banków komercyjnych.
Przede wszystkim te instytucje będą dużo bezpieczniejsze. W projekcie przyjęto, że na dofinansowanie wydatków związanych z tworzeniem lub przystąpieniem do systemu ochrony instytucjonalnej, banki spółdzielcze i zrzeszające będą mogły dostać pożyczki z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, ze środków zgromadzonych w funduszu restrukturyzacji banków spółdzielczych. – Projekt przewiduje także możliwość umorzenia należności z tego tytułu – wyjaśnia Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.
Ma być też stworzony fundusz restrukturyzacyjny dla banków spółdzielczych.
Bez problemów z frankowiczami
Banki spółdzielcze nie mają kłopotów z frankowiczami, bo kredytów w szwajcarskiej walucie nie udzielały. – To nie oznacza, że nie mogą prowadzić działalności dewizowej, jeśli mają to w swoim statucie – mówiła w radiowej Jedynce Krystyna Majerczyk-Żabówka, prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych.
Zderzają się za to z innymi problemami.
– Banki spółdzielcze jako uniwersalne instytucje, które obsługują i rolnictwo i przetwórstwo rolno-spożywcze, już dziś zderzają się z problemami producentów, w związku z embargiem – mówi gość PR 24. – Embargo przekłada się na kredytobiorców.
Odrębnym problem są kredyty preferencyjne na różne przedsięwzięcia z dopłatami Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
– Problemy były spowodowane tym, że obsługa tych kredytów była dalece nierentowna dla banków spółdzielczych przy określonych warunkach, które obowiązywały – dodaje prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych.
Trzecim zagadnieniem są nowe uwarunkowania prawne, które będą wymagały wdrożenia wielu nowych zasad i rekomendacji.
Banki przewidują różne formy pomocy dla producentów, którzy znaleźli się w kłopotach. – Jednak zawsze po dokonaniu pełnej oceny zdolności i możliwości obsługi zadłużenia – mówi Krystyna Majerczyk-Żabówka.
Kosztowne dostosowywanie do norm unijnych
Zmiany przewidywane w nowelizacji dostosowują nasz system do prawa unijnego. – Wdrożenie tego co zakłada ustawa zwiększy możliwości finansowania przez banki spółdzielcze, dlatego że inaczej będą ważone normy ryzyka. By system funkcjonował, muszą powstać grupy płynnościowe. Oznacza to, że same banki muszą stworzyć ten system. To będzie kosztowne przedsięwzięcie, czego się bardzo obawiamy – dopowiada gość Jedynki.
A nowe rozwiązania muszą zadziałać jeszcze w bieżącym roku.
Banki muszą powołać systemy ochrony instytucjonalnej albo w ramach obecnych zrzeszeń, albo stworzyć takie podmioty na zewnątrz, np. w formie spółki. Te zewnętrzne instytucje muszą mieć określony kapitał i odpowiednią formę prawną.
Banki natomiast będą musiały stworzyć tzw. limit płynnościowy, określić minimum depozytowe, czyli część środków będzie wyłączona na te cele. – Równocześnie własnym kosztem będą musiały stworzyć fundusz pomocowy – dodaje gość Jedynki.
System ma dwa cele: wspierać płynność banków będących uczestnikami tego systemu, a więc banków zrzeszających i spółdzielczych, a z drugiej strony - gwarantować wypłacalność.
Bezpieczeństwo zapewnione
Banki spółdzielcze podlegają KNF. Depozyty są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do równowartości 100 tys. euro, czyli tak jak w przypadku wszystkich instytucji bankowych. Czy trzeba więc to bezpieczeństwo poprawiać?
– Banki spółdzielcze są bankami bezpiecznymi i działającymi w oparciu o te same przepisy prawa, jak wszystkie inne banki komercyjne – podkreśla Krystyna Majerczyk-Żabówka.
Dodatkowy wymóg jest nałożony głównie na banki spółdzielcze, które mają zbyt niskie kapitały.
– Dla wielu banków może to być przydatne w ramach całego systemu, dlatego że mogą potrzebować dodatkowego zasilenia w płynności – uważa gość Jedynki.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy, banki spółdzielcze i zrzeszające będą mogły stworzyć na podstawie umowy system ochrony instytucjonalnej. Podstawowym celem jest zapewnienie płynności i wypłacalności każdemu z jego uczestników w celu osiągnięcia większego bezpieczeństwa.
– Są banki spółdzielcze, które charakteryzują się tym, że można je określić jako banki depozytowe, są banki o charakterze kredytowym i tutaj możliwość przepływu środków pomiędzy tymi bankami pozwoli na lepsze wykorzystanie pozyskiwanych środków, jako źródeł finansowania działalności – mówi Dariusz Twardowski, dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych w Komisji Nadzoru Finansowego.
Większym jest łatwiej
Nie wszystkie instytucje będą musiały się łączyć. Samodzielnie mogą działać banki spółdzielcze, mające fundusze własne większe lub równe 5 mln euro, i spełniające wymogi ostrożnościowe.
Część banków spółdzielczych obawia się jednak zmian, uważają że mogą stracić ten charakter spółdzielczy, boją się utraty elastyczności. –To nieuzasadnione obawy – mówi przedstawiciel KNF.
– Nie ma tutaj zagrożenia dla niezależności banków spółdzielczych, natomiast w zdecydowanym stopniu zwiększa się bezpieczeństwo działania. Banki spółdzielcze mają pełną kontrolę, to one decydują o utworzeniu instytucjonalnych systemów ochrony, a dodatkowo wprowadzane są mechanizmy, które zwiększają sposób kontroli nad funkcjonowaniem również banków zrzeszających, bo one również będą uczestnikami takich systemów ochrony, co tylko powinno być z korzyścią dla wszystkich uczestników zrzeszeń – mówi Dariusz Twardowski z KNF.
Duży potencjał
Potencjał dla banków spółdzielczych na polskim rynku jest duży, bo dzisiaj u nas bankowość spółdzielcza stanowi 8 procent aktywów sektora bankowego. Dla porównania - w Niemczech czy we Włoszech, to ponad 20 procent, a we Francji i Holandii, gdzie banki spółdzielcze są silnie zintegrowane w ramach grup, ten poziom przekracza 40 procent.
Specyfika działania jest inna
– Z dużą satysfakcją przyjęliśmy te propozycje. Banki spółdzielcze są przede wszystkim z polskim kapitałem. To są banki niszowe, one działają w obrębie powiatu, gminy, województwa, są nastawione na pomoc i udzielanie kredytów osobom tam zamieszkałym - mówi Jerzy Jankowski z Krajowej Rady Spółdzielczej, który był gościem PR 24. W jego opinii, udzielenie tych kredytów jest znacznie prostsze nie dlatego, że nie są przestrzegane procedury, ale dlatego, że wszyscy znają swoją wiarygodność. – To jest także oparte na takim wzajemnym zaufaniu, bo głupio jest nie spłacać w banku, w którym jest się współwłaścicielem, bo to wstyd – dodaje. To jest związek osób, które sobie wzajemnie pomagają.
Klienci banków spółdzielczych są jednocześnie ich członkami i to z ich wpłat finansowana jest akcja kredytowa. Rola tych banków będzie się zwiększać.
– Banki spółdzielcze są też w innych krajach np. w Stanach Zjednoczonych, w Indiach w Brazylii, i to są silne banki oparte właśnie na ich regionalnym funkcjonowaniu i dobrze służą wszystkim, którzy z nich korzystają. To okienko jest bliżej obywatela i to też jest przecież ważne, mówi gość PR 24.
A podmioty w formie spółdzielni mamy też chociażby w sektorze mieszkaniowym, rolniczym, są spółdzielnie mleczarskie, socjalne, uczniowskie, lekarskie, czy górnicze.
– Wszystkie spółdzielnie nie są nastawione na zysk i są oparte na zasadzie solidaryzmu – mówi gość PR 24.
Dla przykładu w Polsce funkcjonuje ok. 200 spółdzielni mleczarskich. – Nie tylko w Polsce, ale w krajach Unii Europejskiej produkty polskich mleczarzy są cenione i bije się o nie rynek – dopowiada Jerzy Jankowski. W jego opinii, spółdzielczość jest najlepszą formą gospodarowania. Spółdzielczość w Polsce funkcjonuje w 13 branżach m.in. w mieszkaniowej, bankowej, mleczarskiej, spożywczej czy lekarskiej.
Sylwia Zadrożna, Błażej Prośniewski, Grażyna Raszkowska
REKLAMA