UE coraz bliżej nałożenia wyższych ceł na produkty z Chin. Eksperci: to tylko czasowa "proteza"
Unia Europejska coraz bliżej nałożenia wyższych ceł na produkty importowane z Chin. Przełom nastąpił na ostatnim posiedzeniu unijnych ministrów odpowiedzialnych za handel.
2016-11-14, 13:26
Posłuchaj
Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 byli: Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego; Mariusz Pawlak, główny ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i Krzysztof Mroczkowski, publicysta "Nowego Obywatela" (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Ma to m.in. ograniczyć napływ do Wspólnoty dużo tańszej chińskiej stali.
Mariusz Pawlak, główny ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który był gościem "Pulsu gospodarki" na antenie Polskiego Radia 24, uważa, że cła nie są rozwiązaniem problemu, a jedynie czasową "protezą".
Mariusz Pawlak Cła są pewnym archaizmem w dzisiejszej gospodarce, gospodarce globalnej, gdzie wiemy, że handel jest podstawą rozwoju gospodarczego każdego kraju.
- Musimy sobie zadać pytanie, jaką funkcję ma mieć cło w Europie? Wiemy, że Europa ma ten ogromny balast zabezpieczenia społecznego. Dlaczego europejskie produkty są drogie? Ponieważ są obciążone np. tym, że mamy wiele świadczeń socjalnych, jak więc mogą one być tańsze od produkcji chińskiej? Tam przeciętny pracownik zarabia 4 – 5 dolarów, co mu wystarcza na życie. Teraz musimy sobie zadać pytanie, np. jeżeli rząd chiński subsydiuje rowery i sprzedaje nam je o połowę taniej, to czy mamy z tym walczyć i nie przyjąć tego „prezentu”, nie mieć dla obywateli tańszych tych rowerów, czy budować znowu kolejne parasole, chronić te branże, które i tak w pewnym momencie niestety upadną? Cło nie jest zatem rozwiązaniem, jest czasowym działaniem prewencyjnym – mówi Mariusz Pawlak.
Posłuchaj
Mariusz Pawlak: cło nie jest rozwiązaniem, jest czasowym działaniem prewencyjnym 0:49
Dodaj do playlisty
REKLAMA
Z tym, że cła nie powinny być parasolem ochronnym dla europejskiej gospodarki zgadza się Krzysztof Mroczkowski, publicysta "Nowego Obywatela". Jednocześnie, według gościa Polskiego Radia 24, całkowicie wolny handel nie jest wolny od wad.
Krzysztof Mroczkowski Skoro gonią nas Chińczycy w segmencie tych dóbr, które wcześniej wytwarzała Europa, to powinnyśmy się zastanowić, co chcemy zrobić, żeby przenieść się ten poziom wyżej i w ten sposób dominować na globalnych rynkach.
- Przez pewien czas kształtował się pewien konsensus, który mówił o tym, że wolny handel jest dobry dla wszystkich, wszyscy w długim okresie zyskują, a już na pewno zyskują na tym państwa, które są lepiej rozwinięte, ponieważ te swoje przewagi komparatywne będą utrzymywać w stosunku do nadganiających. Okazuje się, że tam, gdzie niektóre państwa potrafią bardzo sprytnie grać tym wolnym handlem, biorąc z niego to, co chcą, tam właśnie takie Chiny potrafią zagrozić bardzo mocno temu wolnemu handlowi poprzez swój mądry, limitowany protekcjonizm. Natomiast czy to oznacza, że cła w ogóle i zawsze są dobrym pomysłem? Niekoniecznie. Cła nie powinny chronić jakiś przestarzałych sektorów. Powinny być natomiast dobrym mechanizmem rozwoju i modernizacji, czyli jeżeli wprowadzamy cła, to powinien być element jakiegoś szerszego pomysłu na nas - mówi Krzysztof Mroczkowski.
Posłuchaj
Krzysztof Mroczkowski: cła powinny być dobrym mechanizmem rozwoju i modernizacji 0:47
Dodaj do playlisty
O dodatkowych cłach na produkty z Chin mówił także w kampanii prezydenckiej Donald Trump. Czy zatem wkraczamy w erę nowych wojen handlowych? Trudno na razie odpowiedzieć na to pytanie, natomiast jesteśmy świadkami pewnej zmiany, tak uważa Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
REKLAMA
Monika Kurtek Świat się zmienia i myślę, że te decyzje, które w Unii Europejskiej zapadły, są tego przejawem.
- To, co zapowiadał Donald Trump w kampanii wyborczej, przy czym trzeba podkreślić, że nie wiemy, co z tego zostanie zrealizowane, też mogło mieć wpływ. Chociaż trzeba powiedzieć, że Unia Europejska w stosunku do USA i ich polityki cłowej wobec Chin jest w gorszym położeniu, bo USA mogą te cła już nawet teraz nakładać w dużo większym stopniu niż UE. W Unii są pewne limity i to powoduje zalew np. produktami metalowymi z Chin i stąd demonstracje w Brukseli tej branży. Od 2013 roku w UE jest dyskutowana ta sprawa. W zasadzie były kraje, które były przeciwne, były takie, które były za, była neutralna część. Widać, że coś się jednak zmieniło, bo liczba krajów, które były przeciwko wprowadzeniu tych wyższych ceł, jednak zmalała – zaznacza Monika Kurtek.
Posłuchaj
Monika Kurtek: liczba krajów, które były przeciwko wprowadzeniu wyższych ceł, zmalała 0:47
Dodaj do playlisty
Porozumienie w sprawie ceł antydumpingowych na poziomie ministrów ds. handlu ma zostać wypracowane do końca roku.
Błażej Prośniewski, awi
REKLAMA
REKLAMA