Roland Garros: pierwszy wielkoszlemowy finał Wawrinki

Rozstawiony z "ósemką" Stan Wawrinka pokonał reprezentanta gospodarzy Jo-Wilfrieda Tsongę (14.) 6:3, 6:7 (1-7), 7:6 (7-3), 6:4 w półfinale French Open. Szwajcarski tenisista nigdy wcześniej nie grał w decydującym spotkaniu paryskiej imprezy wielkoszlemowej.

2015-06-05, 18:28

Roland Garros: pierwszy wielkoszlemowy finał Wawrinki

Temperatura podczas tego spotkania przekraczała momentami 35 stopni Celsjusza. Lepiej z upałem poradził sobie Wawrinka, który w ćwierćfinale wyeliminował swojego słynnego rodaka - wicelidera światowego rankingu Rogera Federera.

W piątek Szwajcar posłał 15 asów, Tsonga - o siedem mniej. Francuz wykorzystał tylko jedną z 17 okazji na przełamanie. Mecz trwał trzy godziny i 46 minut. Była to siódma konfrontacja tych zawodników. Czwarty raz lepszy był tenisista z Lozanny. Po raz trzeci zaś zmierzyli się na kortach im. Rolanda Garrosa. Cztery lata temu w trzeciej rundzie zwyciężył Wawrinka, a rok później w 1/8 finału - Francuz. Do wyłonienia zwycięzców w obu tych spotkaniach potrzeba było pięciu setów.

- Oczywiście, jestem rozczarowany. Chciałem dotrzeć dalej w tym turnieju. Ale dałem z siebie wszystko, więc nie mam do siebie pretensji. Rywal utrudnił mi życie. Nie wykorzystałem jednak wszystkich okazji, które mi sprezentował, więc przegrałem. Stan z perspektywy całego meczu był lepszy ode mnie - podsumował Tsonga, który w pierwsze miesiące obecnego sezonu stracił z powodu kontuzji barku.

30-letni Szwajcar, który rok temu odpadł w pierwszej rundzie, przyznał, że wywalczenie awansu do niedzielnego finału kosztowało go dużo sił.

REKLAMA

- To była wielka bitwa i jestem szczęśliwy, że ją wygrałem. To było trudne pod względem fizycznym spotkanie, obfitowało w wiele efektownych zagrań z obu stron. Mogło się zakończyć zwycięstwem zarówno jednej, jak i drugiej strony. Jo-Wilfried zasłużył równie mocno na to, by być w finale. O zwycięstwie zadecydowały dwie, trzy piłki - zaznaczył.

Wawrinka 12 lat temu cieszył się z triumfu w wielkoszlemowej imprezie w Paryżu w rywalizacji juniorów. Na początku tego sezonu miał słabszy okres, do czego - jak informowały media - przyczyniły się kłopoty osobiste tenisisty.

- Czuję, że jestem teraz we właściwym miejscu. Z drugiej strony moja obecność w finale nie jest czymś normalnym, bo nie jestem częścią "Wielkiej Czwórki - przyznał.

Po raz drugi zagra on w wielkoszlemowym finale. W poprzedni sezonie triumfował w Australian Open. Będący jego rówieśnikiem Tsonga szósty raz wystąpił półfinale turnieju tej rangi, a po raz drugi przed rodzimą publicznością. Jest drugim Francuzem w liczonej od 1968 roku Open Erze, któremu udało się dotrzeć do najlepszej czwórki zawodów na kortach im. Rolanda Garrosa więcej niż raz. Z powodu piątkowej porażki nie został pierwszym od 1988 roku reprezentantem gospodarzy w finale paryskiej imprezy. W decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema zagrał raz - w 2008 roku w Melbourne uległ Serbowi Novakowi Djokovicowi.

REKLAMA

Wawrinka w finale zmierzy się z Djokovicem lub Brytyjczykiem Andym Maurrayem.

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej