Sektor budowlany zapewnia miliony miejsc pracy, ale wymaga nowych regulacji i gwarancji
Polski sektor budowlany jest w czołówce wśród krajów Unii Europejskiej. I zapewnia pracę prawie co piątemu zatrudnionemu. Do rozwoju potrzebuje jednak nowych regulacji.
2016-04-06, 20:12
Posłuchaj
Łączny wpływ sektora materiałów i usług budowlanych tworzy 20,3 proc. PKB i prawie 2,6 mln miejsca pracy, co stanowi 18,7 proc. pracujących w polskiej gospodarce. Jak wynika z raportu „Rola sektora produkcji materiałów budowlanych i budownictwa w polskiej gospodarce”, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte oraz Związek Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa, dla kondycji sektora budownictwa mieszkaniowego w Polsce mają przede wszystkim znaczenie dochody gospodarstw domowych oraz sytuacja demograficzna.
– Budownictwo w Polsce jest znaczącym przemysłem. Ten cytowany raport powstał na nasze zamówienie, ponieważ się bardzo dużo mówi o budownictwie, a bardzo mało liczy. A to dobrze służy, jak się wie naprawdę, jakie są fakty, zdarzenia, problemy – wyjaśnia gość Jedynki Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa.
Program Mieszkanie +
Analizując sektor budowlany, mówimy o producentach materiałów budowlanych, o budownictwie mieszkaniowym, przemysłowym, ale także o budowie dróg. Natomiast jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe, to w kwietniu ma zostać ogłoszony rządowy program Mieszkanie +. Czy to może pomóc całej branży?
– Nie liczę, że tak będzie, ponieważ mam doświadczenie wszystkich wcześniejszych programów. Były one przede wszystkim skierowane do grupy ludzi bogatych i najbogatszych, czyli byli to ludzie, którzy sami, przy pomocy kredytu mogli nabyć mieszkanie, a dostawali jeszcze wsparcie. Natomiast prawie całkowicie zapominaliśmy o najsłabszych, gdzie ta pomoc publiczna wydaje się bardziej uzasadniona – komentuje Ryszard Kowalski.
REKLAMA
Jednak właśnie w tym nowym projekcie, jak wynika z zapowiedzi, cena 1 mkw. ma wynosić od 2,5 do 3 tys. zł.
– W Polsce produkcja mieszkań jest bardzo droga. W długim okresie, za średnie wynagrodzenie można kupić 0,6 mkw., gdy w większości krajów rozwiniętych za średnie wynagrodzenie można kupić od 1 do 2 mkw. Czyli w Polsce robimy to drożej, a po drugie nie jesteśmy tego w stanie zniwelować np. dopłacając do kredytu, czy do ceny. Trzeba zrobić zupełnie co innego, żeby uzyskać niższą cenę. I jeżeli rząd podejmie działania regulacyjne, bo to jest problem, a nie koszty materiałów czy usług budowlanych, to wtedy jest szansa, że za średnie wynagrodzenie też będziemy mogli kupić 1–1,4 mkw. mieszkania – ocenia gość radiowej Jedynki.
Niezbędne działania regulacyjne
Przede wszystkim trzeba uregulować kwestie związane z planowaniem przestrzennym.
– W Polsce „zginęło” planowanie przestrzenne. Każde planowanie zaczyna się od ogółu do szczegółu, a my zajmujemy się planowaniem kawałeczka. Trzeba też zmniejszyć regulacyjnie poziom ryzyk, zmniejszyć niepewność przedsiębiorcy budowlanego, czy też dewelopera. Ponieważ teraz, żeby odnieść sukces na tym rynku, trzeba mieć dobre relacje z urzędnikami samorządowymi. Dotyczy to bowiem nie tylko przetargów, ale też całego oprzyrządowania procesu, i żeby na koniec dostać pozwolenie na budowę – zauważa Ryszard Kowalski.
REKLAMA
Tanie mieszkania na wynajem
Drugą propozycją wynikającą z rządowego programu jest budownictwo czynszowe, tanie mieszkania na wynajem. I ta propozycja jest jasno skierowana do mniej zamożnych Polaków.
– Potrzebne są mieszkania komunalne, mieszkania o niskich czynszach, ale nie przeznaczajmy całego budynku na mieszkania komunalne. Na normalnym rynku, w wielu domach które powstały, mieszkają właściciele tych mieszkań, i mieszkają ludzie, którzy od tych właścicieli wynajmują. I to jest zdrowe nie tylko w sensie ekonomicznym, jak i społecznym, bo nie tworzymy getta. Nie skazujemy ludzi, którzy mają niższe dochody, żeby mieszkali w jednym miejscu. Bo wtedy jeszcze bardziej ich upośledzamy – podkreśla gość Jedynki.
Te plany związane z dynamicznym wzrostem inwestycji mieszkaniowych będą wymagały zapewne zwiększenia zatrudnienia.
Pracownicy będą w cenie
Obecnie dużym problemem sektora budowlanego jest szara strefa, która w budownictwie przekracza 30 proc.
REKLAMA
– Ale można zaobserwować też różne fazy zapotrzebowania na pracowników. Był okres, kiedy to budowlańcy chcieli od rządu np. ułatwień dla zatrudniania pracowników z Ukrainy. Ale potem chcieli, by rząd zablokował taką możliwość, bo było za dużo pracowników, a mniej pracy – przypomina gość Jedynki Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa.
I dodaje, że w tej chwili perspektywa jest taka, że jeżeli nie nastąpią jakieś dramatyczne zjawiska makroekonomiczne, to polskie budownictwo przez najbliższe lata będzie potrzebowało coraz więcej pracowników, i napływ pracowników będzie warunkiem koniecznym.
Robert Lidke, mb
REKLAMA