Paraolimpiada 2018: koreańscy sportowcy nie pójdą pod wspólną flagą. Kością niezgody archipelag... z dwoma mieszkańcami

- Jesteśmy rozczarowani, ale szanujemy decyzję dwóch komitetów, które uznały, że oddzielny przemarsz będzie dla nich lepszy - oświadczył Parsons na konferencji prasowej.

Cztery tygodnie temu na otwarciu zimowych igrzysk w Pjongczangu reprezentanci obu państw koreańskich defilowali razem, a na trybunie honorowej siedzieli obok siebie prezydent Korei Południowej Mun Dze In i siostra północnokoreańskiego dyktatora Kim Dzong Una - Kim Jo Dzong, pierwsza przedstawicielka panującej dynastii Kimów, która odwiedziła południowego sąsiada od zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku. Ponadto w turnieju hokejowym wystąpiła drużyna Korei składająca się z zawodniczek z Północy i Południa.

Jak poinformowała agencja AFP, do porozumienia między delegacjami paraolimpijczyków obu państw nie doszło z powodu flagi przedstawiającej Półwysep Koreański, ale bez kontrolowanych przez Seul wysp Dokdo, do których swoje prawa zgłasza Japonia. Przedstawiciele Korei Północnej życzyli sobie, by na fladze został zaznaczony także ten archipelag.

Na igrzyskach Pjongczangu w trakcie treningu zjednoczonej reprezentacji Korei hokeistek wywieszono baner z błękitną kropką symbolizującą wyspy Dokdo, co wywołało irytację Japończyków i reakcję władz południowokoreańskich, które postanowiły wycofać tę wersję flagi.

REKLAMA

Dokdo to około 90 wysepek i raf na Morzu Japońskim, samowolnie zajętych w 1952 roku przez Koreę Południową. Wyspy mają tylko dwóch stałych mieszkańców, ale dzięki połączeniu promowemu odwiedza je ok. 2 tys. turystów rocznie.

W igrzyskach paraolimpijskich wystąpi ośmiu reprezentantów Polski. Podczas ceremonii otwarcia biało-czerwoną flagę poniesie Kamil Rosiek, przygotowujący się do startu w biegach narciarskich i w biathlonie.

pm