El. ME piłkarzy ręcznych 2018: na awans szans nie ma, na zwycięstwo z Rumunią są

Niedzielnym meczem z Rumunią w Gdańsku polscy piłkarze ręczni zakończą eliminacje do mistrzostw Europy 2018. - To jest dla nas kolejne wyzwanie, bo w tym składzie po raz pierwszy zagramy przed własną publicznością - powiedział trener kadry Piotr Przybecki.

2017-06-18, 09:23

El. ME piłkarzy ręcznych 2018: na awans szans nie ma, na zwycięstwo z Rumunią są
Polskich szczypiornistów na mistrzostwach Europy zabraknie po raz pierwszy od 2000 roku. Foto: PAP/Adam Warżawa

Posłuchaj

Trener Przybecki liczy na kolejny dobry rezultat, ale nie nakłada wielkiej presji na swoich zawodników (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po przejęciu reprezentacji przez trenera Piotra Przybeckiego drużyna znacznie zmieniła swoje oblicze. Z ekipy, która rywalizowała w zeszłym roku na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, w niedzielę mają szansę zagrać jedynie Kamil Syprzak i Przemysław Krajewski. Z kolei z obecnych wybrańców 45-letniego selekcjonera w pierwszym przegranym 6 listopada w Kluż-Napoka 23:28 spotkaniu z Rumunią wystąpili tylko Syprzak i Rafał Przybylski.

- Reprezentacja znajduje się w przebudowie, jest w niej wielu młodych zawodników i dlatego staramy się wykorzystać każdy trening, aby się zgrać i złapać ze sobą jak najlepszy kontakt. Wierzę, że fajnie to wszystko będzie wyglądało, a efekty naszej wspólnej pracy zobaczymy już w niedzielę w konfrontacji z Rumunią - twierdzi obrotowy kadry Kamil Syprzak.

W środę w Polacy zremisowali w Niszu z Serbią 34:34 i po tym meczu stracili szanse na awans do finałowego turnieju, który w styczniu rozegrany zostanie w Chorwacji.

TVP

- Eliminacji nie przegraliśmy w tym spotkaniu, tylko jest to również konsekwencja wcześniejszych potyczek. Uważam jednak, że możemy być zbudowani postawą naszej drużyny. Powinniśmy pokonać faworyzowanych Serbów, bo przez większą część meczu prowadziliśmy różnicą dwóch-trzech bramek. Po fakcie łatwo jednak tak twierdzić, tymczasem konfrontacja w Niszu była wielką niewiadomą. Trenowaliśmy razem przez 10 dni i chyba nikt się nie spodziewał takiej postawy naszej drużyny - zaznacza trener Przybecki.

REKLAMA

Niedzielnym meczem w Ergo Arenie z Rumunią, który rozpocznie się o 14.30, Polacy zakończą eliminacje. W pierwszym spotkaniu tych zespołów biało-czerwoni przegrali 6 listopada w Kluż-Napoka 23:28, ale ich rywale nie są ostatnio w najwyższej formie. W bardzo ważnym środowej konfrontacji ta drużyna przegrała w Bukareszcie z Białorusią aż 22:32.

- To świadczy z jednej strony o świetnej robocie trenera Jurija Szewcowa, który przez siedem lat spokojnie pracował z młodymi chłopakami, a z drugiej o tym, jak nasza grupa jest wyrównana. Rumuni wygrali dwa pierwsze mecze, w tym z Białorusią w Mińsku 26:23, ale później przegrali trzy spotkania. W niedzielę postaramy się przedłużyć im tę serię. To będzie dla nas kolejne wyzwanie, bo w tym składzie po raz pierwszy zagramy przed własną publicznością - podsumowuje Przybecki.

ZPRP/x-news

bor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej