Oszczędzanie na emeryturę. Ekonomiści oceniają planowane zmiany w III filarze

Po 15 latach od reformy emerytalnej trzeci filar nadal nie cieszy się popularnością wśród Polaków. Zgromadzono w nim jedynie niewiele ponad 17 miliardów złotych, czyli niecały 1 proc. PKB.

2016-06-27, 13:48

Oszczędzanie na emeryturę. Ekonomiści oceniają planowane zmiany w III filarze
Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium; Marek Zuber, ekonomista; Grzegorz Siemionczyk z „Rzeczpospolitej”. Foto: PR24

Posłuchaj

Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium; Marek Zuber, ekonomista; Grzegorz Siemionczyk z „Rzeczpospolitej” (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Towarzystwo Ekonomistów Polskich proponuje Indywidualne Plany Emerytalne, czyli system, do którego zapisywani byliby automatycznie, ale z możliwością rezygnacji, wszyscy pracownicy, także ci z umowami cywilnoprawnymi oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą, i w którym dostawaliby dopłaty z budżetu do swoich składek.

Z badań wynika, że znakomita większość Polaków deklaruje gotowość do dodatkowego oszczędzania na emeryturę pod warunkiem, że ich indywidualne wpłaty byłyby uzupełniane dopłatami od pracodawców lub z budżetu państwa. To zaskakujące wyniki badania opinii publicznej, uważa Grzegorz Siemionczyk, publicysta „Rzeczpospolitej”.

- Zawsze byłem przekonany, że w dużej mierze ta niechęć do trzeciego filaru ma ostatnio związek z demontażem drugiego filaru emerytalnego. Ludzie byli święcie przekonani, że pieniądze zgromadzone w OFE są ich własnością, że nie można ich przenieść do ZUS-u. Teraz jeżeli powstanie trzeci filar, który będzie zasilany też dodatkowo pieniędzmi z budżetu, kto da gwarancję, że za kilka lat któryś z polityków nie powie, że skoro my do tego dokładamy, a potrzebujemy teraz pieniędzy, to przeniesiemy te środki do ZUS? Oczywiście sytuacja jest o tyle inna, że wtedy argument ten pojawił się dlatego, że w ZUS był ubytek spowodowany istnieniem OFE, część składek, które normalnie trafiałyby do ZUS, trafiały do OFE, i to powodowało deficyt w finansach publicznych. Teraz sytuacja byłaby inna. Ale nadal wydaje się, że stąd byłaby bardzo krótka droga do argumentowania, że to nie są tak naprawdę prywatne pieniądze - mówi Grzegorz Siemionczyk.


Posłuchaj

Grzegorz Siemionczyk: w dużej mierze ta niechęć do trzeciego filaru ma ostatnio związek z demontażem drugiego filaru emerytalnego 0:52
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Trzeci filar nie działa, mimo różnych zachęt podatkowych, i to z kolei dziwi Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomistę Banku Millennium.

- Każdy sposób jest dobry, żeby spróbować ożywić długoterminowe oszczędzanie, bo rzeczywiście problemem polskiej gospodarki, polskiego społeczeństwa jest niska świadomość konieczności oszczędzania w długim terminie, w kontekście emerytur. Trzeba mieć świadomość tego, że przyszli emeryci będą mieli bardzo niskie stopy zastąpienia, czyli niską emeryturę w stosunku do ostatniego wynagrodzenia. W tym kontekście oszczędzanie na długi termin jest kluczowe. Zastanawiające jest to, że programy, które do tej pory funkcjonowały, czyli IKE i IKZE, cieszą się tak małym zainteresowaniem, ponieważ są to dość atrakcyjne instrumenty, które pozwalają z jednej strony zaoszczędzić na tzw. podatku Belki, z drugiej strony dają możliwość odliczenia wpłaconych środków od podatku. Wydaje się zatem, że to niekonieczne jest kwestia zachęt takich realnych do oszczędzania, bo one są, tylko braku świadomości. Jest to temat do dyskusji, szczególnie ważny w kontekście pobudzenia inwestycji. Ale takie wprowadzanie obligatoryjności i domyślności tych rozwiązań niekoniecznie musi przynieść zamierzone skutki w długim terminie. Bo w krótkim terminie, kiedy nie będzie możliwości zmiany, to będzie działało, natomiast w kolejnych latach ten kapitał może zacząć odpływać - mówi Grzegorz Maliszewski.


Posłuchaj

Grzegorz Maliszewski: każdy sposób jest dobry, żeby spróbować ożywić długoterminowe oszczędzanie 1:30
+
Dodaj do playlisty

 

Ekonomista Marek Zuber przypomina z kolei, że 43 procent Polaków zarabia nie więcej niż 2 i pół tysiąca złotych brutto i nie ma ciągle z czego oszczędzać. 

REKLAMA

- Z jednej strony chcemy, żeby gospodarka się rozwijała szybciej, więc chcemy zwiększać konsumpcję, co jest jednym z celów programu „Rodzina 500+”. Z drugiej strony chcemy tych samych ludzi zachęcać do tego, żeby zwiększali oszczędności. Z trzeciej strony, jeżeli faktycznie mieliby zwiększyć te oszczędności, to trzeba by zrobić im odpis od przychodu, a nie od dochodu. A to z kolei, jak połączyć z budżetem, który będzie w przyszłym roku znacznie bardziej napięty niż w tym. Teraz pytanie, czy jest rzeczywiście w tym jakiś sens. Ja w tej chwili nie widzę sensownej koncepcji. Jeszcze dodajmy do tego to, co powiedział Donald Tusk, że giełda to tak naprawdę ruletka, bo dokładnie takie słowa padły, a jednak ten element rynku kapitałowego jest jednak istotny w oszczędzaniu na emeryturę, bo nie o to też chodzi, żebyśmy wszyscy oszczędzali w bankach - mówi Marek Zuber.


Posłuchaj

Marek Zuber: nie o to też chodzi, żebyśmy wszyscy oszczędzali w bankach 0:50
+
Dodaj do playlisty

 

Ekonomiści proponują inwestowanie na rynku kapitałowym i lokatach bankowych, ale wszystko będzie zależeć od szczegółowych rozwiązań, dodaje Grzegorz Siemionczyk.

- Jeśli te pieniądze zaczną rzeczywiście trafiać na giełdę, jeśli program rzeczywiście będzie masowy, to wrócimy do tego samego argumentu, który padał przy dyskusji na temat OFE, że w momencie, kiedy emerytury z tych pieniędzy zaczną być wypłacane, to tak naprawdę będzie samoobalający się mechanizm, giełda nagle runie, jeżeli te pieniądze zaczną być wypłacane. Teraz z przecieków wynika, że w programie przygotowywanym przez wicepremiera Morawieckiego pieniądze mają być inwestowane w spółki, w inwestycje publiczne. Ale to z kolei przekreśla cały cel tego programu. Bo ja rozumiem, że trzeci filar ma polegać na tym, że człowiek w tej emeryturze się nieco uniezależni od budżetu państwa, a inwestowanie w spółki skarbu państwa temu celowi zaprzecza - mówi Grzegorz Siemionczyk.

REKLAMA


Posłuchaj

Grzegorz Siemionczyk: trzeci filar ma polegać na tym, że człowiek w tej emeryturze się nieco uniezależni od budżetu państwa 0:50
+
Dodaj do playlisty

 

Poszukiwanie dobrych rozwiązań nie jest łatwe. A wiele zależy od sytuacji demograficznej w kraju.

Sylwia Zadrożna, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej