Prawo o działalności gospodarczej ma pomóc w sporach z administracją
Przyjęty przez rząd projekt ustawy Prawo o działalności gospodarczej jest ważnym aktem prawnym dla świata biznesu w Polsce, ale największym wyzwaniem będzie zmiana mentalności urzędników. A to wymaga odpowiednio długiego czasu.
2015-07-28, 22:30
Posłuchaj
Nowe przepisy mogą jednak ułatwić i przyspieszyć nowe, bardziej przyjazne postrzeganie działalności przedsiębiorców przez przedstawicieli administracji publicznej.
Z punktu widzenia prowadzących własny biznes w ustawie znalazły się tak ważne zapisy jak „co nie jest prawem zabronione - jest dozwolone” oraz domniemanie uczciwości przedsiębiorcy. Ograniczona ma zostać również liczba kontroli prowadzonych w firmach.
Zdaniem Ministerstwa Gospodarki, które opracowało projekt, przedsiębiorcy dostaną prawo gospodarcze, na które będą mogli powoływać się w poszczególnych sprawach w relacjach z urzędami.
Nie wiadomo jednak, czy przyjęte przez rząd przepisy zostaną uchwalone jeszcze w tej kadencji parlamentu. Ministerstwo zakłada, że powinny one zacząć obowiązywać od nowego roku.
REKLAMA
„Konstytucja dla przedsiębiorców"
Nowe przepisy mają być „konstytucją dla przedsiębiorców". Premier Ewa Kopacz w swoim expose mówiła, że prawo powinno być tworzone dla 99 proc. uczciwych obywateli.
Przyjęty projekt ma być także pomocny dla urzędników, w tym znaczeniu, że ma wpływać na ich sposób myślenia i postrzegania przedsiębiorców.
– Mentalności ustawą nie zmienimy. To długotrwały proces – mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji w organizacji Pracodawcy RP, który był gościem radiowej Jedynki.
REKLAMA
Ustawa zawiera preambułę, co jest rzadko spotykane w tego typu regulacjach. – Stanowi akt ponad innymi aktami prawnymi, które regulują swobodę działalności gospodarczej – dodaje.
Wyrównywanie relacji
Nowe przepisy mają zastąpić wielokrotnie nowelizowaną ustawę o swobodzie działalności gospodarczej z 2004 r.
– Tam było szereg włączeń, które powodowały brak przejrzystości tego typu aktu prawnego – dodaje Arkadiusz Pączka.
Celem zmian jest wzmocnienie praw i gwarancji dla przedsiębiorców.
REKLAMA
– W pewien sposób wyrównuje relacje pomiędzy przedsiębiorcą, a administracją państwową – dopowiada.
Z badań organizacji Pracodawcy RP wynika, że rzadko relacje między tymi dwoma światami, czyli firmami a urzędnikami oparte były o zaufanie. – Były to relacje permanentnych kontroli, wniosków pokontrolnych czy kwestii podatkowych – mówi gość Jedynki.
Do tej pory w różnych urzędach często w różny sposób interpretowano te same przepisy.
– W czasie konsultacji międzyresortowych obserwowaliśmy bardzo duży opór sfery urzędniczej, co do wdrożenia tej ustawy. Gdyby nie determinacja Ministerstwa Gospodarki, tej regulacji w tym momencie by nie było – komentuje przedstawiciel pracodawców RP.
REKLAMA
I przypomina, że to biznes generuje odpowiedni przychód i odprowadzenie podatków do budżetu.
Firmy mają się teraz czego bać
Potrzebne są partnerskie relacje między biznesem a administracją, a nie takie, jak obowiązują do tej pory.
Wytyczne Ministerstwa Finansów w zakresie ilości uzyskanych domiarów budzą strach przedsiębiorców i ogromną niechęć wobec wszelkich kontroli czy wizyt przedstawicieli urzędów w firmach.
– Firmy boją się kontroli, które trwają dwa lata i kończą się zamknięciem działalności gospodarczej – mówi gość Jedynki.
REKLAMA
Zdarza się wręcz, że księgowy firmy sugeruje, by celowo pozostawić jakiś błąd, aby kontrolerzy skarbowi mieli się do czego przyczepić.
To nastawienie w kwestiach podatkowych powinno diametralnie się zmienić.
Wyłączone instytucje
Niektóre instytucje, takie jak KNF i UOKIK zostały wyłączone spod działania ustawy.
– W dobie konsultacji zapewniły sobie pewne wyłączenia, argumentując to swoją specyfiką działania – mówi Arkadiusz Pączka.
REKLAMA
Jednak przynajmniej projekt ustawy zakłada, że przed samą kontrolą należy przeprowadzić pewną analizę działalności przedsiębiorstwa i przedstawić potencjalne aspekty kontroli. – Nie może być tak, że jest po prostu prowadzona kontrola dla samej kontroli – mówi Arkadiusz Pączka.
Administracja stawia opór
Planuje się też ograniczenie liczby kontroli i czas ich prowadzenia.
– To dwa elementy, nad którymi trwała najdłuższa dyskusja. Konsultacje uzmysłowiły także nam przedsiębiorcom, że tak naprawdę administracja stawia bardzo duży opór, co do odebrania im jakichkolwiek narzędzi w zakresie kontroli. A przecież zmierzamy do równowagi w relacjach pomiędzy administracją, a biznesem, który nie może być wyłącznie traktowany, jako dostarczyciel podatków. Ale także jako pełnoprawny uczestnik rynku – mówi gość Jedynki.
Jeżeli przesuną się ramy prawne, to urzędnicy także będą mogli się odnieść do ustawy i być może sami zrozumieją, że nie muszą zawsze stosować domiaru czy kary.
REKLAMA
Czy jednak ustawa zadziała?
– Żadna ustawa nie zmieni podejścia pracowników sektora publicznego, urzędników do przedsiębiorców. Ustawa nie jest rozwiązaniem. Ona może pomóc w sporach, w tym, aby się skutecznie bronić przed kontrolami albo nieuzasadnionymi zarzutami wobec działalności przedsiębiorcy. Ale samo podejście, to musi być kwestia ludzka. Musimy zrozumieć, co jest istotą państwa. Czy ściganie przedsiębiorców czy ściganie obywateli, narzucanie planów, jeśli chodzi o wynik nominalny i ilościowy karanych obywateli, to jest ta filozofia państwa, którą chcemy mieć w Polsce? Czy też chcemy mieć filozofię, że jednak sektor publiczny to jest służba dla obywatela czy przedsiębiorcy. Bo to przedsiębiorcy i ich pracownicy płacą podatki, a rolą urzędnika jest rolą służebną – mówi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców
Chodzi o to, by wspólnie rozwiązywać wątpliwości np. te związane z podatkami. – Urzędnicy mają pomagać nam w tych trudnych sprawach, a nie, często bez szczegółowej analizy, stawiać zarzut czy traktować, nas jako potencjalnych oszustów. Ten czynnik ludzki jest kluczowy w relacjach sektor publiczny: obywatel czy sektor publiczny: przedsiębiorca – dodaje Marcin Nowacki.
Ustawa Wilczka to wzór
Część ekspertów od dawna zaznacza, że rząd powinien wrócić do tak zwanej ustawy Wilczka o swobodzie gospodarczej. Została ona uchwalona pod koniec lat 80 ubiegłego wieku i zdaniem wielu była wręcz idealna dla przedsiębiorców. Jej podstawowa zasada brzmiała właśnie: „co nie jest zabronione, jest dozwolone”.
REKLAMA
Czy nowa ustawa zostanie uchwalona?
Do końca kadencji zostało jeszcze tylko kilka miesięcy.
– Mam obawy. Czas rzeczywiście mocno nas goni. Ale być może powinna tu być zastosowana zasada kontynuacji projektu po wyborach parlamentarnych. Z uwagi na sferę regulacji i zakres, który ona obejmuje, czyli grupę polskich przedsiębiorców – mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji w organizacji Pracodawcy RP.
Przedsiębiorca w pewnym starciu z urzędnikami powinien czuć się po prostu ich partnerem. Ale przede wszystkim chodzi o to, by mógł rozwijać swoje przedsiębiorstwo.
REKLAMA
– Ma rozwijać firmę, a nie skupiać się na ataku czy walce z administracją państwową – dodaje gość Jedynki.
Ułatwienie dla przedsiębiorców
Ustawa ma przede wszystkim wzmocnić pozycję przedsiębiorców. To oznacza m.in., że każda sprawa, w której pojawią się wątpliwości, co do stanu faktycznego, będzie rozstrzygana na korzyść firmy.
Zdaniem obserwatorów rynku, to nowe prawo gospodarcze ułatwi prowadzenie działalności.
– Ustawą nie da się zmienić relacji pomiędzy przedsiębiorcą, a urzędnikiem, natomiast jej celem jest ich ułatwienie – mówi Bartosz Wyżykowski z Konfederacji Lewiatan.
REKLAMA
Poprawie tych relacji na pewno będzie służyło wprowadzenie instytucji mediacji.
Nowa ustawa to nie rewolucja
Czy rzeczywiście potrzebne było przyjęcie nowej ustawy, która reguluje podstawowe kwestie pomiędzy przedsiębiorcami a administracją publiczną. – Wśród organizacji reprezentujących pracodawców do teraz trwa dyskusja, czy nie wystarczyłaby po prostu nowelizacja obowiązującego prawa – mówi Przemysła Ruchlicki, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej, który był gościem na antenie PR 24.
– To ma być ustawa, która wyznaczy pewne standardy w relacji urzędnika z przedsiębiorcą, relacji administracji z przedsiębiorcą. Rzeczywiście jest tam dużo zapisów, które niekoniecznie można urzeczywistnić bezpośrednio, to jest raczej wyrażona wola ustawodawcy, jak te relacje mają wyglądać – dodaje ekspert KIG.
Zdaniem eksperta, nowa ustawa to jednak nie rewolucja, chociaż wiele korzystnych zapisów się w niej znalazło.
REKLAMA
Co nie jest zabronione, jest dozwolone
Zdaniem eksperta KIG, to hasło jest pułapką, a to dlatego, że trzeba wiedzieć, ile kwestii jest zabronionych. A czasem nie jest prosto dotrzeć do wszystkich zakazów.
– Jak początkujący przedsiębiorca, który nie jest prawnikiem ma rozpoznać wszystkie ustawy, które ograniczają działalność gospodarczą i nakładają jakieś obowiązki. To hasło jest wiec pewną pułapką – mówi Przemysław Ruchlicki. I podkreśla, że trzeba mieć świadomość, że ustawy szczególne dosyć mocno je ograniczają.
W opinii eksperta największym problem są przepisy podatkowe.
Domniemanie uczciwości przedsiębiorcy
Ekspert KIG podkreśla, że występuje wyraźny kryzys zaufania na linii państwo-obywatel czy państwo-przedsiębiorca.
REKLAMA
– Brakuje nam społecznego kapitału. Przedsiębiorca prowadzący biznes nie spędza dnia myśląc jak oszukać innego przedsiębiorcę lub państwo, tylko koncentruje się na zarabianiu pieniędzy. Szkoda, że musimy zmieniać swoją mentalność wpisując takie zasady do ustawy, która ma być nadrzędnym aktem regulującym prawo gospodarcze w Polsce – mówi Przemysław Ruchlicki.
Dostrzega jednak korzyści płynące z całego szeregu nowych zapisów.
Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska
REKLAMA
REKLAMA