Nowelizacja tegorocznego budżetu: deficyt większy o 3-4 mld zł. „To duża niespodzianka”

Ministerstwo Finansów w trybie pilnym przygotowało nowelizację tegorocznego budżetu. We wtorek zajmie się nią rząd. Nowelizacja zwiększy deficyt o mniej więcej 3-4 miliardy złotych.

2015-11-30, 14:08

Nowelizacja tegorocznego budżetu: deficyt większy o 3-4 mld zł. „To duża niespodzianka”
Krzysztof Sobczak z Wydawnictwa Wolters Kluwer, Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan i Ignacy Morawski z Biz Banku. Foto: PR24

Posłuchaj

Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli Ignacy Morawski z Biz Banku, Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan i Krzysztof Sobczak z Wydawnictwa Wolters Kluwer (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

To duża niespodzianka, tak tę decyzję komentował w Polskim Radiu 24 Ignacy Morawski z Biz Banku.

- Dane napływające z miesiąca na miesiąc nie wskazywały, że będzie problem z deficytem. Deficyt na ten rok został zaplanowany na ok. 46 mld zł. Po październiku wykonanie deficytu szło ok. 5 mld zł lepiej niż harmonogram. Dochody rzeczywiście idą słabo, ale też wydatki są niższe. Jest niższy np. koszt obsługi długu, niższe oprocentowanie obligacji ze względu na to, że stopy procentowe na świecie w ogóle są niskie i banki centralne prowadzą programy luzowania polityki pieniężnej. Nowelizacja budżetu jest więc zaskoczeniem, bo wydawało się, że deficyt zmieści się w zaplanowanych ramach - mówił Ignacy Morawski.

Posłuchaj

Ignacy Morawski: dane napływające z miesiąca na miesiąc nie wskazywały, że będzie problem z deficytem 0:41
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Zdaniem ekonomisty jest kilka źródeł planowanej nowelizacji budżetu.

- Pierwsza hipoteza jest taka, że w tych sprawozdaniach miesięcznych czegoś nie zauważyliśmy, że się nagle okazało, że dochody są jeszcze niższe, że w sprawozdaniach coś jest nie tak, czyli odium spadłoby na poprzedni rząd. Druga hipoteza jest taka, że jest to jakiś zabieg polityczny, który ma na celu pokazać Sejmowi przez Ministerstwo Finansów, że sytuacja budżetu jest trudniejsza, niż oczekiwano, i przez to ograniczyć trochę zapędy Sejmu do wydawania większych pieniędzy w przyszłym roku. Zobaczymy, co to ma oznaczać. Generalnie uważam, że sygnały dotyczące polityki fiskalnej nie są zbyt optymistyczne. Widać, że rząd rezygnuje z programu konsolidacji fiskalnej i z ograniczania deficytu budżetowego. Cały sektor finansów publicznych ma deficyt ok. 3 proc. PKB. Powinniśmy go ograniczyć, tak się zobowiązaliśmy wobec Unii Europejskiej, do ok. 1 proc. PKB w przeciągu 3 – 4 lat. Natomiast z zapowiedzi i wicepremiera Mateusza Morawieckiego, i innych polityków Prawa i Sprawiedliwości wynika, że nie będzie ograniczania deficytu, co moim zdaniem jest polityką niezbyt dobrą dla gospodarki - mówił Ignacy Morawski.

Posłuchaj

Ignacy Morawski o prawdopodobnych źródłach planowanej nowelizacji budżetu 1:15
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Dlatego, że w dobrych czasach gospodarczych należałoby ograniczać dług publicznych, narastający po zwiększeniu deficytu.

Tymczasem zdaniem Krzysztofa Sobczaka z Wydawnictwa Wolters Kluwer jest jeszcze trzecia hipoteza zmian.

- Być może rząd chce coś z przyszłorocznych wydatków skonsumować już w tym roku. Żeby jednak realizować te nowe wydatki, związane np. z programem 500 zł na dziecko, potrzebne są przepisy, a tych na razie nie ma. One dopiero powstaną. Tych wydatków nie byłoby więc dzisiaj na jakiej podstawie księgować. Być może ci, którzy śledzili te comiesięczne prognozy i widzieli, że wykonanie budżetu idzie na mniejszy deficyt niż ten planowany, coś przeoczyli. Jedna hipoteza jest taka, że to poprzedni rząd być może coś przed nami ukrywał. Ale jeśliby się okazało, że nie ukrywał, to pytanie brzmi: co się stało z budżetem i z naszymi pieniędzmi po 12 listopada, kiedy nastał nowy rząd? Jeśli do końca października sytuacja była pod kontrolą i ta nadwyżka była bezpieczna, to gdzie podziały się te pieniądze? To już pytanie do nowego rządu - mówił Krzysztof Sobczak.

REKLAMA

Posłuchaj

Krzysztof Sobczak: być może rząd chce coś z przyszłorocznych wydatków skonsumować już w tym roku 1:15
+
Dodaj do playlisty

 

Odpowiedzi na tak postawione pytanie oczekuje też Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Uważa również, że musimy podkreślać, że ograniczanie deficytu jest w interesie naszej gospodarki i że nie robimy tego tylko dlatego, że takie są wymagania Unii.

- Ciągle mówimy, że deficyt nie może przekroczyć 3 proc. PKB, bo Unia Europejska nam to narzuca. Przestańmy tak tłumaczyć potrzebę zmniejszania deficytu. Deficyt powinien być mniejszy nie dlatego, że Unia nam narzuca jakieś granice, tylko dlatego, że kiedy mamy deficyt i wzrasta dług publiczny, to musimy płacić większe odsetki. Polacy powinni mieć świadomość, że kilkadziesiąt miliardów rocznie wydajemy w postaci tych odsetek. Gdybyśmy tych 30 – 40 mld zł, które idą na odsetki, nie musieli wydawać na spłacanie długu, tylko moglibyśmy za to zbudować szpitale, żłobki, przedszkola, to standard życia by się podwyższył, moglibyśmy dokonywać różnych inwestycji. To jest problemem - mówił Jeremi Mordasewicz.

REKLAMA

Posłuchaj

Jeremi Mordasewicz: kiedy mamy deficyt i wzrasta dług publiczny, to musimy płacić większe odsetki 0:48
+
Dodaj do playlisty

 

Zdaniem ekspertów dane o realizacji budżetu za 10 miesięcy wcale nie wskazują trudnej sytuacji, więc raczej jest to próba podkreślenia przez rządzących, w jak złym stanie są finanse publiczne.

Niewątpliwie od kilku lat zauważalny jest narastający problem poboru VAT i z tym na pewno coś trzeba zrobić.

Sylwia Zadrożna, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej