"Stabilności systemu bankowego w Europie nie jest zagrożona"
Nie ma zagrożenia dla stabilności systemu bankowego w Europie, nawet jeśli z rynku zniknęłoby kilka banków we Włoszech czy w Niemczech, mówią goście "Pulsu gospodarki".
2016-07-12, 13:26
Posłuchaj
Europa stoi na skraju nowego kryzysu bankowego. Aby go ugasić, potrzeba 150 miliardów euro - uważa David Folkerts-Landau, główny ekonomista Deutsche Banku. I nie chodzi tu tylko o banki włoskie, ale także o instytucje kredytowe w innych krajach strefy euro, w tym przede wszystkim w Niemczech. Widać wyraźnie, że Ameryka szybciej leczy rany po kryzysie, niż Europa. Rodzi się zatem pytanie, czy szykuje się powtórka z Lehman Brothers?
Maciej Stańczuk, wiceprezydent Pracodawców RP, uważa, że banki które mają kłopoty w uporządkowany sposób powinny z rynku znikać, bo w Europie mamy ich za dużo. Nie ma zagrożenia dla stabilności finansowej systemu bankowego w Europie, nawet jeśli z rynku zniknęłoby kilka banków we Włoszech czy w Niemczech, łącznie z Deutsche Bankiem, a uruchamianie pomocy publicznej dla banków to marnowanie pieniędzy.
- Deutsche Bank jest w takiej sytuacji, że nie może od kryzysu finansowego, zapoczątkowanego upadkiem Lehman Brothers, dojść do równowagi. Akcje Deutsche Banku tracą na wartości. Wynika to przede wszystkim z tego, że zmieniający się coraz częściej zarządzający Deutsche Bankiem nie są w stanie odpowiedzieć na aktualne wyzwania rynkowe i zaproponować dla banku adekwatnego modelu biznesowego. Główny ekonomista Deutsche Banku sugeruje, że na dokapitalizowanie banków europejskich trzeba by było wydać ok. 150 mld euro i sugeruje, że w USA wydano kilka razy więcej. To prawda, tylko że USA załatwiły ten problem od razu i dzisiaj nikt nie ma wątpliwości co do stabilności amerykańskich banków, a pomoc, która przez państwo została udzielona, została już dawno zwrócona i państwo jeszcze na tym zarobiło. Ja bym był bardzo ostrożny, co do uruchomienia kolejnych, wielkich programów pomocowych. System bankowy w Europie wreszcie musi funkcjonować w sposób rynkowy - mówi Maciej Stańczuk.
Posłuchaj
REKLAMA
Tym bardziej, że mamy unijną dyrektywę, która zabrania ratowania banków z publicznych pieniędzy (tzw. bailout). W ramach unijnego prawa główny koszt dokapitalizowania niewypłacalnych banków mają w pierwszym rzędzie ponieść posiadacze ich akcji i obligacji, a jeśli to nie wystarczy, to także posiadacze depozytów przekraczających sto tysięcy euro.
Przede wszystkim trzeba spojrzeć na sam Deutsche Bank i to, skąd się biorą kłopoty tego banku, zaznacza Maryjka Szurowska, publicystka „Gazety Bankowej”.
- Zastanówmy się nad modelem biznesowym Deutsche Banku. Jeżeli polega ona na karuzeli vatowskiej certyfikatami CO2, albo na praniu brudnych rubli, to nawet trudno mówić o niedoborze modelu biznesowego, tylko są tu prowadzane działania niezgodne ze sztuką i prawem. Jeśli zaś chodzi o to, że Europa wychodzi wolniej z kryzysu niż USA, to my jesteśmy „przebankowieni”. Jeżeli spojrzymy na strukturę gospodarki amerykańskiej, to następuje tam bardzo duża reindustrializacja, czyli mamy tak naprawdę odpowiednią ilość produktów finansowych do realnej produkcji, bądź też wytwarzania dóbr i usług. Natomiast my w Europie nie mamy na siebie pomysłu, trochę się zagubiliśmy, nie wiemy, za co się złapać i trwamy takim letargu - mówi Maryjka Szurowska.
Posłuchaj
REKLAMA
Włochy są przykładem po pierwsze „przebankowienia”, a po drugie problemu z niespłacanymi kredytami. Ich wartość to 360 miliardów euro, dodaje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
- Problemem strukturalnym europejskiego systemu bankowego jest z jednej strony wysoki wskaźnik kredytów niespłacanych. Na to trzeba nałożyć uwarunkowania makroekonomiczne, w których muszą funkcjonować europejskie banki, czyli ujemne stopy procentowe i bardzo niski wzrost gospodarczy. Zapowiada się, że w najbliższych latach ta perspektywa raczej się nie zmieni. W związku z tym to w naturalny sposób wywiera presję negatywną na wyniki banków i pogłębia te efekty nietrafionych decyzji biznesowych z poprzednich lat, czyli kumulację problemów związanych np. z niespłacanymi kredytami. W takich uwarunkowaniach jest trudno rozwiązać te problemy. Potrzebna jest stymulacja i kapitał, który musi być ściągnięty do takiego banku. Teraz możliwości pozyskania tego kapitału od rządu, z finansów publicznych, są ograniczone. Jeżeli bank skorzysta bowiem z kapitału publicznego, będzie musiał być objęty procedurami upadłościowymi. Teraz te obciążenia restrukturyzacją sektora bankowego w większym stopniu muszą ponieść właściciele i wierzyciele. To jest ten problem, jak pozyskać kapitał. To, co się dzieje wokół banków europejskich, oznacza, że przed europejskim systemem bankowym są duże zmiany w obszarze konsolidacji i będą tez następowały sprzedaże aktywów różnego rodzaju - mówi Grzegorz Maliszewski.
Posłuchaj
Przed sektorem bankowym w Europie są wyzwania, ale skala problemów jest dużo mniejsza niż kilka lat temu, przed upadkiem Lehman Brothers.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, awi
REKLAMA