Liga Mistrzów: FC Basel nie chciał wylosować Lecha Poznań
Kiedy w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Lech Poznań wylosował FC Basel w Wielkopolsce dało się słyszeć dwa słowa: ogromny pech. Okazuje się jednak, że w Szwajcarii po wynikach losowania też nie skakano do góry z radości. - Nie było za wesoło - mówi bramkarz Szwajcarów Tomas Vaclik na łamach "Przeglądu Sportowego".
2015-07-29, 10:23
W losowaniu 3. rundy mistrzowie Polski nie byli rozstawieni. Wiadomo było, że "Kolejorz" trafi na zespół teoretycznie mocniejszy od siebie, ale wszyscy chcieli uniknąć gry z mistrzem Szwajcarii. Los chciał jednak inaczej i przydzielił podopiecznym Macieja Skorży najwyżej rozstawiony zespół. Oni sami byli na drugim miejscu wśród zespołów nierozstawionych. Wyższy współczynnik miało tylko Maccabi Tel Aviv.
- Lech był ostatni na liście drużyn, z którymi chcieliśmy grać - przekonuje Vaclik, którego zespół jest jednak zdecydowanym faworytem rywalizacji. Skąd więc te obawy?
- W polskiej lidze mistrzem nie zostaje się przypadkowo. Słyszałem również, że kibice w Poznaniu potrafią stworzyć dobrą atmosferę na stadionie. To powoduje, że czeka nas trudny mecz - wyjaśnia czeski bramkarz.
REKLAMA
Mecz Lecha z FC Basel rozegrany zostanie w środę o godz. 20.45. Rewanż 5 sierpnia w Szwajcarii. Zwycięzca rywalizacji aby dostać się do fazy grupowej Champions League będzie musiał pokonać jeszcze jednego rywala.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
bor, PolskieRadio.pl, "Przegląd Sportowy"
REKLAMA