Żużel: skandal wisi na włosku. Afera kombinezonowa przed GP Nowej Zelandii
Inauguracja sezonu żużlowego jest poważnie zagrożona. Żużlowcy mają kłopoty ze strojami przed Grand Prix Nowej Zelandii. Ich dotychczasowe kostiumy zostały zakazane - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
2013-03-19, 07:45
Jeśli komisarz techniczny wyznaczony na zawody w Auckland będzie bardzo drobiazgowy, impreza stoi pod dużym znakiem zapytania.
Może się jednak stać tak, że nikt nie będzie sprawdzał czy żużlowcy mają kevlary z nylonu i lycry. Wtedy jednak do skandalu może dojść już po zawodach. Każdy, powołując się na obowiązujące od dwóch tygodni przepisy, będzie mógł łatwo oprotestować wyniki.
- Wiadomo, że nylon i lycra nikomu nie dadzą przewagi sportowej - mówi cytowany na łamach Przeglądu Andrzej Grodzki z komisji wyścigów torowych FIM (Międzynarodowa Federacja Motocyklowa). - Jednak zapisy nie regulują precyzyjnie, ile jakiego materiału można użyć przy szyciu kevlaru. Logiczne wydaje się, że jak ktoś będzie miał kostium, w którym pięćdziesiąt i więcej procent będzie z nylonu i lycry, to wówczas taki zawodnik może zostać ukarany. Wydaje mi się, że wyłącznie finansowo. Nie sądzę, żeby mogło dojść do odebrania punktów - dodaje Grodzki.
Zawodnicy zabrali do Auckland zakazane kostiumy ponieważ komisja techniczna FIM dopiero dwa tygodnie temu wykluczyła nylon i lycrę. - Uznano, że oba materiały są łatwopalne, a poza tym cienkie i każde zetknięcie z torem powoduje przedarcie i ranę skory - wyjaśnia Grodzki.
REKLAMA
ah, Przegląd Sportowy
REKLAMA