Pogrzeb Fidela Castro: Diego Maradona na Kubie. "To mój drugi ojciec"
Pogrążona w żałobie Kuba pożegnała dzisiaj "ojca narodu" Fidela Castro. Na wyspę przybył m.in. słynny Diego Maradona. Piłkarz od dawna znał się ze zmarłym 25 listopada dyktatorem.
2016-12-04, 13:20
Fidel przestał rządzić już w 2008 roku, gdy władze z jego rąk przejął brat Fidel. Kilka lat wcześniej pierwszy raz zaprosił mistrza świata z 1986 roku na Kubę. Obu łączyły lewicowe poglądy, obu świat jednocześnie kochał i nienawidził.
- Jestem w szoku, czuję straszny ból, on był moim drugim ojcem. Chcę być teraz z Raulem, z dziećmi Fidela i z Kubańczykami. Oni dali mi tak dużo. Chcę pożegnać mojego przyjaciela Fidela i być przy nim - mówił Maradona po śmierci przyjaciela.
W 2015 roku Castro zrobił z niego pośrednika dobrych wiadomości - w liście do Maradony zdementował swoją śmierć, gdy taka informacja obiegła świat.
- Wiele razy rozmawiał ze mną o narkotykach. Mówił mi dużo o kuracji odwykowej, o tym co można zrobić i co ja mogę zrobić - opowiadał "Boski Diego". Właśnie na Kubie odbył jedną z terapii, która w końcu pozwoliła mu zaleczyć nałóg. To właśnie przez narkotyki Maradona został wyrzucony z mundialu w USA (1994).
REKLAMA
Diego Maradona Wiele razy rozmawiał ze mną o narkotykach. Mówił mi dużo o kuracji odwykowej, o tym co można zrobić i co ja mogę zrobić
Urna z prochami została złożona w niedzielę o godz. 13 czasu polskiego na cmentarzu Santa Ifigenia w Santiago de Cuba - kolebce rewolucji, która w 1959 roku obaliła dyktatorskie rządy Fulgencio Batisty.
Pożegnalną podróż po Kubie niewielka urna z drewna cedrowego, przykryta kubańską flagą, rozpoczęła w środę w Hawanie. Niedziela to ostatni dzień dziewięciodniowej żałoby narodowej, ogłoszonej po śmierci Castro.
Castro miał 90 lat. Przywódca kubańskiej rewolucji rządził krajem przez 47 lat.
RUPTLY/x-news
kbc, PAP
REKLAMA
REKLAMA