Złota Piłka: Lewandowski nie płacze, śmieje się - "Le cabaret" - podsumował wyniki. I trudno nie przyznać mu racji
Złota Piłka magazynu "France Football" za rok 2016 trafiła do Cristiano Ronaldo. O ile wybór Portugalczyka, czy czołowej trójki nie wzbudził większych kontrowersji, to 16. pozycja Roberta Lewandowskiego w tym zestawieniu dziwi. Na Polaka zostały oddane tylko trzy głosy.
2016-12-13, 15:54
Posłuchaj
O reakcji portugalskich mediów po zdobyciu przez Cristiano Ronaldo Złotej Piłki - Adriana Bąkowska (IAR)
Dodaj do playlisty
- Jestem przeciwko Złotej Piłce, ta nagroda za bardzo siedzi piłkarzom w głowie. Widzieliśmy wielu, którzy myślą tylko o sobie, ponieważ mają obsesję na jej punkcie, przestają myśleć o występie całej drużyny. Piłka nożna to sport zespołowy, a już w tym momencie żyjemy w świecie, w którym wszystko jest zindywidualizowane - mówił o nagrodzie dla najlepszego zawodnika globu Arsene Wenger.
- On ma rację. Od lat widzimy, że rola drużyny słabnie, a sport koncentruje się na indywidualności - wtórował Francuzowi Jose Mourinho, który wtedy jeszcze prowadził Chelsea. Wiemy lepiej niż dobrze, że dla tej pary menedżerów znalezienie tematu, na który mieliby podobne zdanie, wydaje się niemożliwością, jednak w kwestii kontrowersyjnej nagrody przyjęli wspólny front.
Idea wybierania najlepszego zawodnika świata jest absurdalna z samego założenia i charakteru tej dyscypliny. W niektórych sportach sytuacja jest jasna - możemy zestawić wyniki, czasy, liczbę startów w sezonie etc. I otrzymujemy prostą odpowiedź. Tutaj czynników jest więcej. Jedna bramka nie jest równa innej, liczba udanych dryblingów czy zagrań może nie mieć żadnego przełożenia na wynik, jeśli kilku innych piłkarzy nie ma swojego dnia. Także to, w jakiej występuje się drużynie, może decydować o tym, w jaki sposób osiągnięcia zostaną odebrane.
Piłka nożna to sport, w którym część najpiękniejszych historii nigdy nie została napisana, jednak ludzie przez dekady potrafią gdybać i tworzyć rozmaite scenariusze dotyczące tego, "co by było, gdyby...". To tutaj zawiera się wiele jej piękna, ale też rozczarowań i niespełnionych scenariuszy. W przypadku tegorocznej Złotej Piłki także zostaje takie pole spekulacji.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Cristiano Ronaldo triumfuje. Lewandowski dopiero na 16. miejscu
"France Football" przyznaje Złotą Piłkę od 1956 roku, w latach 2010-2015 magazyn i FIFA wyróżniały wspólnie jednego zawodnika Złotą Piłką FIFA, od tego roku jednak plebiscyty na najlepszych piłkarzy znów prowadzone są oddzielnie.
Co do tego, że ranking jest subiektywny, nie można mieć wątpliwości. Kiedy oprócz dziennikarzy krajów zrzeszonych w FIFA głosowali trenerzy i kapitanowie reprezentacji narodowych, niektóre głosy były jeszcze bardziej absurdalne. Promowanie kolegów z reprezentacji i klubów, typy, które słusznie były odbierane jako przejaw kurtuazji. Właściwie trudno się temu dziwić. Jeśli chodzi o dziennikarzy, to już inna sprawa, ale liczba państw, których reprezentacje grają w międzynarodowych rozgrywkach, jest przecież ogromna. Waga, którą przywiązuje się do futbolu, już nie zawsze. W tej formie decyzji (delikatnie mówiąc) kontrowersyjnych uniknąć się nie da.
Wracając do słów Wengera - wyniki tegorocznego głosowania to ukłon w jego stronę, bo widać jasno, że doceniono przede wszystkim osiągnięcia dla drużyny. Cristiano Ronaldo to gigant, ale w swojej karierze miewał lepsze sezony pod względem osiągnięć indywidualnych. Nigdy jednak nie połączył tego z triumfem zarówno z Realem, jak i z kadrą. Sam mówił, że był to jego najlepszy rok w karierze i nietrudno domyślić się, że chodziło mu przede wszystkim o wygranie Euro 2016 z Portugalią. Portugalią, która zawodziła przez lata, ale była w stanie sięgnąć po trofeum, kiedy nikt się tego nie spodziewał.
Pojawiły się głosy, że Ronaldo wcale nie odegrał kluczowej roli w tym sukcesie, zwłaszcza, że w finale doznał kontuzji. Wystarczy jednak przypomnieć gole z Węgrami, Walią i wkład w bramkę z Chorwacją. A jeśli ktoś ma wątpliwości dotyczące tego, kto był liderem tej drużyny, może obejrzeć to, co stało się kilka minut po zwycięskim finale.
REKLAMA
Nigdy nie przestał być z drużyną, nigdy nie przestał wierzyć w to, że wreszcie uda się coś z nią osiągnąć. Gdyby tylko chciał, mógłby skończyć grę w kadrze, w której przeżywał głównie rozczarowania i skupić się na Realu, w którym wygrał już przecież wszystko, co było do wygrania. Ale to nie wchodziło w grę. Można mówić, że Ronaldo był w pewien sposób produktem Złotej Piłki. Przez lata zarzucano mu boiskowy egoizm, bo cierpiał, kiedy ktoś inny kradł mu show.
Razem z Leo Messim toczą od lat bój na bramki, asysty, trofea, mają miliony oddanych fanów, którzy muszą ich porównywać. I to ich święte prawo. Żaden z tych piłkarzy nie byłby kompletny bez drugiego. Ale nie zapominajmy, że to zupełnie inni gracze, których nie sposób jednoznacznie i rozstrzygająco ze sobą zestawić. Co ich łączy? Dążenie do perfekcji i niesamowita ambicja, która pozwoliła im dotrzeć na absolutny szczyt. Liczba Złotych Piłek w ostatecznym rozrachunku nie będzie miała znaczenia, bo obaj nie tylko przejdą do historii, co już się w niej znajdują.
Złota Piłka ma jednak inny aspekt, który wczoraj dość boleśnie odczuli polscy kibice oraz sam zainteresowany - Robert Lewandowski. 16. miejsce dla kapitana biało-czerwonych i snajpera Bayernu Monachium brzmi jak niezbyt udany żart.
REKLAMA
Źródło: TVP
Maciej Iwański powiedział, jakie są kryteria wyboru zawodników, które są zalecane w plebiscycie.
1) Indywidualne i zespołowe osiągnięcia
2) Klasa zawodnika (umiejętności i fair-play)
REKLAMA
3) Kariera piłkarza (ocena całościowych dokonań zawodnika)
Kiedy weźmiemy to pod uwagę, trudno dziwić się na to, że Lewandowski skomentował swoją pozycję właściwie jednym słowem.
Można się zastanawiać nad tym, czy wypadało mu to pisać, czy nie podważa klasy rywali. Z drugiej strony trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ma rację.
REKLAMA
Zwłaszcza, gdy spojrzymy na to, jacy piłkarze go wyprzedzili - Jamie Vardy, Riyad Mahrez, Rui Patricio, Pierre-Emerick Aubameyang, Arturo Vidal, Pepe..
Napiszmy w skrócie - Lewandowski to jedna z najważniejszych postaci Bayernu, która trafia do siatki seryjnie nie tylko w klubie, ale też w reprezentacji. Król strzelców Bundesligi, najlepszy snajper eliminacji Euro 2016, jeden z liderów zespołu, który robi na tej imprezie historyczny wynik. W całym roku trafił do siatki 46 razy.
Zestawmy go chociażby z Jamiem Vardym. Trudno Anglikowi odmówić tego, że był rewelacją Premier League razem z Leicester. W 2016 roku strzelił jednak 19 goli, zdobył mistrzostwo Anglii, kadra zaś w kompromitującym stylu pożegnała się z francuskim turniejem, a snajper "Lisów" nie odegrał w niej większej roli. Klasa zawodnika? Można sobie wyobrazić reakcje trenerów na to, gdyby dać im wolny wybór przy wyborze piłkarza, którego chcieliby mieć w swojej drużynie. Ilu z nich, mając do wyboru Lewandowskiego i Vardy'ego, wskazałoby tego drugiego?
REKLAMA
Vardy wyprzedził zresztą także Aubameyanga i Ibrahimovicia, których w 2016 roku Lewandowski także prześcignął, jeśli weźmiemy pod uwagę zarówno klub, jak i reprezentację. Gabończyk dopiero goni Polaka w światowej czołówce piłkarzy, Ibrahimović zaś od początku przygody z Manchesterem United wydaje się odczuwać upływające lata.
Nie ma większego sensu zestawianie napastnika z bramkarzem, ale sama obecność Rui Patricio w tym gronie jest mocno zastanawiająca. Oczywiście, odegrał swoją rolę w drodze Portugalii do złotego medalu mistrzostw Europy. Na co dzień występuje jednak w Sportingu, który w dodatku został zaledwie wicemistrzem kraju. Lepszych bramkarzy można wymienić wielu.
Arturo Vidal? W tym przypadku trzeba docenić wygraną w Copa America, ale jego postawa w Bayernie często jest rozczarowująca. Wpływ na grę Bawarczyków jego i Lewandowskiego? Nad tym nawet nie ma sensu się rozwodzić. W dodatku Chilijczyk wyprzedził w rankingu Lukę Modricia i Toniego Kroosa, którzy są czołowymi postaciami Realu Madryt, który dzierży trofeum Ligi Mistrzów.
REKLAMA
Paul Pogba? Słabe Euro w jego wykonaniu, rozczarowujący w "Czerwonych Diabłach", bez większego sukcesu z Juventusem, bo mistrzostwo Włoch to już rutyna. Jedyna nagroda, do której byłby głównym faworytem (gdyby taka istniała), to najbardziej przepłacony zawodnik. Pepe rozegrał dobre mistrzostwa Europy, ale ma coraz słabszą pozycję w Realu.
Oczywiście, żaden z nich nie walczył tak naprawdę o nagrodę dla najlepszego zawodnika globu, ale nawet te kilka głosów różnicy pokazuje, że decyzje nie zawsze są jasne. Żaden z nich nie miał szans na Złotą Piłkę, tak samo jak nie miał ich Lewandowski.
Trzy pierwsze miejsca plebiscytu nie budziły większego zaskoczenia już w momencie ich ogłaszania, tak samo jak chyba nikogo nie zdziwiło to, że wygrał Ronaldo. Nikogo, włączając w to Antoine'a Griezmanna, który już wcześniej mówił, że ta nagroda jest poza jego zasięgiem do momentu, w którym dwóch tytanów wciąż gra na najwyższym poziomie.
Źródło: x-news
REKLAMA
Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że miejsce Lewandowskiego jest zdecydowanie bliżej Suareza, Neymara czy Bale'a. Czy Złotą Piłkę należy traktować poważnie? Nie chodzi tu o patrzenie przez pryzmat kapitana reprezentacji Polski, roztrząsanie tego, że nie zwyciężył lub nie znalazł się w trójce, piątce czy dziesiątce.
Plebiscyt to produkt, w tym momencie bardzo medialny i atrakcyjny. Przede wszystkim jednak dostarczający emocji, bo każdy piłkarz, który swoją grą wyrabiał sobie markę, ma wielu oddanych fanów, którzy zawsze będą go bronić. Podobnie jest z poszczególnymi ligami czy drużynami. Zachowanie obiektywizmu? Czasami to schodzi na dalszy plan.
Możemy traktować tego rodzaju plebiscyty jako dobrą okazję do dyskusji, do zastanowienia się, co wpływa na ocenę poszczególnych zawodników i stawia ich ponad innymi. Ale nic nie wskazuje na to, byśmy mieli odkryć jeden nieomylny wyznacznik - bo Złota Piłka nie jest nim na pewno, co potwierdziło się po raz kolejny.
Więcej na blogu autora - Krótka Piłka.
REKLAMA
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA