Walka o tytuł mistrza TBL trwała do ostatniej sekundy

2012-06-06, 21:05

Walka o tytuł mistrza TBL trwała do ostatniej sekundy
Koszykarze Asseco Prokomu fetują zdobycie mistrzostwa Polski. Foto: PAP/EPA/Adam Warżawa

Dopiero w siódmym meczu rozstrzygnęła się zacięta walka o tytuł koszykarskiego mistrza Polski.

Koszykarze Trefla Sopot przegrali z Asseco Prokomem Gdynia.

Asseco Prokom Gdynia - Trefl Sopot 76:68

To dziewiąty tytuł z rzędu dla koszykarzy z Gdyni.

Powiedzieli po meczu:

Karlis Muiznieks (trener Trefla Sopot): "Gratuluję Asseco Prokomowi wygrania finałowej rywalizacji. Rywale dysponowali jednak szerszym składem i większym budżetem. Dziękuję wszystkim zawodnikom, którzy pokazali wielki charakter. Byliśmy bliscy szczęścia, niemniej uważam, że i tak ten sezon okazał się dla nas bardzo udany. Zanotowaliśmy bowiem największy sukces w historii klubu, zdobyliśmy Puchar Polski i byliśmy blisko wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Źle zaczęliśmy to spotkanie, ale nie zabrakło nam wiary i mieliśmy szansę na wygranie tego meczu. Zabrakło nam jednak szczęścia w niektórych rzutach i boiskowych sytuacjach. Chciałbym także podziękować władzom Sopotu, swoim współpracownikom oraz naszym kibicom, najlepszym fanom w Polsce".
Andrzej Adamek (trener Asseco Prokomu Gdynia): "Najpierw chciałbym podziękować właścicielowi klubu Ryszardowi Krauzemu, że dał mi szansę prowadzenia tego zespołu. To było naprawdę bardzo dobre spotkanie. Zwłaszcza jego pierwsza część, w której zaprezentowaliśmy fantastyczną obronę. Niestety, znowu odezwał się syndrom drugiej połowy, w której po raz kolejny straciliśmy koncentrację oraz zgubiliśmy rytm i niepotrzebnie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Teraz poczułem wielką ulgę. Nie piętnowałbym również Łukasza Wiśniewskiego. Ciśnienie w meczach finałowych jest olbrzymie i to była niepotrzebna reakcja na faul, a podobnych zagrań w tym spotkaniu nie brakowało. To ambitny zawodnik, który po prostu bardzo chciał to spotkanie wygrać".
Filip Dylewicz (kapitan Trefla Sopot): "Kluczowa w tym spotkaniu była druga kwarta, która przesądziła o sukcesie Asseco Prokom. Goniliśmy wynik, byliśmy blisko zwycięstwa, ale o tym, że nie wywalczyliśmy upragnionego mistrzowskiego tytułu, zadecydowały szczegóły. Udowodniliśmy jednak, że polscy koszykarze, na których oparty jest nasz klub, potrafią znakomicie funkcjonować i być motorem napędowym drużyny. Po finałowej rywalizacji pozostaje niedosyt, ale taki jest sport. Uważam jednak, że możemy chodzić z podniesionymi głowami. Swoją postawą przez cały sezon zasłużyliśmy na finał i na złoty medal. Tak się jednak nie stało".
Donatas Motiejunas (Asseco Prokom Gdynia): "Nieważne czy wygrywa się jednym czy też różnicą 20 punktów. Mistrzostwo to mistrzostwo. Jesteśmy mistrzami i teraz możemy świętować. Dziękuje wszystkim, którzy z nami pracowali, wspierali nas i dopingowali. Jestem szczęśliwy, bo to pierwsze poważne trofeum w mojej karierze. Przed tym spotkaniem nie spałem całą noc i po nim zapewne też nie zmrużę oka. W tym meczu mieliśmy pewne problemy z Treflem, ale dzięki temu, że jesteśmy zespołem wróciliśmy do gry. Nie wiem jeszcze, gdzie będę występował w przyszłym sezonie. Tej decyzji nie podejmę dzisiaj. Na pewno chciałbym znaleźć się w klubie, w którym miałbym okazję grać, a nie siedzieć na ławce rezerwowych".

ah

Polecane

Wróć do strony głównej