Ekstraklasa: rywale zagrali dla Legii, Paixao graczem października [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

W 14. kolejce Ekstraklasy drużyny z czołówki Ekstraklasy zagrały dla warszawskiej Legii. Mistrz Polski powiększył przewagę nad goniącymi go zespołami.

2014-11-04, 12:25

Ekstraklasa: rywale zagrali dla Legii, Paixao graczem października [PODSUMOWANIE KOLEJKI]
Orlando Sa trafił do siatki Ruchu Chorzów z rzutu karnego. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Już w piątkowy wieczór piłkarze krakowskiej Wisły nie popisali się, przegrywając 2:3 z Koroną Kielce. Choć kibice zobaczyli aż 5 bramek, gole padały w dość kuriozalnych okolicznościach. 2 strzały znalazły drogę do bramki po rykoszetach, kolejne 2 były klasycznymi samobójami, jedynie ostatnie trafienie Oliviera Kapo w samej końcówce spotkania obyło się bez pomocy rywali - gospodarze rozmontowali defensywę "Białej Gwiazdy", a Francuz skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości.

Na pewno swojego występu nie będzie dobrze wspominał Łukasz Burliga. Obrońca Wisły najpierw trafił do siatki po dośrodkowaniu Semira Stilicia, w drugiej połowie jednak bardzo ostro wszedł wślizgiem w piłkarza Korony i zobaczył czerwoną kartkę.

Mimo gry w osłabieniu "Biała Gwiazda" była blisko wywiezienia punktu z Kielc, przed meczem goście liczyli jednak na komplet punktów w starciu z zespołem, który jest tuż nad strefą spadkową. To jednak Korona zanotowała drugie zwycięstwo z rzędu - piłkarze Ryszarda Tarasiewicza złapali oddech i odskoczyli zespołom z dwóch ostatnich miejsc w tabeli.

Burliga powtórzył swoim występem to, co kilka godzin wcześniej w Łęcznej pokazał Patrik Mraz. Słowacki obrońca w pierwszej połowie dał swojemu zespołowi prowadzenie, w drugiej jednak "popisał" się brzydkim faulem na Macieju Makuszewskim, który mógł zrobić krzywdę skrzydłowemu Lechii. Wynik jednak nie uległ zmianie do ostatniego gwizdka sędziego, a goście, mimo lepszych sytuacji, musieli zadowolić się zaledwie punktem.

REKLAMA

Duży plus wędruje dla Antonio Colaka, który strzelił bramkę dla Lechii po świetnej indywidualnej akcji.

Lech szturmował twierdzę Wrocław

Niedzielne spotkania rozpoczęło starcie Górnika Zabrze i Pogoni Szczecin. Gospodarze chcieli przełamać serię 2 przegranych z rzędu i od pierwszych minut wydawało się, że będą kontrolować przebieg spotkania. Już w 8. minucie Mateusz Zachara trafił do siatki "Portowców".

Pogoń jednak otrząsnęła się szybko i widać było, że praca Jana Kociana pozwoliła zawodnikom uwierzyć w siebie. Goście z minuty na minutę byli coraz groźniejsi, zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą, a w drugiej części gry odważnie atakowali bramkę Steinborsa.

Górnik miał okresy dobrej gry, ale jego sytuację skomplikowała czerwona kartka dla Błażeja Augustyna. To było kolejna brutalna interwencja obrońcy w tej kolejce, ale sędzia i tym razem zareagował odpowiednio i odesłał stopera do szatni. Pogoń nie wykorzystała przewagi jednego zawodnika i mecz zakończył się podziałem punktów.

REKLAMA

Lech Poznań mógł jechac do Wrocławia pełen obaw. Rozpędzony Śląsk bez większych problemów radził sobie z kolejnymi rywalami, a świetną formę prezentował Flavio Paixao. Gospodarze zaczęli jednak mecz fatalnie, dając się zaskoczyć Darko Jevticiovi, który łatwo poradził sobie z obroną Śląska i uderzeniem w długi róg nie dał szans Mariuszowi Pawełkowi.

"Kolejorz" postawił twarde warunki i dyktował tempo gry, stwarzając sobie dużą ilość sytuacji. Bardzo dobrze spisywał się jednak Pawełek, który kilka razy ratował swój zespół w groźnych sytuacjach i nie pozwolił pokonać się po raz drugi. Śląsk, któremu nie pomagał rozregulowany celownik Flavio Paixao, w drugiej połowie wykorzystał fatalny błąd Arajuuriego, Fin interweniował w polu karnym tak niefortunnie, że zagrał prosto pod nogi Mateusza Machaja. Temu nie pozostało nic innego, niż tylko skierować piłkę do siatki.

Było to trafienie na wagę remisu, który nie zadowolił żadnej ze stron. Śląsk zgubił punkty, co wykorzystała warszawska Legia, a Lech nie dał rady zmniejszyć przewagi do czołówki, choć pomeczowe statystyki pokazywały, że powinien to spotkanie wygrać.

Niemniej jednak kibice we Wrocławiu mogą pocieszać się tym, że wrocławska twierdza pozostała niezdobyta. Poza tym obejrzeli świetny mecz z masą podbramkowych sytuacji, co przełożyło się też na rekordową w tym sezonie frekwencję.

REKLAMA

A słabszy występ Flavio Paixao nie przeszkodził mu w odebraniu nagrody dla najlepszego zawodnika października:

"Przedszkole Legii" ograło Ruch

Henning Berg przyzwyczaił już, że przewidywanie składu warszawskiej Legii na spotkania ligowe to prawdziwa loteria. Norweg, podobnie jak w spotkaniu z Koroną Kielce, po raz kolejny dał szansę zmiennikom.

Kalinkowski, Ryczkowski, Bartczak i Szwoch zagrali od pierwszej minuty i nie zawiedli szkoleniowca, pokazując, że niedługo zapukają do pierwszego składu mistrza Polski. Ruch co prawda nie jest w ostatnim czasie wymagającym przeciwnikiem i może mieć duże problemy z tym, by utrzymać się w lidze, jednak znaczenie doświadczenia zbieranego przez młodych piłkarzy jest nie do przecenienia.

Pierwszą bramkę dla Legii w swojej karierze zdobył Adam Ryczkowski, któremu asystował obchodzący 36. urodziny Marek Saganowski. Twitter już komentuje to, co wydarzy się już niedługo w Lidze Europy.

REKLAMA

Do korzystnych dla Legii rezultatów swoje trzy grosze dorzuciła Jagiellonia Białystok. Wydawało się, że gospodarze meczu z GKS-em Bełchatów są zdecydowanym faworytem, jednak ich świetna passa dobiegła końca. Przesądziła o tym bardzo dobra akcja gości z Bełchatowa i strzał Bartosza Ślusarskiego, który w pierwszej połowie zaskoczył obronę "Jagi". Piłkarze Michała Probierza atakowali, ale nie potrafili pokonać Arkadiusza Malarza. Zostają na najniższym stopniu ligowej tabeli, ale niedosyt będzie w Białymstoku odczuwalny.

Po raz kolejny nie potrafił wygrać bydgoski Zawisza. Piłkarze Mariusza Rumaka mieli świetne okazje do tego, by wywieźć ważne punkty z Krakowa, jednak o porażce zadecydowała ich nieskuteczność i jedna zabójcza kontra gospodarzy, po której Rakels pokonał Witana.

Gra Zawiszy nie wygląda tak fatalnie, jak wskazuje na to ligowa tabela, ale w końcowym rozrachunku nikt nie będzie patrzył na styl, będą liczyć się tylko punkty - a tych piłkarze Rumaka tracą do bezpiecznego miejsca już 7.

W dół tabeli zmierza Podbeskidzie, które przegrało z Piastem Gliwice 2:4. Goście z Gliwic wyprzedzili "Górali" o jeden punkt i zbliżyli się do strefy mistrzowskiej.

REKLAMA

Jedenastka 14. kolejki Ekstraklasy:

Tabela po 14. kolejce Ekstraklasy:

Paweł Słójkowski, polskieradio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej