Szczyt Klimatyczny: czy uda się ograniczyć emisję CO2 i utrzymać wzrost gospodarczy?
W Paryżu rozpoczął się szczyt klimatyczny ONZ, którego celem ma być ograniczenie światowej emisji gazów cieplarnianych, głównej przyczyny globalnego ocieplenia przy jednoczesnym utrzymaniu wzrostu gospodarczego.
2015-11-30, 22:26
Posłuchaj
Problemy wymagają podjęcia decyzji politycznych, ale i gospodarczych. I biznes, jako emitujący CO2, musi też szukać rozwiązań i sposobów finansowania wspierających rozwój nowych technologii w tym zakresie.
Dobrowolne deklaracje redukcji emisji CO2
W trakcie paryskiego spotkania Unia Europejska chce zaproponować co najmniej 40-proc. redukcję emisji CO2 do roku 2030. Z drugiej jednak strony Unia cały czas mówi o potrzebie reindustrializacji, o rozwoju gospodarczym. Czy te cele da się pogodzić?
– Biznes europejski, w tym polski jest bardzo zainteresowany żeby nasi partnerzy handlowi też przyjęli ambitne zobowiązania po to, aby konkurować z nimi na równych warunkach. To spotkanie paryskie różni się od poprzednich. I to nie jest tak, że tam mają strony zdecydować kto, o ile ma zredukować emisję, i w jakim czasie. Na to spotkanie kraje przyjeżdżają z deklaracjami, o ile chcą redukować emisję i w jakim czasie. I wszyscy mają nadzieję, że po podliczeniu razem tych deklaracji, to doprowadzi do prognozowanego wzrostu temperatury nie większego niż 2 st.C w stosunku do ery sprzed przemysłowej – wyjaśnia gość Jedynki Daria Kulczycka, z Konfederacji Lewiatan.
Europa chce redukcji, a trują inni
To nie Unia Europejska jest jednak największym emitentem CO2, tylko Chiny, USA, Indie, Rosja, Japonia i dopiero na 6. miejscu mamy największą europejską gospodarkę, Niemcy.
REKLAMA
– Europa, jeśli spojrzeć na całą erę przemysłową, emitowała bardzo dużo gazów cieplarnianych. I za to, co jest obecnie zakumulowane w atmosferze Europa odpowiada, natomiast obecnie jesteśmy w tyle, i jako cały region mamy tylko ok. 9-proc. udziału w emisji. I ten udział będzie malał, ponieważ staramy się zredukować tę emisję, a reszta świata się rozwija i emituje coraz więcej. Chiny ok. 30 proc., a Stany Zjednoczone 18 proc., także Indie w istotny sposób dokładają się do tego – wylicza Daria Kulczycka.
Reindustrializacja z wykorzystaniem nowych technologii
Jak można pogodzić cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, walczyć z ociepleniem globalnym klimatu, i też utrzymać tempo rozwoju gospodarczego?
– To jest podstawowe pytanie: jak to zrobić, i z czego sfinansować? Nad tym właśnie będą siedzieli negocjatorzy przez dwa tygodnie w Paryżu. I mamy nadzieję, że może nie bardzo silne, niezbyt wiążące prawnie, ale porozumienie zostanie osiągnięte – uważa gość Jedynki.
A czy można rzeczywiście utrzymać rozwój gospodarczy i chronić środowisko? W jakiś granicach można, i jest to też zgodne z racjonalnością ekonomiczną.
REKLAMA
– Chociażby Polska przez ostatnich 25 lat cały czas się rozwijała, mieliśmy zero energetyczny wzrost gospodarczy, i redukowaliśmy emisję. Ale od pewnego czasu, od pewnego momentu to robi się bardzo trudne i kosztowne. I stąd obawy europejskiego przemysłu, że jeżeli UE będzie miała tylko jednostronne zobowiązania do redukcji emisji, to przemysł europejski straci konkurencyjność. A nie da się produkować np. cementu bez emisji CO2 – zwraca uwagę Daria Kulczycka.
To, co w tej chwili w negocjacjach europejskich jest na stole, to wymóg by każdy producent, nawet produkujący według najlepszej dostępnej technologii w Europie, kupował uprawnienia do emisji CO2. – A tego nasi konkurenci na razie nie mają – dodaje ekspertka.
Bez finansowania innowacji nie będzie redukcji emisji
Pieniądze są bardzo ważne, ponieważ koszty realizacji tych ambitnych planów, wprowadzania nowych technologii, mogą być bardzo wysokie.
– Na to trzeba mieć pieniądze. I to właśnie Polska była pierwszą prezydencją, która włączyła biznes do tych rozmów klimatycznych. To było bardzo mądre posunięcie, które jest kontynuowane także w Paryżu. Biznes jest odpowiedzialny za emisję, jest źródłem problemu, ale też musi znaleźć rozwiązanie tych problemów. Biznes może też podpowiedzieć, gdzie szukać tych najbardziej efektywnych kosztowo rozwiązań. One mogą być różne, w różnych krajach. Ale co jest istotne, aby skoncentrować wysiłki światowe, żeby poszukać takich technologii, które byłyby tanie, niskoemisyjne i rozwiązywałyby nie tylko problem klimatu. Także problemy miliardów ludzi na Ziemi, którzy nie mają dostępu do prądu, i do czystej wody. A bez prądu, tej czystej wody nie będą mogli uzyskać – podkreśla gość Jedynki.
REKLAMA
Głównie chodzi tu o Afrykę Saharyjską. Jednak na świecie jest ponad 1,5 mld ludzi bez dostępu do prądu, a ponad 2,5 mld nie ma dostępu do czystej wody. – I jeśli niczego z tym nie zrobimy, to będziemy mieli falę uchodźców klimatycznych. I z tym świat musi się liczyć i na te wyzwania odpowiada także biznes – zaznacza Daria Kulczycka.
Liderzy nowych technologii wspierają „czystą energię”
Założyciel Microsoftu Bill Gates oraz 27 innych, wiodących przedsiębiorców przedstawiło dzisiaj w Paryżu inicjatywę na rzecz promowania czystej energii i walki ze zmianami klimatu. Przedsiębiorcy zadeklarowali, że chcą częścią swego majątku wesprzeć badania w dziedzinie czystej energii.
–To po prostu skoncentrowane środki, a to co musi biznes wymyśleć – to tanie rozproszone źródła energii słonecznej. Takie, które mogą być instalowane i w Indiach, i w Afryce. To jest rozwiązanie problemu świata – ocenia ekspertka z Konfederacji Lewiatan.
Poparcie dla projektu zapowiedziało ok. 20 państw, w tym Australia, Brazylia, Kanada, Chiny, Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Zadeklarowały one, że w ciągu pięciu lat podwoją nakłady na rozwijanie źródeł czystej energii, by zmniejszyć emisję szkodliwych gazów, takich jak CO2.
REKLAMA
Polska musi nadążać za zmianami
Także polska gospodarka powinna się zmieniać, aby sprostać polityce klimatycznej Unii Europejskiej.
– Musimy się włączyć w ten cały trend. Na pewno rozwój tanich źródeł energii przyjdzie też do Polski, jeśli to będzie jakiś przełom technologiczny, takie „tsunami” światowe. Natomiast nie możemy czekać z pewnymi inwestycjami, także węglowymi do tego momentu. Musimy racjonalnie, tłumacząc nasze postępowanie partnerom w Unii, rozwijać zarówno OZE, jak i budować nowocześniejsze instalacje węglowe – proponuje Daria Kulczycka.
Jeśli dojdzie do tego przełomu technologicznego, to oczywiście część tych wydatków będzie stracona. Ale nie można doprowadzić do sytuacji, gdy odbiorcy, gospodarstwa domowe, biznes w Polsce nie będzie miał prądu.
REKLAMA
Także Ryszard Pazdan, ekspert do spraw polityki środowiskowej państwa Business Centre Club uważa, że prędzej czy później odwrót węgla nastąpi.
– To się nie stanie w ciągu roku, dwóch, pięciu czy nawet dziesięciu lat. Tylko ta ilość będzie zdecydowanie spadała. Niedobrze by się stało, gdyby Polska była taką enklawą na świecie, gdzie ilość węgla jest palona w sposób nieproporcjonalnie duży. Z prostych względów ekonomicznych. Jeśli wydobycie węgla będzie kosztowało w najbliższym czasie powyżej 7 zł/GJ, co się przekłada na ok. 30 dolarów za tonę, to będzie to nieopłacalne. Wszyscy będziemy musieli do tego interesu dopłacać, i sprowadzać węgiel z zagranicy – dodaje ekspert.
Polska na szczycie klimatycznym
Zdaniem Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, stanowisko Polski wobec wyzwań klimatycznych siłą rzeczy będzie inne, ponieważ nasza gospodarka jest inaczej skonfigurowana, niż większość gospodarek inny państw UE. Natomiast nasze stanowisko będzie częścią stanowiska wspólnego Unii, Komisji Europejskiej.
– I teraz to, co jest istotne: jak bardzo będą wiążące te zobowiązania. Bo te płaszczyzny, na których możemy się do czegoś zobowiązać, są różne. Np. że będziemy się starać, żeby było lepiej za 15 lat, 30 czy 50 lat, albo mogą to być dyrektywy precyzujące terminy redukcji, terminy procentowego udziału OZE w miksie energetycznym. Wszystko zależy od tego, jakie zobowiązania Unia nałoży na Polskę – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
I dodaje, że naszym problemem jest to, że jesteśmy chyba największym producentem węgla w Europie.
– Nasze zasoby należą do największych, a polska gospodarka energię elektryczną w 80–90 procentach uzyskuje z surowców kopalnych. W innych krajach UE jest różnie. Natomiast procesy zmiany miksu energetycznego to są procesy kilkudziesięcioletnie, i dlatego nagle nie możemy, w ciągu np. 10 lat go zmienić. Zwłaszcza, że te procesy zostały mocno zaniedbane – podkreśla Marcin Roszkowski.
Nie określono bowiem precyzyjnie składu naszego miksu, priorytetów. Nie było też żadnego consensusu, jak powinien wyglądać ten miks energetyczny.
– I dopiero teraz skutecznie zostanie zamknięta kwestia nierentownych kopalń. Mamy więc różne procesy, które trwają w polskiej gospodarce, i których się nie da jednym szczytem po prostu wyeliminować – komentuje gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Węgiel powoli przegrywa
Czy wprowadzanie nowych technologii, dostosowanie naszej gospodarki do różnych formalnych ograniczeń, nie tylko unijnych, wiąże się przede wszystkim z ograniczaniem roli węgla w polskiej energetyce? Musimy być realistami. Węgiel kamienny w Polsce jest coraz droższy, trudniej dostępny, w związku z czym przegrywa konkurencję z węglem brunatnym, ale także kamiennym importowanym. Kolejnym bardzo istotnym ograniczeniem jest brak wody w Polsce. I to odczuliśmy choćby podczas tego kryzysu energetycznego 10 sierpnia, kiedy kilka bloków energetycznych wypadło z systemu, bo nie było czym ich chłodzić, ale też inne nie mogły w pełni pracować, bo nie było wody.
– Nie możemy więc bazować na węglu, którego mamy coraz mniej, tego taniego, i nie można nie zauważać problemu z wodą. Dlatego przez pewien czas węgiel będzie jeszcze w polskiej gospodarce, tak samo jak będzie w gospodarce niemieckiej, tylko musimy na spokojnie zdecydować, jak to będzie się rozwijało. Ile OZE, ile węgla, ile importowanego, ile krajowego? Czy chcemy mieć kolejne odkrywki węgla brunatnego, czy też nie? Niemcy w tej chwili przystępują do podobnej dyskusji, i szykują taki pakt społeczny, planując rezygnacje z węgla kamiennego ok. 2045 roku. Bowiem to nie są procesy przeprowadzane z dnia na dzień – podkreśla gość Jedynki.
Lepsza efektywność energetyczna
Jeśli mówimy o perspektywie do roku 2020–25, to część inwestycji jest już zaplanowana. I tutaj dużo nie zrobimy.
– Natomiast w inwestycjach do roku 2050 dużo się wydarzy. Niektóre złoża się wyczerpią. Będziemy też w innym miejscu, jeśli chodzi o eksploatację surowców. Wejdą nowe technologie. Rozwinie się, miejmy nadzieję, np. metoda gazyfikacji węgla, i różne alternatywne rozwiązania. Powoli zmieni się też mentalność i górników, i konsumentów – ocenia Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego.
REKLAMA
Prawdopodobnie nastąpi także ten bolesny moment pionowej integracji kopalni z energetyką i problemy górnictwa zostaną częściowo rozłożone na koncerny energetyczne, a to zmieni cały rynek, ułatwi zmianę miksu energetycznego.
– Dramat polega na tym, że mamy kilkaset razy niższą wydajność w górnictwie. Jest tam także zapyziała struktura. Sprywatyzowane zostały złoża efektywne, a zostały miejsca, gdzie są same kamienie – dodaje gość PR 24. I tu pomoże tylko pionowa integracja z energetyką.
Banki nie chcą finansować paliw kopalnych
Być może w podjęciu wielu rozstrzygnięć pomogą decyzje instytucji finansowych. Grupa ING zdecydowała o zakończeniu finansowania nowych elektrowni zasilanych węglem oraz kopalni węgla energetycznego na świecie, ze skutkiem natychmiastowym. ING nie będzie także finansował żadnych nowych klientów, których biznes jest w ponad 50 proc. zależny od działalności elektrowni zasilanych węglem lub kopalni węgla energetycznego. Czy takich decyzji może być więcej?
– To nie jest pierwsza taka decyzja. Instytucje finansowe mają prawo wyboru, których sektorów nie finansują. Także fundusze inwestycyjne norweskie wychodzą ze spółek, które bazują na paliwach kopalnych. Również Bank Światowy niechętnie finansuje projekty węglowe. Jest to więc dodatkowe ograniczenie – przypomina Daria Kulczycka.
REKLAMA
I dodaje, że niedobrze by było, gdyby wszystkie instytucje tak postępowały, ponieważ węgiel będzie jeszcze paliwem przez wiele lat. – Raczej chodzi o to, aby elektrownie były jak najbardziej efektywne. I Europa ma technologie budowy sprawnych bloków węglowych, i warto je instalować, także w Polsce – podkreśla gość Jedynki.
Natomiast to, co będzie przełomem w energetyce to będzie magazynowanie energii. Do 2050 roku te technologie będą już na tyle rozwinięte, że można będzie uzupełniać ewentualne braki energii.
Prognozy energetyczne i środowiskowe
Rozpoczęta 30 listopada konferencja klimatyczna COP21 potrwa do 11 grudnia, i ma doprowadzić do zawarcia ambitnego porozumienia klimatycznego, które ma nie dopuścić do wzrostu średniej temperatury o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku, co według naukowców może mieć niebezpieczne skutki. Problemem gazów cieplarnianych są obecnie największe gospodarki: Chiny, USA i Indie.
Świat, globalna gospodarka emituje 50 mld ton gazów cieplarnianych, natomiast w Paryżu prawdopodobnie zostanie ustalone, by wzrost emisji do roku 2030 wyniósł około 5–8 mld ton. Jednak zobowiązania podjęte w Paryżu, jeśli będą, mogą się okazać i tak niewystarczające...
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, Karolina Mózgowiec, Kamil Piechowski, Małgorzata Byrska
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA