Świat stoi na progu przełomu technologicznego w energetyce

Zawarte w Paryżu przez prawie 200 państw porozumienie klimatyczne jest dobre dla świata i Polski – oceniają eksperci oraz politycy. Kompromis jest korzystny i niesie wiele możliwości rozwoju dla globalnej gospodarki.

2015-12-15, 22:00

Świat stoi na progu przełomu technologicznego w energetyce
Świat musi przestawić się na technologie produkujące czystą energię . Foto: Hernán Piñera/flickr/CC0

Posłuchaj

Nie ma wątpliwości, że świat będzie w coraz większym stopniu korzystał z odnawialnych źródeł energii – mówiła na antenie radiowej Jedynki Daria Kulczycka, ekspert energetyczny Konfederacji Lewiatan. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Porozumienie podpisali najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, m.in. Chiny, Indie, Stany Zjednoczone, zarówno kraje zindustrializowane: Kanada, Japonia, państwa należące do Unii Europejskiej, a także: np. Brazylia, czy Południowa Afryka – wszystkie zgodziły się, by redukować emisję gazów cieplarnianych i podejmować decyzje na rzecz klimatu.

195 państw przystało na utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu z okresem przed rewolucją przemysłową.

– Do tej pory obowiązujące porozumienie klimatyczne i protokół z Kioto nakładał obowiązki redukcyjne na wąską grupę krajów rozwiniętych. A kraje rozwijając się, które są w czołówce światowych emitentów gazów cieplarnianych, nie miały żadnych wiążących zobowiązań – przypomina Julia Michalak, szefowa projektu „Klimat i Energia” w Centrum Strategii Europejskiej demosEUROPA, która była gościem Polskiego Radia 24.

W jej opinii porozumienie z Paryża to rodzaj „przewrotu kopernikańskiego”.

REKLAMA

To szansa dla naszej gospodarki

Porozumienie nie eliminuje węgla, ale stwarza warunki dla zrównoważonego rozwoju. Ta nowa globalna umowa klimatyczna jest szansą dla naszej gospodarki – tłumaczy Wojciech Cetnarski z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

– Porozumienie w Paryżu oznacza rozpoczęcie nowej ery przemysłowej na świecie. Dotychczas była to era energii produkowanej z paliw kopalnych. Ta nowa era, która w tej chwili nadchodzi, będzie epoką energii produkowanej ze źródeł odnawialnych. Porozumienie nie oznacza, że należy zamykać kopalnie i elektrownie węglowe, natomiast trzeba się bardzo dobrze zastanowić, czy budować nowe. Ten zrównoważony rozwój oznacza właśnie znalezienie takich sposobów produkcji energii, ale również takich rozwiązań dla transportu czy dla ogrzewania, aby te emisje zaczęły maleć, a nie rosnąć – mówi.

Przypomina też, że jesteśmy krajem stosunkowo rozwiniętym, o nowoczesnym przemyśle, i kiedy na skutek zawarcia porozumienia w Paryżu niewątpliwie nastąpi duży wzrost zapotrzebowania na nowe technologie odnawialne do produkcji energii, Polska ma szansę włączyć się do tego nurtu i być jednym z dostawców takich technologii.

– W związku z tym zdecydowanie dla Polski to jest duża szansa – podkreśla ekspert.

REKLAMA

Zmiany na rynku energii to konieczność

Umowa z Paryża nie określa ścisłych celów redukcji dwutlenku węgla dla poszczególnych państw, ale czy to oznacza, że w Polsce nie musi być zmian na rynku energii?

– W Polsce na pewno będzie dochodziło do istotnych zmian na rynku energii. Dlatego, że mamy kłopot nie tylko z emisją dwutlenku węgla, ale także z produkcją energii. W energetyce jest zapaść i z zapowiedzi szefa Polskich Sieci Elektroenergetycznych widać, że prądu może zabraknąć. A jak nie będzie prądu, to nie będzie emisji – mówi Daria Kulczycka, dyrektor ds. energii i zmian klimatu w Konfederacji Lewiatan.

Jednak chodzi o to, by prąd był i by Polska realizowała cele, do których się zobowiązała. – A podjęliśmy decyzję, że do 2020 roku redukcja CO2 będzie o 20 proc., a do 2030 roku rzędu 40 proc. w stosunku do 1990 roku. I musimy te cele realizować – przypomina Daria Kulczycka.

To są cele unijne i Polska jako członek UE z taką deklaracją pojechała do Paryża.

REKLAMA

A w Paryżu nie narzucono celów dla poszczególnych krajów. – Kraje same deklarują, o ile będą redukować emisje – mówi ekspertka Lewiatan.

Ambitny i dobry plan

Daria Kulczycka chwali to, że do porozumienia doszło – bo to jest dobra wiadomość dla Europy.

– To znaczy, że nie jesteśmy jedyni ambitni, ale cały świat będzie dążył w tym kierunku. I to jest istotny sygnał dla biznesu i ten kierunek, w którym się będzie zmieniała światowa gospodarka – dodaje ekspertka Lewiatana.

W Paryżu pojawił się też wątek, który Polsce odpowiada, tj. kwestia sadzenia lasów, bo one pochłaniają dwutlenek węgla.

REKLAMA

– To, co udało się wprowadzić w agendę, to również zakwalifikowanie pewnych zasobów naturalnych, takich jak lasy i właściwie prowadzona gospodarka leśna. Zasoby gospodarki naturalnej mogą w pewnym bilansie ogólnym powodować poprawę jakości środowiska – mówi dr Maciej Sokołowski z Instytutu Analiz, Badań i Certyfikacji.

Ważne, że system jest elastyczny

Daria Kulczycka, komentując to rozwiązanie, uważa za pozytywne to, że system ma być elastyczny.

– Nie jest tak, że jedno rozwiązanie jest dobre dla wszystkich. Ważne jest, by pozwolić na poszukiwanie najlepszych sposobów redukcji emisji. W Polsce takie możliwości są poprzez poprawę efektywności energetycznej w budownictwie, ale także w transporcie. Przemysł jest jednym z elementów tej układanki – mówi ekspertka.

I oczywiście konieczne są zmiany dotyczące energetyki.

REKLAMA

– Chodzi o to, by każdy kraj osiągnął ten cel redukcyjny, ale niekoniecznie w ten sam sposób – podkreśla gość Jedynki.

Lasy są także jednym z elementów tego rozwiązania, ale na pewno nie zasadniczym i pozwalającym osiągnąć właściwy cel.

Z węgla będziemy korzystać jeszcze długo

Czy porozumienie z Paryża oznacza, że nasza energetyka musi się przestawiać z węgla kamiennego na inne źródła? Część ekspertów uważa, że kończy się epoka węgla.

– W Polsce będziemy jeszcze długo korzystać z węgla. Podobnie zresztą jak Niemcy, którzy mówią o 2050 roku jako o potencjalnej dacie rozstania się z węglem. Ale nasze pokłady łatwo dostępnego węgla kamiennego się kończą. I niezależnie od tego, co mówimy o polityce klimatycznej, na pewno węgiel będzie tylko jednym i to malejącym źródłem energii. Z całą pewnością musimy rozszerzyć źródła produkcji energii – podkreśla ekspertka.

REKLAMA

Prognozować można powstanie nowego przemysłu i usług z nim związanych. Ważne jest, aby zarówno polska gospodarka, jak i politycy dostrzegli tę szansę.

– W Lewiatanie ciągle powtarzamy, że budując politykę energetyczną, trzeba patrzeć na interes odbiorcy. Nie produkuje się energii, by utrzymywać górnictwo, ale po to, by odbiorcy mieli prąd. I mamy nadzieję, że rząd zmieni te perspektywę i zacznie patrzeć na interesy odbiorców – mówi Daria Kulczycka.

 Węgiel jest w defensywie

Jednak zamiany dotyczące odchodzenia od węgla są nieuniknione, na co zwraca uwagę Julia Michalak.

REKLAMA

Polska będzie musiała się powoli pożegnać z węglem. Porozumienie klimatyczne osiągnięte w Paryżu stawia na niskoemisyjną gospodarkę.

– Nie ekscytujmy się brakiem słowa „dekarbonizacja" w dokumentach końcowych. Węgiel jest w defensywie – podkreśla Julia Michalak.

– Wydaje się, że pomimo tego, że słowo węgiel nie pojawia się w porozumieniu, to w dość jednoznaczny sposób to porozumienie wyznacza kierunek odchodzenia od gospodarki opartej na paliwach kopalnych: na węglu, na ropie i na gazie. I wskazuje, że przyszłość to jest rozwój niskoemisyjny, oparty na technologiach nieemitujących gazów cieplarnianych – mówi.

To tylko gra słowna

Julia Michalak przypomina też, co oznacza słowo "decarbonization".

REKLAMA

– To jest dość zabawne słowo, ono tak naprawdę oznacza wytrącanie wody z wapnia. Nie ma nic wspólnego w języku polskim z reedukacjami emisji, z węglem ani z dwutlenkiem węgla. Jest to polska kalka słowa "decarbonization", co po angielsku wcale nie oznacza wyrugowania węgla, ale walkę z emisjami i obniżanie emisji, ponieważ słowo "carbon" oznacza dwutlenek węgla. Jest to więc pewna obsesja językowa, która jest obecna w naszej debacie publicznej. Ale kierunek jest bardzo jednoznaczny: odchodzimy od paliw kopalnych, decydujemy się na inwestycje w niskoemisyjne technologie – podaje ekspertka.

Przełom jest bardzo blisko

Z kolei Daria Kulczycka jest przekonana, że już niebawem dojdzie do przełomu technologicznego w energetyce, nie tylko dlatego że musimy znaleźć nowe źródła energii, bo tego wymaga ochrona klimatu czy środowiska, w którym ludzie przywykli żyć.

– W tej chwili na świecie ponad miliard dwieście milionów ludzi nie ma dostępu do prądu. Świat musi znaleźć takie źródła energii, źródła energii odnawialnej, które pozwolą, w szczególności w Afryce, ale także w Chinach czy w Indiach funkcjonować w sposób cywilizowany. Jeżeli tego nie będzie, to fala uchodźstwa, którą w tej chwili obserwujemy, to będzie nic w porównaniu z tym, co za chwilę może się zacząć – mówi Daria Kulczycka.

Dla krajów rozwijających się w grę wchodzi tylko energetyka rozproszona i tam odnawialne źródła są rozwiązaniem.

REKLAMA

– I biznes widzi w tym oczywiście swój interes, w dostarczaniu takich źródeł energii. Ale jeśli chodzi o miejsca pracy, to trzeba patrzeć na sprawę dużo szerzej. Jeśli ktoś się zastanawia nad wyborem zawodu albo zmianą zawodu – szeroko rozumiana energetyka może być wspaniałą możliwością – konkluduje Daria Kulczycka.

Wypracowany w Paryżu tekst porozumienia wymaga jeszcze ratyfikacji. Polski rząd jest zadowolony z efektów spotkania w stolicy Francji.

Robert Lidke, Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej