Szkoły zawodowe odchodzą do lamusa. Co je zastąpi?

Już od września nowoczesne szkoły branżowe mają zastąpić obecnie istniejące zawodówki. 

2017-07-12, 19:22

Szkoły zawodowe odchodzą do lamusa. Co je zastąpi?
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Phovoir/Shutterstock.com

Posłuchaj

Zasadnicza szkoła zawodowa zostaje zastąpiona branżową szkołą pierwszego stopnia, trzyletnią, wyjaśnia w radiowej Jedynce Piotr Bartosiak, zastępca dyrektora Departamentu Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Ministerstwie Edukacji Narodowej (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Szkoły te mają być odpowiedzią na potrzeby rynku, na którym brakuje wykwalifikowanych pracowników.

Szkoły branżowe będą kształcić w zawodach dopasowanych do potrzeb rynku pracy przy dużym zaangażowaniu pracodawców. Dzięki współpracy z przemysłem, uczeń będzie nabywał umiejętności zawodowe przy uwzględnieniu nowoczesnych technik i technologii stosowanych przez pracodawców. Będzie miał tym samym większe szanse na zatrudnienie.

Jak mówi Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, zawodówki czeka „realna rewolucja”.

"

Jadwiga Emilewicz Szkoły branżowe są odpowiedzią na pytania rynku.

- Szkoła zawodowa, jeżeli ma dostarczać na rynek pracy wysoko wykwalifikowanych pracowników, musi wiedzieć, co się dzieje we współczesnym przemyśle. Zatem te szkoły branżowe są odpowiedzią na pytania rynku. Wiemy, że ten rynek dziś jest bardzo głodny pracowników. Wiemy, że jest to rynek pracownika, a nie pracodawcy. Te największe branże na polskim rynku, czyli samochodowa, auto motive, przemysł lotniczy zatrudniający bardzo dużo pracowników, ale także branża meblarska mówią, że brakuje im wykwalifikowanych pracowników. Nie tylko rąk do pracy, ale ludzi, którzy potrafią obsłużyć profesjonalny, bardzo drogi sprzęt, i jest duża gotowość i wola przemysłu do tego, aby partycypować w procesie tworzenia szkół zawodowych. Ten system, który się zmienia, ma po pierwsze dać większy wpływ na szkolnictwo branżom, a po drugie ktoś, kto ukończy szkołę danej branży, zdaje na koniec egzaminy, które są egzaminami nadającymi mu uprawnienia – wyjaśnia wiceminister.

REKLAMA

Nowa jakość kształcenia

Zmieni się nie tylko nazwa dotychczasowych szkół zawodowych, dodaje w radiowej Jedynce Piotr Bartosiak, zastępca dyrektora Departamentu Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

- Zmiana dotyczy nie tylko samej nazwy, chociaż ona też jest istotna, bo dotychczasowa bardzo źle kojarzyła się uczniom, ale przede wszystkim ich rodzicom – przyznaje gość radiowej Jedynki.

Podstawową zmianą jest jednak nowa jakość kształcenia w tym typie szkoły, dodaje ekspert z MEN.

"

Piotr Bartosiak Zasadnicza szkoła zawodowa zostaje zastąpiona branżową szkołą pierwszego stopnia, trzyletnią.

- Zasadnicza szkoła zawodowa zostaje zastąpiona branżową szkołą pierwszego stopnia, trzyletnią. Natomiast kształcenie nie kończy się tylko na tym typie szkoły, ponieważ ten model kształcenia jest dwustopniowy, czyli po trzech latach oferujemy możliwość kontynuacji kształcenia w zawodzie, podnoszenia kwalifikacji zawodowych, ale również dla chętnych na drugim poziomie, czyli w branżowej szkole drugiego stopnia możliwość ewentualnego przystąpienia do matury, a następnie kontynuacji kształcenia na studiach – wyjaśnia Piotr Bartosiak.

REKLAMA

Współpraca nauki i biznesu nabiera nowego znaczenia

Zmiany te oznaczają, że współpraca nauki i biznesu nabiera nowego znaczenia, podkreśla Małgorzata Stanik, ekspert rynku pracy firmy Antal.

- Powinno to być przede wszystkim przygotowanie uczniów do zawodów, na które jest realne zapotrzebowanie na rynku pracy i też do zawodów przyszłości. Po pierwsze zatem taka diagnoza na rynku pracy. Tutaj współpraca z pracodawcami i bycie ich w roli doradców uczelni, szkół, może być rozwiązaniem. To powinna być synergia. Nie sądzę, że pracodawcy powinni to dyktować, tylko powinna to być dyskusja, tak żeby rzeczywiście realizować wszystkie cele, jakie stawia sobie placówka edukacyjna i jakie stawia sobie przedsiębiorca. W naturalny sposób edukacja powinna być nastawiona również na cele ogólne, więc nie można jej zredukować tylko do programu zaplanowanego przez przedsiębiorcę. Natomiast dużo elementów na pewno można wtłoczyć, a być może niektóre elementy teoretyczne można bardzo sprawnie połączyć z praktyką – zauważa rozmówczyni Polskiego Radia 24.

Pierwsze jaskółki nowego sposobu kształcenia

Taki system kształcenia już ma miejsce, ale póki co w niewielu firmach. Jedną z nich jest firma Wiśniowski.

"

Urszula Durańska Życie nas zmusiło 9 lat temu do założenia szkoły branżowej pierwszego stopnia i już działamy.

- Życie nas zmusiło 9 lat temu do założenia szkoły branżowej pierwszego stopnia i już działamy. Szkoła powstała z myślą o firmie, która borykała się z brakiem pracowników produkcyjnych. Teraz sami kształcimy ludzi i uważamy, że to był bardzo dobry kierunek. Bez tego byśmy zginęli. Jest bardzo mało wykwalifikowanych pracowników - podkreśla Urszula Durańska, dyrektor personalny w firmie Wiśniowski.

REKLAMA

W Polsce mamy dobre przykłady współpracy na poziomie szkół zawodowych, chociażby w branży motoryzacyjnej, potwierdza Małgorzata Stanik.

- Tutaj dobrym przykładem jest lider branży automotive z Wielkopolski, gdzie kształcenie dualne funkcjonuje już od pewnego czasu. Choćby w 2015 roku ta firma, w tym modelu, kształciła ponad 250 osób i do tej pory już ponad 130 osób w tej firmie po takim przeszkoleniu zostało. Także ten model rzeczywiście działa i osoby, które biorą udział w takim kształceniu dualnym, mają lepsze perspektywy po pierwsze na znalezienie pracy, po drugie na wyższe zarobki i po trzecie na szybszą możliwość awansu – wylicza rozmówczyni Polskiego Radia 24.

Coraz więcej firm współpracuje ze szkołami…

Coraz więcej firm zdaje sobie sprawę z potrzeby pozyskania przyszłych kadr, dodaje Piotr Bartosiak.

- W związku z tym coraz więcej z nich decyduje się na współpracę ze szkołami. My dostrzegamy potrzebę jeszcze większego upowszechnienia takiej współpracy, stąd też zmiany, które przygotowaliśmy, idą w tym kierunku: jak najszerszego pozyskania pracodawców dla systemu szkolnictwa zawodowego – podkreśla gość Jedynki.

REKLAMA

… ale to ciągle za mało

Obecnie wśród firm współpracujących ze szkołami najczęściej są te duże przedsiębiorstwa, a warto zachęcać do tego te mniejsze, zauważa Maria Montowska, dyrektor Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

"

Maria Montowska Jest wiele zawodów, które są wspólne dla wielu gałęzi produkcji. 

- To jest pokazanie na przykładach, jak sobie radzą inne przedsiębiorstwa. Mówi się, że małe i średnie firmy nie dadzą sobie z tym rady, ale przecież one mogą się łączyć w konsorcja. Jest wiele zawodów, które są wspólne dla wielu gałęzi produkcji. Przykładowy mechatronik, czyli osoba pracująca w utrzymaniu ruchu, jest wspólnym mianownikiem dla bardzo wielu branż, dla wielu przedsiębiorstw, i w tę stronę mogą też firmy podążać – uważa ekspertka.

Pracodawca praktycznym nauczycielem zawodu

Po zmianach w szkolnictwie zawodowym to przemysł ma wskazywać, jakich kompetencji, kwalifikacji potrzeba na rynku. To pracodawcy mają być tym praktycznym nauczycielem zawodu.

- Zależy nam, aby pracodawcy włączyli się na wszystkich etapach kształcenia zawodowego: od określenie oferty kształcenia, czyli zawodów, w jakich powinny kształcić szkoły, również zawodów przyszłości, jak i określania specjalizacji w danym zawodzie, która często też jest istotna po zakończeniu procesu kształcenia, jak również tego, jakiej wiedzy, jakich umiejętności powinniśmy uczyć uczniów – wyjaśnia Piotr Bartosiak. – Przede wszystkim chcemy postawić na praktyczne kształcenie zawodowe realizowane właśnie u pracodawców, w przedsiębiorstwach – podkreśla.

REKLAMA

Po zakończeniu kształcenia będzie następować proces weryfikacji, sprawdzenia efektów kształcenia.

- To też jest miejsce na zaangażowanie pracodawców, właśnie w systemie egzaminacyjnym – dodaje rozmówca Jedynki.

Unijne środki na podnoszenie kwalifikacji

Na podnoszenie kwalifikacji pracodawcy mogą wykorzystać unijne środki, zaznacza ekspert z MEN.

- Firmy już dzisiaj otrzymują od systemu wsparcie związane z refundacją kosztów kształcenia, czy z dofinansowaniem kosztów i my utrzymujemy ten poziom wsparcia. Natomiast chcielibyśmy go bardziej precyzyjnie rozdzielać, w związku z tym chcemy docelowo, żeby pracodawcy dostawali przede wszystkim dofinansowanie w zawodach, które są deficytowe, czyli gdzie te potrzeby w zakresie kształcenia pracowników są najistotniejsze – mówi Piotr Bartosiak.

REKLAMA

Przygotowaniu najlepszego modelu współpracy wraz z pracodawcami służyć ma ogłoszony konkurs, skierowany właśnie do pracodawców, dodaje gość Jedynki.

- Jest to konkurs na przygotowanie najlepszych rozwiązań w poszczególnych zawodach. Tak naprawdę w każdym zawodzie jest inna możliwość kształcenia, inne warunki, w związku z tym jedne z nich będą mogły być realizowane u pracodawców, niektóre we współpracy szkoły, Centrum Kształcenia Praktycznego i pracodawcy – wyjaśnia ekspert z MEN.

Odpowiedź na problem regionalnego bezrobocia?

Współpraca uczelni i szkół z przedsiębiorcami może być odpowiedzią na problemy pracodawców ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, ale również tych ostatnich, którzy często nie mogą znaleźć zatrudnienia przez brak kompetencji, umiejętności dostosowanych do potrzeb rynku.

"

Małgorzata Stanik Edukacja powinna mieć na uwadze potrzeby biznesu.

- Edukacja powinna mieć na uwadze potrzeby biznesu. Też współpraca z lokalnymi i regionalnymi przedsiębiorcami byłaby odpowiedzią na problemy poszczególnych województw, obszarów Polski, gdzie bezrobocie jest nadal wyższe – uważa Małgorzata Stanik.

REKLAMA

Są bowiem w Polsce jeszcze takie województwa, gdzie mimo spadającego bezrobocia na poziomie kraju, nadal jest ono wysokie. Tak jest choćby w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie stopa bezrobocia wynosi 12 proc.

- Dlatego jeśli szkoły zawodowe będą współpracować z lokalnymi przedsiębiorcami, to może być odpowiedzią na tę sytuację – podkreśla Małgorzata Stanik. – Przedsiębiorcy zgłaszają się do różnych ośrodków, instytucji i informują regularnie, że brakuje im wykwalifikowanych pracowników. Z kolei tam, gdzie już te programy ruszyły, gdzie już kształcenie dualne ma miejsce, bardzo duża liczba uczniów zostaje pracownikami danej firmy. Ten model więc działa – dodaje.

Praktyczna nauka zawodu w rzeczywistych warunkach to domena niemieckiej gospodarki - tam od lat funkcjonuje tak zwany system dualny. Wkrótce przekonamy się, jak sprawdzi się on na naszym podwórku.

Justyna Golonko, Dominik Olędzki, Anna Wiśniewska

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej